Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #4 (94)

            Długo rozmyślał nad tym co usłyszał od pana Zbyszka, bo czy to możliwe, żeby pan Krzysztof był aż tak bezwzględny? Może tamten chłopak czymś zawinił, a znalezienie miłości tylko zaogniło konflikt? - zastanawiał próbując wyobrazić sobie szefa w takiej sytuacji. Zdecydowanie był to mężczyzna z zasadami, ale chłopak nie potrafił uwierzyć, że ten mógłby posunąć się do czegoś takiego i gnębić swojego pracownika. Przecież pan Krzysztof był kulturalnym facetem z klasą, ważył każde wypowiadane słowo i mówił w taki sposób, że chciało się go słuchać oraz wykonywać jego polecenia. Maciek był całkowicie oczarowany mężczyzną i nie wierzył w obraz awanturnika i aroganta. Tak, musiało być tam na rzeczy coś jeszcze - przekonywał się wchodząc do biurowca.

To był pierwszy dzień jego pracy i nie znał tego budynku. Wszedł do dużego holu i ujrzał recepcję. Postanowił zapytać na jakim piętrze i gdzie dokładnie znajduje się biuro firmy Akropol”. Idąc przed siebie miał wrażenie, że cały czas ktoś go obserwuje i bynajmniej nie był to recepcjonista. Obejrzał się za siebie i ujrzał jakiegoś mężczyznę ubranego w roboczy strój. Wyglądał na jakiegoś pracownika technicznego, ale nie przyjrzał mu się dokładnie, a jedynie rzucił okiem w tamtym kierunku. W międzyczasie uprzejmy recepcjonista wyjaśniał gdzie powinien się udać, a gdy chłopak ponownie obejrzał się za siebie, dziwnego mężczyzny już nie było.

Maciek ruszył na drugie piętro i kierował się za wskazówkami otrzymanymi od recepcjonisty, zastanawiając się nad facetem, który się na niego gapił. Nie zdążył zapamiętać jak dokładnie wyglądał, a jedyne co utkwiło mu w pamięci był ten charakterystyczny ubiór oraz jego świdrujący wzrok. Nie wiedząc czemu czuł się nieswojo myśląc o tej sytuacji. Nie wiedział kim był tnie znajomy, ale na samą myśl o nim czuł niepokój. Czy to jakiś zboczeniec albo psychopata? Jego umysł podsuwał mu coraz to bardziej szalone scenariusze tragicznych zdarzeń z udziałem tamtego faceta.

Idąc korytarzem niespodziewanie natknął się na pana Krzysztofa.

- O... już jesteś. - Zagadał go mężczyzna.

- Dzień dobry... proszę pana... - Przywitał go chłopak.

- Zapraszam do mnie. Tam jest mój gabinet. - Wskazał dłonią najbliższe drzwi. - Porozmawiamy sobie o twoich obowiązkach.

- Yyy... tak... proszę pana. - Kiwnął głową podążając za szefem.

Gdy weszli do środka oczom Maćka ukazał się przestronny pokój z małym biurkiem, sofką z dwoma fotelami i stolikiem kawowym, oraz szafami najprawdopodobniej wypełnionymi dokumentami. Chłopak domyślił się, że będzie pracował głównie w tej przestrzeni, gdy podążając za mężczyzną przekroczył próg kolejnych drzwi i wszedł do kolejnego pomieszczenia, które zdecydowanie było tym właściwym gabinetem pana Krzysztofa. Wielki fotel, piękne, drewniane biurko oraz stojące przed nimi dwa krzesła, jakaś komoda, kilka obrazów na ścianie, podsumowując - z klasą, minimalistycznie choć elegancko, idealnie pasujące do szefa.

- Usiądź. - Mężczyzna wskazał krzesło, a sam rozsiadł się w fotelu. - Jeśli chodzi o codzienną rutynę... pracę zaczynam zwykle o ósmej i oczekuję, że gdy pojawię się w biurze, ty już tu będziesz. Poranek zaczynam od czarnej kawy bez mleka, potem zajmuję się...

Wszystko działo się tak szybko, że Maciek z trudem starał się zapamiętać o wszystkich wymaganiach szefa. Co robi o której godzinie, kiedy idzie na obiad, a kiedy ma najczęściej spotkania z klientami, które rozmowy telefoniczne powinny być kierowane bezpośrednio do niego, a których rozmówców należy zbywać itd.

- ...następnie wychodzę do domu. - Tutaj nastała cisza, pan Krzysztof nadal gapił się na niego, ale teraz pożądliwie przygryzając przy tym wargę. - A teraz zamknij drzwi na klucz. Masz dosłownie dwadzieścia minut z zegarkiem w ręku, zanim pójdziemy na spotkanie z nowym kontrahentem.

Chłopak domyślił się co ten miał na myśli. To jest ten czas, gdy musi ponownie wykazać się swoimi umiejętnościami. Szybkim krokiem podszedł do drzwi zamykając je na klucz, a następnie wrócił do szefa. Potem wszystko co działo się jak w filmie porno tyle, że w przyspieszeniu. Maciek sprawnie rozpiął koszulę obnażając swoje masywne piersi i w tej chwili wyglądał jeszcze bardziej ponętnie niż wcześniej. Lekko błyszczący materiał jego satynowej koszuli delikatnie opływał jego mięśnie, eksponując jednocześnie jego bardzo głęboki dekolt oraz niesamowicie wydatne i pokaźne piersi. Szybkim ruchem zrzucił spodnie pod którymi ukrywały się czerwone stringi - nie musiał ich zdejmować, wystarczyło jedynie przesunąć cienki pasek materiału zatopiony między jego zjawiskowymi pośladkami, by mieć dostęp to jego rowa. Co było potem? To co zwykle w podobnych przypadkach...

Zawsze zaczynał od obciągania...

Potem dawał się wyruchać...

A na końcu przyjmował ładunek...

To miała być jego codzienna rutyna, na którą przystał. Zgodził się właśnie tak usługiwać panu Krzysztofowi - przystojnemu mężczyźnie z klasą, któremu zawdzięczał tak wiele. Dlatego chciał robić to z największą starannością, aby dać mu to czego oczekuje i na co zasługuje, czyli rozkosz i pełne zaspokojenie.

- Och... muszę ci przyznać, Macieju... ach... że pod koniec z trudem powstrzymywałem się... och... żeby nie trysnąć za szybko... ach... ale to dobrze o tobie świadczy... - Skomentował zasuwając swój rozporek i sapiąc przy tym głośno, po czym zerknął na zegarek. - Dobry czas, Macieju... ach... równy kwadrans i to bez pośpiechu... imponujesz mi... - Uśmiechnął się do młodzieńca, po czym dodał. - A teraz doprowadź się do porządku... zaraz mamy spotkanie...

Chłopak odwzajemnił uśmiech łapiąc za leżące na podłodze ubrania. Był z siebie dumny za komplement, który właśnie usłyszał. Domyślił się, że szefowi bardzo się to podobało, co dodało mu skrzydeł. Chciał robić to dalej i nie do końca rozumiał cel tamtego karcącego komentarza, jaki dzień wcześniej usłyszał od kierowcy szefa. Swoimi czynami nikogo nie krzywdził, co więcej, dawał przyjemność i szczęście - bo jak inaczej można nazwać to co właśnie miało miejsce. Przecież pan Krzysztof był teraz taki rozpromieniony, uśmiechał się sam do siebie i prawił mu komplementy. On tylko dawał radość mężczyźnie, posłusznie się mu oddając i żadna ze stron na tym nie ucierpiała. Nadal chciał to robić i nikt go do tego nie zmuszał. Więc co takiego złego uczynił?

W ustach nadal czuł smak spermy, więc sięgnął po szklankę wody by je przepłukać, a po chwili postanowił wziąć jeszcze gumę do żucia. Miętowy smak na pewno zamaskuje ten charakterystyczny zapach - pomyślał w obawie przed niezręczną sytuacją na spotkaniu z klientem. Poprawił koszulę i zapiął guziki, a satynowy materiał ponownie przyległ do jego masywnej klatki piersiowej. W takim stroju czuł się wyjątkowo dobrze i ponętnie. Był wdzięczny, że szef tak o niego zadbał i sprawił, że jako jego asystent wygląda zarówno elegancko i niezwykle atrakcyjnie.

Po kilku minutach opuścili siedzibę firmy i udali się na miejsce spotkania, a pojazd prowadził oczywiście pan Zbyszek - prywatny kierowca szefa, który tym razem nie odezwał się ani słowem, nie licząc suchego „dzień dobry”.

Na spotkaniu Maciek przekonał się, że szef ma więcej niż jedno oblicze. Tam prowadził zagorzałą dyskusję z klientem sypiąc z rękawa żartami, starając się jednocześnie utrzymać formalny styl spotkania. Niestety w stosunku do Maćka był mniej przyjazny traktując go niezwykle oschle, wręcz przedmiotowo, jak kogoś z samego dna w hierarchii firmy. Takie zachowanie początkowo mocno zaskoczyło chłopaka, jednak po chwili uświadomił sobie, że pewnie z uwagi na swoją pozycję, mężczyzna chce być uważany za osobę, która prowadzi biznes twardą ręką i jest to jego kluczem do sukcesu. Mimo tak nieoczekiwanego traktowania chłopak nadal starał się zachowywać w pełni profesjonalnie, wykonując wszystkie polecenia szefa, który przy każdej komendzie pstrykał palcami oczekując, że chłopak wykona jego rozkaz w mgnieniu oka. Nie chciał dać mu ani jednego powodu do zarzucenia mu braku profesjonalizmu, bo w końcu mężczyzna był jego szefem i bardzo poważaną osobą w swojej branży. 

Maciek nigdy wcześniej nie pracował na takim stanowisku dlatego nie wiedział czy to typowe praktyki właścicieli wielkich firm, jednak był świadom na co się pisał. Pan Krzysztof wyraźnie zaznaczył czego od niego oczekuje, podkreślając jak bardzo wyśrubowane są jego wymagania. W końcu z czegoś wynikało to sowite wynagrodzenie - powtarzał sobie w myślach, wykonując polecenia, gdy tylko usłyszał kolejne pstryknięcie palcami. Ten charakterystyczny dźwięk dał mu do zrozumienia kim jest dla swojego przełożonego, a dodając do tego sytuację, która miała miejsce zanim opuścili biuro zrozumiał, że wszystko łączy się w logiczną całość. Przecież był asystentem, którego obowiązki (prawdopodobnie) mocno wykraczały poza standardowe rozumienie tego stanowiska. Sam na to przystał, chciał tego, więc dlaczego pan Krzysztof miałby traktować go inaczej? To była jego praca i nie przyszedł tu po to, by spędzać miło czas, a pracować i... W tej chwili uświadomił sobie, że przecież wcale mu to nie przeszkadza, co więcej, zaczyna go to kręcić. Od zawsze był uległy, lubił być tak traktowany i wykorzystywany seksualnie jak zabawka. Teraz przeszło to na zupełnie inny poziom, nie tylko seksualny, ale również mentalny... emocjonalny. 

Spoglądał na swojego szefa w oczekiwaniu na kolejne pstryknięcie palcami. Zniecierpliwiony czekał na kolejny rozkaz - podanie kawy czy wody, wydrukowanie dokumentów, rozdanie kopii umów i sterty innych druków, otwarcie okna gdy zrobiło się zbyt gorąco itd. Tych małych zadań było zaskakująco wiele, a każde wykonywał z należytą dokładnością. Nawet gdy kładł na biurku długopis starał się, by leżał on idealnie po prawej stronie i równolegle do dokumentów. Zaraz po wykonaniu polecenia stawał na baczność u boku pana Krzysztofa, sprawnym i szybkim ruchem poprawiał koszulę gładząc pojawiające się zmięcia, by ta dokładnie przylegała do jego muskularnego ciała. Widział wtedy te pełne podziwu spojrzenia klientów pana Krzysztofa i czuł dumę. Wiedział, że wyglądał perfekcyjnie, chciał zachowywać się perfekcyjnie i dawało mu to ogromną satysfakcję.

 

Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

  1. Ten szef coś za spokojny jest 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Twoją opinią, ale pozwól mu choć na początku zachować jakieś pozory 😉 Chyba każdy tak ma, że na początku "znajomości" jeszcze się pilnuje, a dopiero potem pokazuje się ta prawdziwa natura. Szef Maćka ma swoje drugie oblicze 😈

      Usuń
    2. W to nie wątpię 😈 W cichej osobie zawsze drzemie diabeł 😈

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...