Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek III #6 (66)

            Mijają dni, a Maciek przyzwyczaił się do swojej nowej codzienności. Od teraz mieszkał ze swoim tatą, z którym nie utrzymywał kontaktu przez praktycznie całe swoje życie. W końcu poczuł się dobrze w nowym miejscu. Miał swój własny pokój, do którego tata praktycznie nie zaglądał chcąc dać swojemu dorosłemu synowi tyle prywatności ile potrzebuje. Nie musiał martwić się już o szkołę, bo był to temat zamknięty. Od teraz zaczął zachowywać się jak każdy dorosły człowiek, którego jednym z głównych obowiązków jest praca. Początkowo się jej obawiał, ale zupełnie niepotrzebnie. Kierowniczką była kobieta w wieku jego rodziców, a współpracownicy również byli od niego znacznie starsi i jakimś cudem za bardzo nie interesowali się ani jego prywatnym życiem, ani wyglądem - choć na początku często czuł na sobie ich oceniający wzrok. Czasami miał wrażenie, że traktują go jak dzieciaka, ale z ich punktu widzenia było to jak najbardziej zrozumiałe. Praca sama w sobie nie była zbyt wymagająca ani psychicznie, ani fizycznie, co bardzo doceniał. Nikt go nie poganiał ani nie traktował jak osobę specjalnej troski, dlatego w spokoju układał na pułkach worki z proszkami do prania, butelki z wszelkimi płynami czy tubki z pastą do zębów. Często myślał przy tym o swoim życiu i tym przez co przeszedł. Doceniał to, że tamten rozdział miał już za sobą. Nie chciał wracać myślami do chwil, gdy oddawał się mężczyznom za pieniądze. Wiedział, że był to ogromny błąd i już nigdy go nie popełni. Nigdy więcej nie chciał poczuć się tak jak wtedy, że jest nikim i nikt się z nim nie liczy. Tak, teraz wszystko się zmieniło. Postanowił definitywnie zakończyć swój rozwiązły tryb życia i od teraz przestać spotykać się na seks. Musiał się ustatkować dla własnego dobra. Chciał, by jego życie było ponownie stabilne i spokojne. Potrzebował swego rodzaju wyciszenia tej swojej szalonej, rozwiązłej i uległej natury. Nie wiedział ile to potrwa, ale czuł, że w pewien sposób musi odpokutować ten głupi okres swojego życia i przejść na „detoks”, „odwyk” czy jak inaczej to nazwać. W szczególności, że tata nie wiedział o jego orientacji seksualnej. Nie chciał mu o tym mówić. Jeszcze nie teraz, nie czas na to, kiedyś nadejdzie odpowiednia chwila - powtarzał sobie. Tym bardziej, że tata zdawał się być typowym heteroseksualnym facetem, który nie potrafi rozmawiać na „takie” tematy.

Ich relacja była typowo „męska”, czyli nie rozmawiali o uczuciach i emocjach, a jedynie o konkretnych, przyziemnych rzeczach. Maciek miał wrażenie, że nie byłby w stanie w pełni otworzyć się przed tatą, mimo że czuł z jego strony silne wsparcie. Doceniał to, że spędzali sporo czasu razem, a tata starał się zaszczepić w chłopaku pasję do kulturystyki. Wiele o tym rozmawiali i niejednokrotnie mężczyzna wspominał, że pragnął by jego syn spełnił jego marzenie z młodzieńczych lat i rozpoczął karierę właśnie w kulturystyce. Maciek z czasem złapał tego bakcyla i szybko dał się namówić, aby spełnić marzenie swojego taty. Nie miał żadnego sprecyzowanego celu w życiu, więc zapragnął zaimponować swojemu ojcu i stać się prawdziwym kulturystą.

Chłopak chciał, aby jego muskulatura były na prawdę imponująca. Wyobrażał sobie swoje ciało właśnie z takimi masywnymi mięśniami, czy to pozującego przed fotografem na sesji do jakiegoś magazynu sportowego, czy oglądającego z zachwytem swoje odbicie w lustrze, albo po prostu dumnie kroczącego przez miasto. Zastanawiał się również nad innym tego aspektem - udziałem w zawodach i prezentowaniem swojej sylwetki innym - ten fakt nieco go peszył i zawstydzał, ale wiedział, że to nieuniknione. Właśnie to robią kulturyści.

Chwilę później tata pokazał mu jakieś archiwalne zdjęcia kulturystów, w szczególności sporo mówił o jednym z nich, jego ulubionym, można by nawet rzecz - idolu. Zachwyt był jak najbardziej zrozumiały, bo mężczyzna ten miał na prawdę zjawiskowe ciało.

 

Zdaniem taty, chłopak miał bardzo dobre warunki i znakomite geny (wiadomo po kim!). Widział wielki potencjał w swoim synu, jednak uważał również, że należy nieco zmienić „proporcje” Maćka. Podkreślał, że chłopak musi skupić się na rozwoju mięśni pleców, ramion itd. oraz zredukować te nadmiernie rozwinięte, dodając przy tym:

- Wiesz Maciek... hmm... jakby to powiedzieć... - Starał się znaleźć właściwe określenie. - Przy tobie każda kobieta wpadnie w kompleksy. Musimy nad TYM popracować.

Wypowiadając ostatnie zdanie mocno zaakcentował słowo „tym” patrząc z zakłopotaniem na ogromne piersi chłopaka. Maciek kiwnął kilka razy głową czując, że ta partia jego ciała jest swego rodzaju tematem tabu dla taty. To był pierwszy raz, gdy w ogóle zaczęli rozmawiać o jego silnie rozwiniętej klatce piersiowej, co nieco go zawstydziło. Mężczyźni, z którymi do tej pory się spotykał często chwalili jego masywne piersi i komplementowali je, niejednokrotnie w dość erotyczny sposób. Dlatego również i w tym przypadku odniósł wrażenie, jakby tata omawiał pewne intymne partie jego ciała, co wywołało rumieńce na jego twarzy i onieśmielenie.

Po chwili zerknął jeszcze raz na leżące przed nim zdjęcia i właśnie wtedy dotarło do niego, co tata chciał mu przekazać. Dokładnie przyjrzał się klatce piersiowej kulturysty z fotografii - była zdecydowanie mniejsza od jego własnej. Uświadomił sobie, że z punktu widzenia taty, przykładem prawdziwego, męskiego ciała nie są jego wielkie piersi o kształcie zbliżonym do melonów, nadmuchanych balonów czy tam innych ogromnych piłek, a właśnie tamte. Zrobiło mu się głupio i poczuł się wyjątkowo nie-męsko. Tata nie chciał robić mu przykrości i nigdy nie powiedział co tak na prawdę myśli o jego ciele, jednak teraz to pojął. Mężczyzna pewnie po prostu starał się nie zwracać na to uwagi i ignorował ten fakt. Ale teraz, w sytuacji gdy jego syn podjął się tego wyzwania, musiało to nastąpić. Nie chciał powiedzieć tego wprost, ale najwyraźniej nie do końca akceptował wygląd chłopaka i możliwe, że chciał oszczędzić sobie wstydu w przyszłości, gdyby chłopak faktycznie wziął udział w zawodach kulturystycznych. Maciek przełknął ślinę i starał się z godnością przyjąć te ukryte słowa krytyki.

Jak się później okazało tata miał już plan co do chłopaka, tylko czekał aż ten sam wyrazi chęć, by wcielić go w życie. Kilka dni później, gdy tylko przegadali temat, Maciek był już umówiony z trenerem personalnym, który był dobrym znajomym taty. Pan Kazimierz, bo tak miał na imię nowy trener chłopaka, był mężczyzną mniej więcej w wieku taty. Na wstępie omówili cele treningowe, a sam plan treningowy powstał zaskakująco szybko. Maciek z optymizmem i zapałem zaczął uczęszczać na zajęcia, które były mocno spersonalizowane i dostosowane pod wytyczne taty. Treningi miały być bardzo wyważone, nastawione na sukcesywny i łagodny rozwój mięśni, pozwalający także na jednoczesną redukcję odpowiednich partii ciała (w domyśle - klatki piersiowej). Początki zdawały się być obiecujące, jednak z czasem pan Kazimierz okazał się być wyjątkowo przemądrzałą i nieuprzejmą osobą, co stopniowo działało na chłopaka coraz bardziej demotywująco. Dodatkowo młodzieniec miał wrażenie, że mężczyzna jest do niego uprzedzony. Czy to z powodu jego charakterystycznego wyglądu? Może zgodził się wyłącznie z uwagi na znajomość z tatą, a gdy zobaczył z kim ma do czynienie jego nastawienie diametralnie się zmieniło? - zastanawiał się niejednokrotnie widząc zdegustowanie we wzroku mężczyzny. Finalnie treningi stały się dla Maćka nieprzyjemnym obowiązkiem, który po prostu musiał odbębnić, gdyż nawet efekty ćwiczeń były niemal niezauważalne.

Niespodziewanie któregoś pan Kazimierz oświadczył, że musi zrezygnować z prowadzenia treningów z powodów osobistych, nie podając konkretnej przyczyny, a  w zastępstwie zaproponował swojego poleconego znajomego. Maciek słysząc te słowa poczuł ulgę i zadowolenie, jednak dyskutując o tym z tatą zapaliła mu się czerwona lampka. Był tak mocno nieufny i zrażony do swojego byłego już trenera, że obawiał się również czy ów polecony trener nie okaże się kimś z podobnym podejściem do prowadzenia treningów.

- Cóż, trudno. Skoro Kazek nie może... W takim razie dobrze, że nie musimy szukać zastępstwa. - Skwitował zaskoczony tata.

- Ale... ja... w międzyczasie.... już kogoś znalazłem... kogoś innego. - Wymyślił na poczekaniu. - Więc... nie ma problemu.

 - Masz kogoś? Jesteś pewien, że ta osoba jest kompetentna? - Spojrzał pytająco, a w jego oczach widać było zdumienie zaradnością własnego syna. - Może z nim pogadam zanim się zdecydujemy? Tak, żeby cel i plan treningowy był zrozumiały.

- Nie, nie... nie trzeba... to... trener... z polecenia... tak... i... yyy...  - Dodawał na bieżąco starając się brzmieć pewnie. - On jest... bardzo doświadczony... i... ma dobre opinie... tato... ja... yyy... wolałbym tego trenera...

- Skoro bardzo chcesz. No dobrze. - Kwitnął głową analizując wypowiedź syna.

Gdy tylko skończyli rozmawiać Maciek pobiegł do swojego pokoju, usiadł przed komputerem i zaczął przeglądać profile trenerów personalnych jakie tylko pojawiły się w wyszukiwarce. Początkowo zdawało mu się, że szybko znajdzie właściwego kandydata z dostatecznym doświadczeniem, jednak szybko się rozczarował. Pierwszy, który wpadł mu w oko miał całkowicie zajęty grafik, drugi był bardzo drogi, trzeci pracował na terenie innego miasta i nie był mobilny, czwarty specjalizował się głównie w fitnessie, a kolejny nie posiadał danych kontaktowych. 

Maciek czuł, że jest pod ścianą. Okłamał tatę mówiąc, że już kogoś ma, dlatego tym bardziej czuł jeszcze większą presję. Był bardzo zdesperowany. Przeglądał kolejne profile z coraz większymi wyrzutami sumienia. Od kiedy zacząłem tak kłamać na poczekaniu? - zastanawiał się w duchu.

Po przeglądnięciu kilkudziesięciu opisów w końcu podjął decyzję. Był już mocno zmęczony i sfrustrowany, a od kilku minut ciągle patrzył na te same profile. Nie był w pełni przekonany, ale nie znalazł lepszego kandydata - przeciętne opinie i kilkanaście filmików z oklepanymi gadkami motywacyjnymi, które nie do końca do niego przemawiały. Ale co z robić, trzeba brać co jest - pomyślał pisząc wiadomość na profilu trenera.

*** 

Ich pierwsze spotkanie było czysto zapoznawcze. Maciek spojrzał na trenera z obawą czy dobrze robi. Młody mężczyzna wyglądem przypominał typowego łysego dresa z osiedla - tatuaż na szyi, trochę pustakowaty, nawet poruszał się w ten bardzo charakterystyczny sposób - wypisz, wymaluj Seba spod bloku. Chłopak przedstawił czego oczekuje i podał mu kilka kartek z planem treningowym, który wcześniej przygotował dla niego pan Kazimierz. Nowy trener zaczął przeglądać strony robiąc przy tym dziwne miny.

- Co do...? Bez sensu... - Przeglądał kolejną stronę. - Kurna, to nie ma sensu...

- Bo... yyy... tak jak wcześniej wspominałem... yyy... tata chciał... aby... - Wtrącił nieśmiało Maciek.

- Tata? - Spojrzał na niego ze zdziwieniem. - A ty czego chcesz? 

Kompletnie nie spodziewał się tego pytania. Czuł pustkę w głowie, tak jakby był na egzaminie, który zaraz obleje. Wszystkie wytyczne co do celu treningu były określone przez jego tatę, to był jego cel. A czego ja chcę? - zapytał sam siebie, nie do końca wiedząc jak na to odpowiedzieć. Chciał być bardziej muskularny, chciał aby jego mięśnie były okazałe, chciał być męski. Spojrzał na trenera i wiedział co jest jego celem. Od zawsze pragnął mieć wielkie bicepsy - to był jego wyznacznik męskości od zawsze.

- Chcę... chcę też mieć... takie... - Wydukał wskazując na masywne ramiona trenera.

- Ehehe... takie chcesz? - Uśmiechnął się z zadowoleniem, po czym napiął oba bicepsy prezentując ich wielkość.

W ten sposób przełamali pierwsze lody. Maciek się rozkręcił i opowiedział czego oczekuje, co koniec końców można sprowadzić do jednego - chciał wielkich, masywnych i imponujących mięśni. Trener zdawał się być podekscytowany zapałem chłopaka oraz jego ambitnym celem. Przedstawił młodzieńcowi zgoła inny plan niż ten, z którym do niego przyszedł. Zaproponował rygorystyczny, agresywny i intensywny plan treningowy. Wytłumaczył również, że nie są w stanie skupić się wyłącznie na jednej czy dwóch partiach ciała. Podał mu także listę odżywek, którą chłopak musiał zrealizować we własnym zakresie. Maciek dobrze pamiętał jak został oszukany przez Adriana, jednak w tym przypadku wiedział co musi kupić. Były to suplementy dostępne w większości sklepów z takim asortymentem, o znanym składzie i bez ukrytych „skutków ubocznych.

Maciek zgodził się na zaproponowany plan treningowy. Wiedział, że mocno różnił się od poprzedniego, ale był dobrej myśli. Czuł zapał do pracy i chciał jak najwięcej czasu spędzać na siłowni.

Już po krótkim czasie zauważył efekty, którymi był zachwycony - jego bicepsy powoli się powiększały, a wraz z nimi pozostałe mięśnie... w tym również klatka piersiowa. Mimo wszystko był tak bardzo podekscytowany, że postanowił to zignorować. W końcu i tak mam wielkie piersi... kilka centymetrów w tą czy w tamtą... co za różnica - przekonywał się chłopak.

 

Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...