Czuł się wyjątkowo podle po tym co zrobił, nie przestrzegając zasad, które ustalili. Tomek w żaden sposób nie chciał go ograniczać i wyraził zgodę na jego kontakty cielesne z innymi facetami, pozwolił mu ruchać się z kim tylko chciał, a jedyną rzeczą jaką mieli zostawić tylko dla siebie były pocałunki. Niestety buzujące w nim od dłuższego czasu emocje wzięły górę na rozsądnym myśleniem. Maciek czuł się wtedy być całkowicie omamiony czarem Fabiana, a teraz miał wielkiego kaca moralnego po tym co się wydarzyło. Świadomie kusił los, bo gdzieś w głębi czuł w jakim kierunku to zmierza. Niestety działo się to stopniowo i tak niewinnie, że trudno było mu powiedzieć dość, a on sam też tego pragnął choć ciągle sobie wmawiał, że było inaczej. Wtedy, gdy mężczyzna spuścił się w nim, Maciek poczuł, że w końcu dopiął swego. Komplementy, flirtowanie, pocałunki, seks i ta sperma w jego rowie... Wiedział, ze poszedł na całość zupełnie tak, jak gdyby był singlem, a związek z Tomkiem nie istniał.
Starał się spojrzeć na to trzeźwo i obiektywnie. Fabian był niesamowicie przystojny i czarujący, ale wiedział, że był to błąd tym bardziej, że zachowanie mężczyzny względem kelnera oraz parkingowego wywołały u chłopaka wielki niesmak. Czy to wszystko było tego warte? Poczuł się jak łatwa do zdobycia zabawka do zaspokajania potrzeb, co z jednej strony go podniecało, ale z drugiej było zimnym prysznicem na jego rozwiązłość... i co najgorsze, był świadom, że z premedytacją zdradził swojego partnera, bo nikt go do tego nie zmusił.
Odczuwał do Fabiana pociąg oraz dziwną odrazę. Nie chciał jednak dłużej nad tym dywagować, bo wiedział, że musi zerwać z nim kontakt, póki nie przerodzi się to w coś jeszcze gorszego. Był świadom, że to ostatni dzwonek, by zakończyć tą znajomość. Planował zrobić to przez telefon, by nie widzieć wyrazu jego twarzy, niestety jeszcze tego samego dnia ujrzał go przed drzwiami domu.
Zastanawiał się jak odprawić go z kwitkiem, ale nie był w stanie postąpić tak bezwzględnie. Maciek był z natury bardzo ugodową i stroniącą od konfliktów osobą, dlatego jego natura nie pozwoliła mu na tak niekulturalne zachowanie. Chłopak sapną z zawiedzeniem i zaprosił mężczyznę, który pewnym krokiem wszedł do środka zagadując go o jakieś przyziemne rzeczy. Rozmawiali na luźne tematy, a Maciek nadal nie wiedział co było celem tej nieoczekiwanej wizyty, gdy nagle mężczyzna zamilkł.
- Słyszałeś to? - Fabian zaczął się rozglądać.
- Yyy... ale... co? - Zapytał zaskoczony.
- Jakiś dźwięk... ktoś jest u góry? - Przeniósł wzrok na sufit.
- U góry?... Yyy... nie... - Odpowiedział nie wiedząc co tak na prawdę usłyszał mężczyzna.
- Jesteś pewien, że nikogo tam nie ma? - Spojrzał podejrzliwie na chłopaka.
- Ja... yyy... jestem sam... Tomek jest... w delegacji... - Spanikował czując na sobie jego świdrujący wzrok. - Ale... mogę ci... yyy... pokazać...
Zaproponował, po czym uświadomił sobie, że może być to jakaś gra i właśnie zrobił to, czego mężczyzna od niego oczekiwał. Może Fabian chciał mieć stuprocentową pewność, że jesteśmy, żeby się ze mną bzyknąć? Może znowu ma ochotę na seks skoro wczoraj tak łatwo się mu oddałem? Tylko dlaczego nie zaczął się dobierać do mnie już tutaj? Może woli wygodną sypialnię? - zaczął dumać wspinając się po schodach. Czuł, że łatwo dał się zmanipulować i niepotrzebnie wchodzili na piętro, bo przecież obiecał sobie urwać z nim kontakt. Teraz będzie musiał powiedzieć mu to prosto w oczy, że seksu nie będzie.
- No wiec... yyy... tutaj nikogo nie ma... - Otworzył drzwi do sypialni i zamachnął się ręką prezentując pustą przestrzeń, gdy uświadomił sobie, że jest sam. - Fabian?
Niespodziewanie ktoś trzasnął na paterze drzwiami. W całym domu nadal panował cisza co było dla młodzieńca bardzo podejrzane.
- Fabian? - Krzyknął w stronę schodów, nadal stojąc w progu sypialni. - Yyy... jesteś tam?
Nagle zadzwonił jego telefon, a na wyświetlaczu ujrzał imię „Fabian”. Zbaraniał nie wiedząc co się dzieje.
- Halo? - Odebrał i zaczął niepewnym głosem.
- Zejdź na parter i nie rozłączaj się. - Polecił mężczyzna, a w tle dało się słyszeć ruch uliczny.
- Yyy... dobrze.... ale... o co chodzi?... - Zapytał schodząc po schodach. - Yyy... co się dzie... ooo.... oooh....
Urwał w połowie, gdy ujrzał nieznajomego stojącego na środku pomieszczenia. Miał bardzo ciemną karnację i był urany w szlafrok, a gdy ujrzał Maćka rozchylił tkaninę prezentując swojego wielkiego, sztywnego kutasa.
- Hehe... słysząc twoją reakcję domyślam się, że już go ujrzałeś. Sporo już o tobie wiem, więc pomyślałem, że na pewno spodoba ci się taki prezent urodzinowy. Wszystkiego najlepszego, Maćku! - Powiedział donośnym głosem. - Miłej zabawy i liczę, że niedługo się spotkamy żeby pogadać. Do zo... - Nagle zawahał się. - Ach, zapomniałbym! On nie wyjdzie póki się tobą porządnie nie zajmie, więc mam nadzieję, że nie masz jakichś większych planów na resztę dnia. Pewnie trochę to potrwa, hehe... Do potem!
Po tych słowach mężczyzna się rozłączył, a Maciek spojrzał na nieznajomego oceniającym wzrokiem. Chciał dokładnie przyjrzeć się jego twarzy, by wyczytać z niej jego intencje i myśli, ale wielgachny kutas od razu ściągnął na siebie wzrok chłopaka. Nie był w stanie skupić się na niczym innym, bo dawno nie widział aż tak okazałego, ciemnego gnata. Właśnie za to tak uwielbiał ciemnoskórych facetów, że ich członki zwykle były ponadprzeciętnej wielkości, ten zaś był zaskakująco wielki, długi i odpowiednio gruby - po prostu idealny! Skupionym wzrokiem wpatrywał się w niego w ciszy, gdy nagle mężczyzna nim poruszył, tak jakby chciał dać znać, że jest gotowy.
Maciek uśmiechnął się i przygryzł wargę czując narastające podniecenie. Ten wielki kutas czekał tylko na niego, był jego prezentem urodzinowym, jak do tej pory najbardziej zaskakującym oraz doskonale „spersonalizowanym” prezentem jaki kiedykolwiek otrzymał. Nie pamiętał czy wspominał Fabianowi o swojej fascynacji wielkimi członkami. Zdawał sobie sprawę, że po alkoholu stawał się bardziej otwarty i wylewny, więc może coś o tym napomknął? A może mężczyzna wyczytał to między słowami? I skąd Fabian wiedział o jego urodzinach? Czy mógł się dowiedzieć o tym wszystkim od pana Mirka? To było dość zagadkowe, ale jakimś cudem nie martwiło go to ani trochę. Doceniał tak nieszablonowe podejście do tematu prezentów urodzinowych i chciał jak najszybciej przystąpić do „konsumpcji” swojego „podarku”. Zrobił krok naprzód, złapał kutasa dłonią i zaczął go masować.
Już sam dotyk i świadomość, że trzyma w dłoni coś tak okazałego sprawiła mu wielką przyjemność. Sunął dłonią od nasady aż po czubek penisa zachwycając się jego grubością i kształtem. Był on taki mięsisty i jędrny, a z każdą sekundą coraz bardziej pragnął poczuć jego smak. Nie czekał na kolejny znak, bo dobrze wiedział po co mężczyzna tu przybył. Klękną więc przed nim i wziął jego penisa do ust.
Ze
skupieniem zaczął go obciągać, delektując się tą chwilą. Zamknął oczy, a
jego wargi sunęły po członku, biorąc go coraz głębiej i głębiej. Kochał
wszystkie penisy, ale w szczególności uwielbiał czuć w ustach właśnie
takie duże i długie jak ten. Całkowicie go wypełniały i sięgały tak
daleko, penetrując jego gardło. Wielbił go tak jeszcze przez chwilę, aż
poczuł, że to najwyższy czas by wprowadzić go do swojego drugiego
otworu, który równie mocno pragnął go w sobie poczuć. Nie obawiał się o
ból bo wiedział, że był dość luźny i „rozgrzewka” jest zbędna, a gdy w
końcu kutas w niego wjechał poczuł nieopisaną rozkosz.
To był dopiero początek, gdyż mężczyzna sam zaczął narzucać kolejne pozycje ruchając chłopaka po swojemu, bez żadnej wymiany zdań.

Maciek nie protestował i oddawał mu się będąc jak w transie, jęcząc przy tym tak głośno, że nawet nie usłyszał dzwonka swojego telefonu, gdy po raz kolejny dzwonił do niego Tomek...










Komentarze
Prześlij komentarz