Było tuż po południu, gdy w końcu opuścili salon fotograficzny, a Maciek zrozumiał powagę sytuacji w jakiej się znalazł. Początkowo myślał, że pan Krzysztof go wkręcał, lecz jak się później okazało mężczyzna wcale nie żartował, a sesja fotograficzna wyglądała bardzo profesjonalnie. Chłopak otrzymał kilka gotowych stylizacji, a każda z nich mocno podkreślała jego atuty. Również sam pomysł zdawał się być bardzo dobrze przemyślany przez szefa, bo ten naciskał, aby zdjęcia nie były przesadnie erotyczne i jednocześnie na tyle pikantne, by pobudzały zmysły. Maciek czuł się wyjątkowo nieswojo w tym nowy zadaniu, ale starał się ukryć swoje niezadowolenie nie chcąc jeszcze bardziej rozzłościć i tak mocno wkurzonego szefa. Wiedział, że ten i tak postawi na swoim, więc postanowił dać za wygraną i z pokorą wykonywać wszystkie polecenia.
Samochód jechał przed siebie, a on ciągle rozmyślał o panu Tomku, czując wielkie wyrzuty sumienia. Może gdybym był bardziej dyskretny to nic by się nie wydało? Prawdopodobnie ktoś nas nakrył, bo pewnie wiele osób widziało nas razem jak wchodzimy, a potem wychodzimy z pokoju technicznego, spędzając tam całkiem sporo czasu... może to ta kobieta z recepcji? Ona chyba nigdy mnie nie lubiła, bo zawsze patrzyła na mnie z wyższością - zastanawiał się nie znając odpowiedzi na tak wiele pytań.
Niespodziewanie zorientował się, że samochód wjechał do budynku o szarych i brudnych od smaru ścianach, a gdy się rozejrzał uświadomił sobie, że był tutaj nie raz.
- Wysiadamy... - Powiedział stanowczym głosem pan Krzysztof.
Chłopak opuścił pojazd zastanawiając się, po co przyjechali do warsztatu taty. Co prawda szef faktycznie serwisował swoje pojazdy właśnie tutaj, ale czy musieli to robić właśnie teraz? Nie był w najlepszym humorze na odwiedziny swojego ojca.
- Dzień dobry, jest szef? - Zapytał pan Krzysztof jakiegoś pracownika.
- Tak... już wołam... Adam! - Krzyknął ktoś z tyłu.
Słysząc ten głos chłopak odwrócił się w tamtym kierunku i ujrzał osobę, o której już dawno zapomniał - to był pan Bogdan. Maciek od razu poczuł na sobie to jego rozbierające spojrzenie, a uśpiona obawa przed mężczyzną oraz wszystkie wspomnienia z tamtych czasów wróciły.
- Dzień dobry, a co pana do nas sprowadza? - Przywitał ich zbliżający się tata. - O... jest i Maciek. Jak tam sprawuje się mój chłopak? - Uśmiechnął się szeroko na powitanie.
- Dzień dobry, akurat przejeżdżaliśmy obok i stwierdziłem, że wpadniemy po zaległe faktury. - Przywitał się w charakterystyczny dla siebie, zdecydowany sposób. - A Maciej... bardzo dobrze się u mnie radzi. To prawdziwy profesjonalista w swym fachu. - Odpowiedział wesołym i pełnym dumy głosem, trzymając chłopaka za ramie.
- Duma mnie rozpiera, że jest pan z niego zadowolony! Czyli w końcu znalazł swoje powołanie. - Skwitował to tata.
- W rzeczy samej. - Dodał pan Krzysztof posyłając chłopakowi wymowne spojrzenie.
- To w takim razie zapraszam do siebie, akurat chłopaki poszli na przerwę, więc nikt nie będzie nam zawracał głowy. Tędy proszę. - Machnął ręką wskazując drogę.
- Zaraz pana dogonię. - Odpowiedział pan Krzysztof, po czym podszedł do pana Bogdana, by wymienić z nim kilka słów na boku.
Maciek od samego początku zauważył, że pan Bogdan gapił się na niego w ten sam sposób co zwykle - jakby chciał go zgwałcić, tu i teraz. Nie wiedząc czemu szef też bacznie go obserwował, a teraz rozmawiał z nim, a raczej szeptał. Tylko o czym?
- Macieju, to jest pan... - Odezwał się nagle pan Krzysztof, po czym spojrzał na mężczyznę pytająco.
- Bogdan... - Podał swoje imię, po czym dodał. - My się dobrze znamy z chłopakiem.
-
O, w takim razie chyba dobrze trafiliśmy. - Rzucił sarkastycznie. - Tak
więc, Macieju, proszę obsłużyć pana Bogdana w czasie, gdy ja będę
zajęty. To będzie taki bonus w ramach podziękowania za jego pracę i opiekę nad naszymi pojazdami.
- Yyy... ale… t-t-teraz? - Zapytał zdumiony młodzieniec.
-
Oczywiście, że teraz. A niby kiedy? - Skomentował z wyraźną irytacją w
głosie. - Tak jak pewnie słyszałeś, wszyscy są na przewie, więc nikt nie
będzie wam przeszkadzał. Liczę, że spiszesz się wzorowo, skoro już przy
wszystkich cię wychwalam i nazywam profesjonalistą...
Po tych słowach odszedł zostawiając ich samych. Chłopak spojrzał z przerażeniem w oczach na pana Zbyszka, ale ten od razu wyjął gazetę, jak gdyby chciał odciąć się od tego co zaraz się wydarzy.
- Nie panikuj, laska... będzie fajnie. - Zaśmiał się pan Bogdan zbliżając się do chłopaka.
Czy miał wybór? Wiedział, że nie. Po prostu musiał to zrobić, bo nie chciał rozzłościć pana Krzysztofa. Nie chciał tego robić, a w tej chwili byłby skłonny oddać się każdemu innemu facetowi, byle nie panu Bogdanowi. Wygląd mężczyzny nie był odpychający, jednak jego podejście oraz sposób w jaki zwracał się do Maćka powodował, że czuł do niego tak silną awersję. Teraz te wszystkie wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą. Niestety nie mógł od tego uciec, ze spuszczoną głową klęknął przed mężczyzną i zaczął zajmować się jego kutasem.
- Nie myślałem, że tak szybko do mnie wrócisz, laska... i pierwsze co zrobisz to obrobisz mi pałę. - Powiedział z dumą w głosie. - Tęskniłeś za mną, co?... och... tak... mhm...
Po prostu obciągał mu kutasa nie unosząc wzroku. Jednocześnie starał się nie zwracać uwagi na zaczepki słowne podszyte drwiną. Potraktował to jak jedno z wielu zadań, które musiał wykonać. Musiał podejść do tego bez emocji, w neutralny sposób i przestać rozmyślać o tym jak bardzo nienawidził mężczyzny. Starał się, jednak nie potrafił uwolnić swoich myśli.
Pan Bogdan zaś zdawał się być w świetnym humorze, bo po chwili podniósł chłopaka, zsunął jego spodnie i wpakował w jego tyłek swojego penisa, dociskając go do samochodu.
Dłonie lubieżnie błądziły po ciele młodzieńca obmacując jego wyćwiczone mięśnie. Mężczyzna robił z nim co chciał skoro nadarzyła się taka okazja i sam pan Krzysztof zaoferował mu taką przyjemność.
- Mhm... tutaj tak dużych zderzaków nie mamy, hahaha! - Zażartował ściskając masywne piersi chłopaka.
Nie chciał, tak bardzo tego nie chciał, ale teraz nie wolno było mu odmówić. Czuł się z tym źle, że ten odpychający mężczyzna tak po prostu go posuwa i jednocześnie delektuje się jego muskularnym ciałem. Duże dłonie obmacywały jego piersi, trzymając go w silnym uścisku.
- Och... tak... mhm... już zapomniałem jak miłe są w dotyku... - Szeptał mu do ucha ciągle macając jego masywny tors. - Może będziesz tu częściej wpadać... co, laska?
Pragnął by jak najszybciej skończył się ten koszmar, gdy nagle usłyszał zbliżające się kroki i uświadomił sobie, że najgorsze dopiero nastąpi. Pan Krzysztof z tatą właśnie wracali i pewnie ujrzą co się tu dzieje i... jak ja to wytłumaczy tacie? To będzie koniec, pan Krzysztof pewnie się wszystkiego wyprze, pan Bogdan powie, że to ja go namówiłem, a tata... się załamie widząc mnie z jego jego pracownikiem i pomyśli, że nie ma już dla mnie ratunku - panikował wyobrażając sobie te wszystkie sceny. Nie chciał na nich patrzeć, po prostu zamknął oczy i oparł głowę o karoserię samochodu czekając aż to się w końcu stanie.
- Widzę, że zabawa nadal trwa. - Rzucił pan Krzysztof.
- Ta... jeszcze chwilka. Delektuję się każdą sekundą, hahaha! - Zaśmiał się pan Bogdan.
Słysząc ich rozmowę, Maciek otworzył oczy i uniósł głowę. Mężczyźni rozmawiali w najlepsze, a taty nie było. Czyżby w ogóle się tutaj nie pojawił? Możliwe, że już wcześniej pożegnał się z szefem i nie miał zamiaru go odprowadzać. Poczuł ulgę, że tata nie ujrzał go w tej... szokującej sytuacji.
Nagle uderzenia pana Bogdana stały się silniejsze i bardziej zdecydowane, a zaraz po tym usłyszał ciche sapnięcia. Wiedział, że mężczyzna właśnie kończył, a gdy penis w końcu wyślizgnął się z jego rowa od razu naciągnął spodnie, zapinając pasek i zaczął kroczyć w kierunku drzwi pojazdu.
- Hola, hola! Gdzie ty idziesz? - Krzyknął nagle pan Krzysztof. - Czy ja się przewidziałem i zapomniałeś posprzątać? - Skarcił i przywołał go do siebie dłonią. - Do roboty, Macieju!
Słysząc uwagę szefa, wiedział co ten miał na myśli. Już myślał, że to koniec jednak zapomniał o tym co zawsze robił, co stało się niejako standardem w jego pracy - musiał wylizać penisa z resztek spermy. Ze spuszczoną głową zbliżył się do pana Bogdan, a ten uderzył go swoim ciągle wilgotnym penisem.
- Niedobry chłopak... trzeba słuchać szefa. - Dodał uśmiechając się drwiąco.
Resztki spermy rozsmarowały się na jego twarzy, a on posłusznie wpakował kutasa do ust. Lizał go czując na sobie wzrok obu mężczyzn, a gdy spojrzał na ich twarze wiedział, że nie może tak po prostu wylizać penisa. Oni oczekiwali od niego czegoś więcej, więc postanowił im to dać...
- Wystarczy. - Skwitował pan Krzysztof. - Wsiadaj do auta, wracamy...
Maciek od razu się podniósł, niemal podskoczył odwracając się tyłem do pana Bogdana, by tylko nie widzieć wyrazu jego twarzy. Nie chciał ujrzeć tego tryumfalnego uśmiechu. Zbliżył się do pojazdu, jednak gdy tylko dotknął klamkę w tym samym czasie szef złapał za drzwi, uniemożliwiając mu ich otwarcie.
- Wytrzyj to. - Podał mu chusteczkę bez zbędnych słów wyjaśnień.
Od razu domyślił się czego od niego chciał i starł z policzków resztki spermy, po czym wsiadł do samochodu.
***
Był mocno przybity tym co go dziś spotkało. Ta cała sesja zdjęciowa, której celem było lepsze zareklamowanie jego ciała i usług wszystkim potencjalnym klientom. Wiedział, że szef wcale nie żartował i faktycznie ma zamiar dodać mu jeszcze więcej zajęć, które od teraz będą jego stałym obowiązkiem. Potem ta wizyta w warsztacie i usługiwanie panu Bogdanowi. To było coś czego również się nie spodziewał. Był świadom, że pewnie jeszcze nie raz ujrzy mężczyznę, skoro ten jest pracownikiem jego taty, ale ich kontakt ograniczy się do minimum i nie dojdzie między nimi do żadnej „interakcji”. Nie miał zamiaru się z nim witać, a po prostu odwracać głowę i udawać, że go nie widzi. Niestety, nawet w najczarniejszych myślach nie spodziewał się, że jeszcze raz będzie mu się oddawał. Zastanawiał się czy pan Krzysztof zrobił to z premedytacją? Na pewno zauważył te lubieżnie spojrzenie pana Bogdana i wykorzystał to, by pokazać chłopakowi gdzie jego miejsce, ale wysoce nieprawdopodobne było, że wiedział co ich łączyło lub wręcz... dzieliło.
Właśnie uświadomił sobie co go czeka i jak trudny okres ma przed sobą, bo szef ewidentnie nie ma zamiaru mu odpuścić. To była zemsta i wiedział o tym. Niestety rykoszetem oberwał również pan Tomek, co chyba bolało go najbardziej. W tej chwili nie martwił się o siebie. Z jednej strony nadal będzie zajmował się tym samym, tyle że z większą intensywnością, ale to najgorsze spotkało właśnie jego ukochanego mężczyznę i nie mógł sobie tego wybaczyć. Musiał się z nim spotkać, porozmawiać, wyjaśnić i... przeprosić.
Jakimś cudem udało mu się wyprosić od recepcjonistki adres zamieszkania pana Tomka. Kobieta nigdy za nim nie przepadała, ale tym razem się złamała i okazała trochę zrozumienia widząc błagalne spojrzenie chłopaka. Był tak zdesperowany, że zamówił taksówkę, by jak najszybciej dotrzeć pod zdobyty adres. Gdy opuścił pojazd rozejrzał się po okolicy. Nigdy nie był w tej dzielnicy miasta i wiedział czemu - tutaj niczego nie było, nie licząc mocno zabudowanych ulic oraz starych i szarych budynków. Ten widok tak bardzo różnił się od tego, do którego przywykł, gdyż jego mieszkanie znajdowało się w całkiem prestiżowej dzielnicy. Jeszcze raz zerknął na adres, by się upewnić czy dobrze trafił. Stał na przeciw typowej, długiej szeregówki, gdzie niewielkie piętrowe domki zostały połączone w długi ciąg, tak jakby ktoś kilka razy kliknął na klawiaturze komputera kopiuj-klej. Chcąc jak najszybciej zobaczyć się z mężczyzną podszedł do drzwi i wcisnął dzwonek.
Stał przez chwilę w bezruchu, gdy nagle usłyszał kroki, a następnie zapadła cisza. Zadzwonił jeszcze raz, ale nadal nikt otworzył drzwi. Poczuł, że nie może tak po prostu odpuścić i zaczął pukać i pukał i pukał...
- Panie Tomku... to ja... Maciek... - Powiedział na głos, ale bez odzewu. - Panie Tomku... proszę... ja... yyy... czy mógłby pan otworzyć?
- Odejdź! - Krzyknął ktoś za drzwiami.
- Panie Tomku! Proszę! - Krzyczał błagalnym głosem.
Niespodziewanie drzwi się otwarły, a przed nim ukazał się mężczyzna w nieco rozciągniętej koszulce i luźnych spodniach, przez które idealnie widać było jego wielkiego kutasa.
To był widok, którego tak bardzo mu brakowało. Chciał wtulić się w ramiona mężczyzny i złapać go za tego gigantycznego fiuta. Wyobraził sobie, że mężczyzna zaraz zsunie spodnie obnażając swojego potwora, a on będzie mógł przed nim klęknąć i przeprosić go w jedyny sposób jaki potrafił. Niestety tak się nie stało...
- Czego? - Spytał poirytowany.
- Yyy... bo ja... chciałem się z panem... zobaczyć... porozmawiać... bo... - Nie wiedział jak i od czego zacząć.
- Nie mamy o czym gadać. Idź stąd! - Powiedział stanowczo zamykając drzwi.
- Ale... yyy... proszę... panie Tomku... jest mi tak... przykro, że... - Zaczął się jąkać czując ogarniający go smutek.
- Przykro ci? A co ja mam powiedzieć? To ja straciłem pracę! - Rzucił ostro. - A wiesz jaki jeszcze bonus dostałem od twojego szefa? Wiesz co to jest wilczy bilet?
Młodzieniec stał jak wryty wysłuchując krzyków pana Tomka, który wpatrywał się w niego z wściekłością w oczach jakiej nigdy dotąd u niego nie wiedział. Mężczyzna należał raczej do tych cichych i opanowanych, jednak teraz wyraźnie nad sobą nie panował.
- Twój jebany szefunio zadbał o to, żebym nigdzie se nie znalazł pracy. Nigdzie! - Ryknął na chłopaka. - A to wszystko zawdzięczam tobie! To przez ciebie! Kusiłeś mnie przez ten cały czas, aż się złamałem. Na początku nie wierzyłem, że taki młody chłopak jak ty może chcieć... z kimś takim jak ja... - Urwał, a jego głos zaczął drżeć. - Ale w to uwierzyłem! Stwierdziłem, że dam se szanse i teraz mnie pokarało!
- To może... yyy... może jakoś pomogę... - Wydukał, a do oczów napłynęły mu łzy.
- Nie chcę twojej pomocy i w niczym nie możesz mi pomóc! Wypierdalaj! - Krzyknął trzaskając drzwiami. - Nie chcę cię tu więcej widzieć!
Chłopak stał przed drzwiami, a zza sąsiedniego ogrodzenia wyjrzała jakaś kobieta, prawdopodobnie wścibska sąsiadka, ciekawa co było przedmiotem awantury. Maciek zrezygnowany zerknął w jej stronę, po czym odszedł.
no proszę... takiej kary to ja się nie spodziewałem :) troche szkoda, że ojciec nie zobaczył Maćka w akcji :)
OdpowiedzUsuńW kwestii kar to jeszcze nie koniec 😈
UsuńA gdyby w tamtej chwili zobaczył go jego tata... byłoby grubo, może nawet za bardzo. Po co tak bardzo dobijać faceta hehe