Ten dzień był dla niego bardzo trudny i emocjonalnie wyczerpujący, a stało się to całkiem przypadkowo. Chcąc wyjaśnić z szefem pewną wątpliwość odkrył coś innego, coś co całkowicie go zniszczyło, bo osoba której ufał po prostu go wykorzystała... po raz kolejny. Jednocześnie był na siebie zły, że ponownie uległ czarowi wujka i dał mu się omamić. To wszystko zdawało się być tak idealne, że aż wyparł z pamięci tamte przykre sytuacje z przeszłości. I znowu doszedł do tych samych wniosków - zostałem wykorzystany i tak łatwo dałem się omamić, kolejny raz.
Nie wiedział co ze sobą zrobić i do kogo się udać, więc... wylądował w ramionach pana Tomka, zaraz gdy tylko wszedł do jego pokoju w biurowcu. Mężczyzna był bardzo przejęty złym stanem psychicznym chłopaka, lecz młodzieniec nie miał wtedy ochoty na zwierzenia. Po prostu przylgnął do mężczyzny, zaczął go całować, a ten, mimo że zaskoczony, nie oponował i stało się. Chłopak nadział się na jego wielkiego penisa, by w przypływie cielesnych rozkoszy zapomnieć o bólu jaki wyrządził mu ten drugi, który jeszcze niedawno był dla niego kimś tak ważnym.
Ten wieczór spędził w objęciach pana Tomka, który odprowadził go do mieszkania, a później został z nim jeszcze przez chwilę. Maciek czuł tak wiele skrajnych emocji, ale mimo wszystko nie chciał wtedy rozmawiać o swoich problemach. Pragnął być jedynie kochanym...
Gdy został sam, wpatrywał się w sufit dywagując o swoim życiu i rozmyślał o błędach, które popełnił i ciągle popełnia. Zdawał sobie sprawę, że bywał nazbyt ufny co często było wykorzystywane przeciwko niemu. Właśnie w ten sposób wykorzystał go wujek, ponownie wzbudzając w nim uczucie. Chłopak chciał umieć rozróżniać intencje ludzi, w szczególności mężczyzn, którzy wykorzystując swoje atuty potrafili zawrócić mu w głowie. Był świadom, że wielokrotnie się na tym przejechał, a każdy z tamtych mężczyzn dostał to co chciał, bo chłopak bez zająknięcia dawał im się wykorzystywać i zaliczać.
Dumał nad swoim losem, gdy nagle usłyszał dźwięk telefonu. Było już bardzo późno, dlatego tym bardziej się tego nie spodziewał. Spojrzał na urządzenie, na którym wyświetlił się numer telefonu jego szefa. Zaskoczony odebrał, zastanawiając się w jakim celu mężczyzna dzwoni do niego o tak później porze. Może to jakieś nagle zlecenie z rana - pomyślał.
- Yyy... halo? - Powiedział niepewnie.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że naruszyłeś warunki naszej umowy? - Usłyszał surowy ton głosu pana Krzysztofa.
- Yyy... warunki?... ale... yyy... nie rozumiem... - Odpowiedział zmieszany.
- Oczywiście, że tego nie rozumiesz, bo w twoich obowiązkach jest coś całkiem innego niż rozumienie i myślenie! - Ryknął głośno. - W twoich obowiązkach jest wykonywanie moich poleceń i usługiwanie wyłącznie tym osobom, które ja wskażę. Wygląda to następująco, ja wskakuję ci pana X, a ty do niego idziesz i go zadowalasz. Potem mówię, pan Y, a ty rozkładasz przed nim nogi. Następnie mówię, rozbierasz się tutaj i bez zająknięcia oddajesz się każdemu kogo wskażę! Czy to takie trudne do przyswojenia?! - Pan Krzysztof był wściekły jak nigdy. - Od tego jesteś, po to cię zatrudniłem, zero myślenia, a jedynie wykonywanie moich poleceń. Sam nie umawiasz się z nikim! To ja o tym decyduję o tym kogo, kiedy i ile razy będziesz zadowalał! Zrozumiane?
- Yyy... tak... tak... proszę pana... - Chłopak był przerażony tonem głosu mężczyzny.
- To jest twój ostatni wybryk! - Ryknął po czym rozłączył się. - Jutro, punkt ósma w biurze i ani minuty później!
***
Poranek był dla niego stresujący jak nigdy, bo obawiał się spojrzeć szefowi prosto w twarz. Zawsze czuł względem mężczyzny respekt, a po wczorajszej rozmowie zaczął się go bać. Pan Krzysztof był bardzo wpływową osobą w mieście, ale... czy byłby w stanie zrobić mi krzywdę? - zastanawiał się nad powodem takiej reakcji szefa. To było dla niego oczywiste, że mężczyzna musiał coś odkryć. Czyżby dowiedział się o tym co tak na prawdę łączy mnie i wujka? - dumał przekraczając próg pokoju, w którym pracował.
Ujrzał szefa razem z wujkiem Jackiem, którzy tak jakby nigdy nic, dyskutowali o jakichś dokumentach. Czy gdyby pan Krzysztof znał ich sekret to zachowywałby się tak normalnie w stosunku do wujka? Pewnie nie - doszedł do wniosku przypominając sobie swoją poprzednią wpadkę, gdy szef był dla niego oschły przez kilka kolejnych dni.
- Macieju, skoro w końcu się pojawiłeś to przygotuj nam kawę. - Odezwał się pan Krzysztof nie unosząc wzroku znad dokumentów. - Następnie wydrukuj kopie umów dla nowego klienta i przekaż je Jackowi do przeglądnięcia. Potem zejdź do recepcji i poproś o nadanie listów, które tu leżą, a gdy to zrobisz zejdź do garażu i czekaj na mnie w samochodzie. Pan Zbigniew powinien tu być lada moment.
- Yyy... tak... proszę pana... - Odpowiedział po czym od razu podszedł do ekspresu.
Czuł, że teraz nie może popełnić żadnego błędu, gdyż nie chciał ponownie spotkać się z gniewem szefa. Po chwili podał mężczyznom kawę, starając się nie patrzeć na wujka, a w międzyczasie drukarka wypluwała kolejne strony umów. Gdy maszyna piknęła, chłopak sprawnym ruchem podrzucił wydruki, złapał mały stos kopert i udał się na parter.
Odetchnął z ulga, gdy w końcu mógł opuścić tamto pomieszczenie, w którym panowała napięta atmosfera. Z daleka dało się wyczuć złość jaka emanowała od szefa. Kawa zrobiona, dokumenty wydrukowane, teraz listy, a potem... jakiś wyjazd do klienta? Zaczął się zastanawiać jaki będzie cel ich podróży, gdyż zwykle szef informował go o tym już na samym początku, jednak biorąc pod uwagę okoliczności chłopak rozumiał dlaczego mężczyzna ograniczał swoje wypowiedzi do minimum. Czuł, że w najbliższym czasie atmosfera w pracy będzie bardzo nieprzyjemna, tylko nadal nie wiedział co lub kto wywołał taką złość u szefa.
Zostawił listy na recepcji, a gdy już miał zejść na poziom garażu postanowił zerknąć do pana Tomka i przywitać się z nim. Już miał nacisnąć klamkę drzwi do pokoju technicznego, gdy okazało się, że te są zamknięte na klucz.
- Chłopcze, potrzebujesz czegoś? - Odezwała się za jego plecami recepcjonistka, mierząc go wzrokiem pełnym dezaprobaty.
- Yyy... w sumie to nie... ale... yyy... zastanawiałem się czy pan Tomek... przyszedł już może do pracy? - Wyjaśnił Maciek.
- Och... pewnie jeszcze nie wiesz. To dość zaskakujące, ale... pan Tomek już tutaj nie pracuje. - Powiedziała sucho.
- Co?... yyy... ale jak to? - Stanął zdezorientowany słysząc wyjaśnienie kobiety.
- No tak to. Dziś z rana dostałam taką informację, że pan Tomek nie jest już naszym pracownikiem, więc gdyby czasem się tutaj pojawił to mam go wyprosić. - Powiedziała bez emocji. - Nie wiem o co poszło, ale podobno to wasz szef pociągnął za sznurki, żeby usunąć stąd pana Tomka ze skutkiem natychmiastowym.
***
Jechali w nieznanym mu kierunku, a on ciągle dumał o tym co się wydarzyło. Czy to przeze mnie pan Tomek stracił pracę? - biczował się w myślach. Był zdołowany, bo z każdą kolejną chwilą działo się coś nieoczekiwanego, co go niszczyło i wywoływało negatywne myśli.
Nagle pojazd się zatrzymał, a chłopak spojrzał przez szybę i ujrzał wielki napis „Studio Fotograficzne - Fotomaster”. Zaskoczony Maciek wysiadł z pojazdu i krocząc za panem Krzysztofem wszedł do budynku. Nie wiedział w jakim celu się tu udali, gdy nagle szef zwrócił się do niego.
- Dałeś mi sporo do myślenia, Macieju, a ja jestem człowiekiem, który wie jak rozwiązywać problemy i zażegnać większość kryzysów. - Zaczął poważnie. - Stwierdziłem, że skoro aż tak ci się nudzi i masz nadmiar czasu to muszę to wziąć na poprawkę. Od teraz wszystkie dodatkowe zlecenia staną się jednym z twoich regularnych obowiązków, w związku z czym twoje godziny pracy również nieco się zmienią i oczywiście wydłużą. Wejdzie to do pakietu podstawowych usług dla klientów, więc nie będziesz narzekał na nudę, a jeśli i tego będzie mało to coś jeszcze się znajdzie. - Po czym dodał nadal utrzymując poważną twarz. - Ja jestem bardzo kreatywnym człowiekiem więc wystarczy, że dasz mi znać i spełnię twoją prośbę.
- Yyy... o... rozumiem... ale... w takim razie... - Był w szoku po tym co usłyszał. - Yyy... co robimy... u fotografa?
- Zdjęcia, rzecz jasna. - Skarcił go. - Musimy stworzyć twoje portfolio, aby zachęcić klientów do twoich usług. Nikt przecież nie lubi kupować kota w worku.
Ciągle zdezorientowany chłopak spędził w salonie dobre dwie godziny pozując w różnych strojach, a pan Krzysztof bacznie go obserwował i komentował wszystko na głos...
No w końcu szef przejrzał na oczy i zobaczył że Maciek łamie zasady ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wymyśli mu dość wymagająca robotę 😈
Owszem, konsekwencje będą i to takie żeby Maciek mógł spożytkować nadmiar swojej energii w "odpowiedni" sposób 😈😂
Usuń