Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek V #3 (127)

            Podróż nie trwała zbyt długo, bo jak się okazało jezioro znajdowało się tuż za miastem. Maciek już kiedyś o nim słyszał, lecz nigdy wcześniej tu nie dotarł, głównie dlatego, że Tomek należał do osób ceniących spokój czterech ścian bardziej niż spontaniczne wypady w plener. Teraz jednak nadarzyła się ku temu okazja.  

Wysiedli z samochodu, a poza panem Mirkiem towarzyszyło im jeszcze dwóch jego znajomych - pan Emil oraz Błażej, para zabawnych miśków ze sporym dystansem do swojej tuszy. Początkowo Maciek stresował się nowym towarzystwem, ale szybko zrobili oni na nim bardzo dobre wrażenie. Dzięki nim atmosfera stała się lekka, a chłopak poczuł się swobodnie, jakby znał ich od dawna.

Wszyscy byli w świetnych humorach, gdy przedzierali się przez las wąską, ledwo widoczną ścieżką. Maciek co chwila rozgarniał gałęzie, które smagały go po ramionach, wciąż zdziwiony, że nie trafili na żadną wyraźną drogę. Spodziewał się przynajmniej utwardzonej alejki, jak to zwykle bywało w miejscach turystycznych. Dopiero od mężczyzn dowiedział się, że taka ścieżka faktycznie istniała, lecz prowadziła ona do zatłoczonej części zalewu, pełnej rodzin z dziećmi. Oni zaś zmierzali do bardziej ustronnego miejsca, do którego uczęszczali wyłącznie faceci, tacy jak oni. Chłopak domyślił się co ukrywało się pod tym stwierdzeniem, ale gdy przybyli na miejsce nie zastali ani jednej żywej duszy.

- Chyba jesteśmy pierwsi. - Mruknął pan Emil.

- Jest dość wcześnie, więc pewnie dlatego. To jak, rozkładamy się tutaj? - Pan Błażej wskazał miejsce przy samej wodzie.

- Tak... tu będzie dobry widok. - Przytaknął pan Mirek rozglądając się dookoła.

Maciek zmarszczył brwi. Dla niego z każdej część brzegu był taki sam wspaniały widok na błękitne, spokojne jezioro otoczone zielenią. Nie rozumiał, o co chodziło panu Mirkowi, ale nie dopytywał. Szybko zrzucił z siebie ubrania, pozostając jedynie w bardzo skąpych kąpielówkach wykonanych z błyszczącego, różowego materiału. Aktualnie był to jego ulubiony model, który zakupił niedawno i jeszcze nie miał okazji się w nim zaprezentować. Czuł się w nich bardzo atrakcyjnie, gdyż doskonale przylegały do jego krągłych i jędrnych pośladków, podkreślając przy tym ich kuszący kształt.

- Maciek... ale wiesz, że tutaj tego nie potrzebujesz? - Zaśmiał się pan Emil.

- Przecież po to tutaj przyjechaliśmy. Żeby każdy mógł podziwiać twój piękny tyłek w całej okazałości! Hehehe! - Skomentował pan Mirek.

Chłopak zbaraniał, ale wkrótce wszystko stało się jasne, gdy mężczyźni bez wahania zdjęli z siebie ubrania i zostali nadzy. Wtedy chłopak zrozumiał, że trafili na plażę dla nudystów. Poczuł się nieco nieswojo, bo choć nie wstydził się nagości, to jednak czuł się nieco niezręcznie paradując całkiem nago na otwartej przestrzeni jak ta. Mimo, że był to dziki teren otoczony przez las, a nie typowe miejsce publiczne, to i tak był nieco skrępowany.

Instynktownie rozejrzał się dookoła i kilkanaście metrów dalej ujrzał jakiegoś mężczyznę, który właśnie wyszedł zza krzaków. Obserwował go przez chwilę czekając jak się zachowa i faktycznie, po kilku sekundach nieznajomy zrzucił z siebie wszystkie ubrania. Czyli jednak to prawda i nikt mnie nie wkręca - pomyślał zdejmując kąpielówki. A gdy był już nago, lekko speszony rzucił się na koc, tuż obok pana Mirka.

- W tej pozycji wyglądasz bardzo... zachęcająco. - Rzucił głośno pan Mirek gapiąc się na pośladki chłopaka, po czym dał mu solidnego klapsa.

Nagle, nie wiadomo skąd pojawił się przed nimi jakiś mężczyzna. Szedł dość żwawo, ale zwolnił kroku, gdy tylko pan Mirek klepnął tyłek chłopaka. Nieznajomy uśmiechnął się do Maćka, tak jakby zgodził się zasłyszanym komentarzem. Na twarzy Maćka pojawił się rumieniec zażenowania. Z jednej strony nie spodziewał się tego, ale z drugiej, takie zachowanie bardzo pasowało do pana Mirka, więc czy to powinno go dziwić? Postanowił się tym nie przejmować i puścił to płazem bez jakiegokolwiek komentarza. Był poza miastem, pośród natury, ciszy i spokoju. Chciał się delektować tym miejscem, poopalać i wskoczyć do wody.

Czas upływał spokojnie, a dookoła zaczęło się zbierać coraz więcej osób i dopiero wtedy zrozumiał dlaczego to miejsce, które wybrali miało „dobry widok”. Tuż obok nich przebiegała główna ścieżka, po której krążyli wszyscy nadzy mężczyźni, a z ich perspektywy rozciągał się doskonały widok na ich pośladki oraz bezwładnie podskakujące z każdym krokiem penisy.

Początkowo trochę się krępował, ale po założeniu okularów przeciwsłonecznych z większą odwagą obserwował te wszystkie kutasy, które znajdowały się idealnie na wysokości jego wzroku. Teraz mógł bezczelnie i niezauważalnie się na nie gapić, podziwiając całą gamę rozmiarów. Co ciekawe wielu mężczyzn posiadało całkiem spore pały, co skłoniło go do pewnej refleksji. Czy faktycznie duże kutasy były aż tak powszechne, czy może tylko tacy mężczyźni dumnie paradowali ścieżką, chcąc pochwalić się swoim sprzętem? Zastanawiał się nad tym, ale nie doszedł do żadnych wniosków. Zamiast tego uświadomił sobie, że bardzo chce mu się sikać.

Niestety nie było tu jasno wyznaczonego miejsca, gdzie można iść za potrzebą. Rozejrzał się dookoła, ale wszędzie, niemal pod każdym krzakiem czy drzewem leżał czyiś koć lub ręcznik. Jedyne co przyszło mu na myśl to spacer w kierunku lasku, z którego przyszli. Postanowił, że przejdzie się w tamtym kierunku i poszuka ustronnego miejsca, gdzie nikt nie będzie mu przeszkadzał.

- Ja... yyy... ja muszę siku... - Szepnął do pana Mirka i nie czekając na jego reakcję wstał, kierując się w obranym wcześniej celu.

Minął innych opalających się mężczyzn, którzy wpatrywali się w niego z zainteresowaniem. Był świadom swojej unikalnej sylwetki, co zwykle było powodem takich spojrzeń, jednak teraz był również nagi. Nie wiedział, który z tych dwóch faktów ściągał na niego ich wzrok, co wprowadziło go w zakłopotanie. Przyspieszył więc kroku znikając między drzewami. 

Szedł przed siebie starając się oddalić od nieproszonych spojrzeń, a gdy już zdawało mu się, że nikogo nie ma w zasięgu wzroku ujrzał dwóch mężczyzn. Zatrzymał się jak sparaliżowany wymieniając z nimi spojrzenia. Obaj byli ubrani, a on był nagi. Poczuł się bardzo niezręcznie dlatego skręcił w bok, nie myśląc gdzie idzie. Chciał po prostu jak najszybciej się od nich oddalić, jednak gdy obejrzał się za siebie zorientował się, że podążają za nim. Jego tętno przyspieszyło i poczuł ciarki na plecach. Czemu oni za mną idą? Czy chcą mi zrobić krzywdę? - zastanawiał się zbaczając ze ścieżki. Chciał ich jak najszybciej zgubić, więc odbił w stronę pobliskich krzaków i ukrył się za drzewem.

- Gdzie on poszedł? - Odezwał się nieznajomy głos.

- Przecież był tuż przed nami! - Rzucił drugi.

Spanikowany postanowił przeczekać chwilę, a gdy ich kroki ucichły wyszedł zza drzewa. Postanowił zawrócić, chcąc zmylić trop. Szybko ruszył przed siebie, niemal biegnąc, ale jego pełen pęcherz nie pozwalał mu zapomnieć po co udał się do lasu. Czuł, że dłużej nie wytrzyma, więc zatrzymał się i stanął pod drzewem. Sapał głośno sikając na ściółkę mając wrażenie, że silny strumień moczu robi większy hałas niż pękające pod naciskiem stóp gałęzie. Z przerażeniem nasłuchiwał dźwięków, ale nie słyszał nic poza śpiewem ptaków, do czasu, gdy niespodziewanie coś za nim chrupnęło. Ktoś lub coś zdeptało jakąś gałązkę. Odwrócił wzrok i zobaczył ich stojących tuż za nim, tak jakby chcieli zagrodzić mu drogę i uniemożliwić ucieczkę. Już miał przyjrzeć się ich twarzom, gdy uświadomił sobie co robili. Obaj wyjęli ze spodni swoje penisy, a jeden z nich już się masturbował.

Odwrócił się w ich stronę nie wiedząc co zrobić. Zaczął się zastanawiać czy byłby w stanie przecisnąć się między nimi i uciec, ale jeden z nich podszedł bliżej i wskazał na swojego stojącego kutasa. Był sztywny i gotowy do działania. Niby było to takie oczywiste czego od niego oczekiwał, ale spanikowany Maciek nadal odczuwał wyłącznie strach. Oddalił się tak bardzo od jeziora, że nie był pewien czy będzie w stanie wrócić, a w okolicy nie było nikogo, poza tymi dwoma nieznajomi.

- Klękaj! - Syknął do niego z irytacją.

Chłopak wykonał rozkaz nie chcąc rozzłościć mężczyzny, a gdy był już na kolanach sztywny penis otarł się o jego wargę. Od razu poczuł smak preejakulatu, a po chwili kutas wsunął się do jego ust. Posłusznie pochłonął go w całości i zaczął obciągać.

Mężczyzna położył dłoń na jego głowie jakby chciał go kontrolować przez co czuł, że tym bardziej nie jest jest w stanie uciec. Obciągał jego pałę i mimo, że nadal czuł strach to nie protestował i wszystko działo się jakoś automatycznie. Trwało to przez chwilę, gdy obok pojawił się jego towarzysz i doszło do zamiany kutasów.

Maciek wziął głęboki oddech i kontynuował nie stawiając oporów. Przestał się zastanawiać nad tym co go otacza, kim są ci mężczyźni i co skłoniło ich do śledzenia go. Zamknął oczy i skupił się na tym co robił, starając się uspokoić...

To po prostu penis jakich miałem wiele w ustach... jeden w tą czy w tamtą, co za różnica... i tak tego nie liczę... przestałem liczyć... wszystkie są takie podobne... smakują podobnie... ale... to smak który lubię... bardzo go lubię...

Zamyślił się i z coraz większym zaangażowaniem obciągał kutasa nieznajomego. Nie wiedząc kiedy strach całkowicie zniknął, on się wyluzował, a ciche pojękiwania mężczyzny napawały go dumą, że właśnie tak działał na facetów. Obrabiał mu pałę jeszcze przez chwilę, aż drugi mężczyzna pociągnął go w swoją stronę i załadował mu kutasa do rowa, który wszedł w niego bez żadnego problemu.

Maciek przyjął odpowiednią pozycję, by ułatwić mężczyźnie ruchanie, a głośne uderzenia o pośladki rozchodziły się echem po lesie. Mężczyźni się zamieniali, a on czuł, że mógłby tak bez końca, bo mimo początkowego strachu teraz czuł silne podniecenie. Było to jak te spotkania inicjowane przez Tomka, ale tym razem bez Tomka. To był tylko seks z kolejnym obcym facetem, który zawsze sprawiał mu przyjemność. 

I gdy tak był ruchany nagle zorientował się, że na horyzoncie pojawił się ktoś jeszcze. Kolejny mężczyzna, który zaczął się zbliżać. Początkowo tylko obserwował ich z oddali, lecz po kilku chwilach był tuż przy nich waląc sobie konia.

Wszyscy wymienili się spojrzeniami, ale nikt nie zareagował, a mężczyzna stał kilka metrów dalej obserwując jak dwaj faceci ruchają muskularnego chłopaczka.

Młodzieniec zastanawiał się co dalej się wydarzy. Czy może także ten trzeci zechce się przyłączyć, gdy nagle poczuł, że ruchający go facet zaczyna spowalniać swe ruchy.

- Czemu zwolniłeś? - Zapytał jeden.

- Bo tym tempem to ja zaraz dojdę. - Odpowiedział jego towarzysz.

- To czemu nie dojdziesz jeśli chcesz? - Rzucił z lekką kpiną. - Chcesz zalać tą dziurę? 

Mężczyźni spojrzeli na siebie porozumiewawczo, a ruchający Maćka nieznajomy uśmiechnął się, po czym zwróci się do niego.

- Chcesz żebym to zrobił? - Zapytał młodzieńca.

- Yyy... taa... - Niemal od razu odpowiedział uprzejmym głosem. - Tak... yyy... proszę...

- O kurw... - Jęknął z podnieceniem mężczyzna.

Chłopak zrobił to automatycznie, kompletnie nie zastanawiając się nad sensem swoich słów, a jego odpowiedź bardzo pobudziła mężczyznę, który ponownie przyspieszył. Jego ruchy biodrami stały się bardzo dynamiczne i stanowcze, oddech przyspieszył, aż do tego finalnego uderzenia. Nagle się zatrzymał dociskając swoje krocze do pośladków chłopaka, co trwało kilka sekund.

- To jak... ja też mogę, co? - Odezwał się ten drugi, równie mocno podjarany.

- Yyy... tak... pewnie... proszę... - Odpowiedział zaskoczony Maciek, po czym odwrócił się w jego kierunku.

Mężczyzna zapakował swojego kutasa i zaczął ruchać chłopaka, który w tym samym czasie zaczął się przyglądać trzeciemu mężczyźnie. Tamten stał obok, ciągle się masturbując. Jego uśmiech na twarzy mówił wiele i na pewno nie żałował tego widowiska. Nadal ich obserwował, a gdy chłopak przyjął w sobie kolejny ładunek, on sam spuścił się na ściółkę, dając upust swoim emocjom.

***

W końcu trafił na ścieżkę i po chwili wyszedł z lasu. Minął leżących na kocach mężczyzn, którzy ponownie zmierzyli go wzrokiem i skierował się w stronę jeziora, wypatrując znajome twarze.

- Maciek! Martwiliśmy się! - Krzyknął pan Błażej. - Tak długo cię nie było, że zastanawialiśmy się czy nie zacząć cię szukać.

- Yyy... byłem na... spacerze i... yyy... zgubiłem się... - Wymyślił na poczekaniu, chcąc uspokoić mężczyznę.

Po tych słowach położył się na kocu, wpatrując się w błękitne niebo, a jego głowę coraz mocniej zaprzątały myśli o tym, co właśnie się wydarzyło. Czy naprawdę tego chciał? Początkowo absolutnie nie, bo nawet rozważał ucieczkę. Ale później coś w nim pękło, jakby przestawił w głowie przełącznik. Sam nie wiedział, kiedy w pełni się zaangażował, pozwalając im przejąć nad sobą kontrolę. Ale tym razem nie było to takie „normalne” zachowanie z jego strony...

Wiele już razy faceci zalewali go nasieniem gdzie tylko chcieli i każdorazowo było w tym coś, co go kręciło. Uwielbiał być w ten sposób naznaczony, lubił czuć, że ktoś zostawia w nim swój ślad, jakby pieczęć swojej dominacji. Dla niego sperma była symbolem uległości i podporządkowania. Podkreślała, gdzie było jego miejsce - zawsze na dole, zawsze w roli tego, który przyjmuje. Nie chciał tego zmieniać, bo taka była jego natura. Zawsze poddany, zawsze gotowy, by zadowolić faceta - dosłownie i w przenośni.

A jednak myśląc o tym, co stało się w lesie, czuł ukłucie niepokoju. Czy nie został źle zrozumiany? Powiedział wtedy tylko jedno grzeczne „proszę”… ale czy nie zabrzmiało to jak błaganie? Jak wołanie o to, by ktoś zdeponował w nim swój ładunek? Jakby był jakimś workiem na nasienie, który trzeba nieustannie napełniać? Czy właśnie tak został odebrany? Jak chłopak bez szacunku do samego siebie. Jak zbiornik dla wszystkich, nawet 
przypadkowo spotkanych facetów...

Zamyślił się tak bardzo, że prawie nie zauważył, jak ktoś szturchnął go w ramię. Podniósł głowę, to był pan Mirek.

- Coś tutaj masz. - Wskazał palcem na wewnętrzną stronę uda chłopaka i zasychający, charakterystyczny zaciek na jego skórze.

W tej samej chwili na horyzoncie pojawili się dwaj nadzy mężczyźni. Spoglądali w kierunku Maćka lekko uśmiechając się do niego, po czym skręcili w kierunku wody. Nie poszli jednak popływać czy po prostu się popluskać. Podeszli do brzegu zanurzając się jedynie po kostki, kucnęli i zaczęli ochlapywać swoje krocze. Wyglądało to jakby się podmywali.

- Aha... rozumiem. - Powiedział pan Mirek obserwując tą dwójkę, po czym spojrzał na Maćka. - Nie próżnowałeś! Hehe...

 

Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

  1. Nie wiem dlaczego ale ciągle mi czegoś brakuje... Jakiegoś zaskakującego momentu w odcinku. Bo jak na razie Maciek ciągle daje dupy i nic z tego nie wynika - nie ma żadnych konsekwencji ani kłopotów.

    Natomiast muszę zwrócić uwagę na jedną rzecz - poprawiłeś się trochę technicznie w pisaniu przez co dużo lepiej czyta się te odcinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seksualna sielanka nie będzie trwała w nieskończoność, bo już niedługo Maciek zacznie kroczyć po niebezpiecznym gruncie... a pytanie brzmi: czy Maciek będzie tego świadom?
      Bardzo miło mi to słyszeć, jak widać praktyka potrafi wiele zdziałać 😉

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...