Szedł korytarzem z plecakiem oraz dwiema dużymi torbami, wypchanymi do granic możliwości. Na szczęście nie były zbyt ciężkie, w końcu miał trochę krzepy, a ubrania nie ważyły aż tak wiele jak myślał. Niemal połowę jednej torby wypełniała bielizna, którą kiedyś otrzymał od wujka Jacka. Dość wyuzdana i skąpa, ale przywykł do tego i nawet polubił. Drugą połowę stanowiła reszta ubrań - w dużej mierze koszulki. Mogłoby się zdawać, że objętościowo proporcje między bielizną, a pozostałymi ubraniami były mocno zachwiane. Jednak ilość koszulek jaką posiadał chłopak była zdumiewająco duża, a super cienki materiał, z którego zostały uszyte dodatkowo pozwalał upakować znaczną ich ilość na stosunkowo małej powierzchni. Wyglądały na niewielkie i niepozorne, ale były za to cienkie i bardzo rozciągliwe, dlatego doskonale przylegały do jego muskularnego ciała, mocno podkreślając jego atuty, którymi niewątpliwie były imponujących rozmiarów piersi - niespotykanie wielkie i masywne, pełne i nieco okrągłe, ale na tyle jędrne i sprężyste, że zachowywały swój nieoczywisty jak na męskie ciało kształt i mimo wszystko nie były obwisłe, czego można by spodziewać się po takich gabarytach. Do tego te sutki... sporych rozmiarów, wydatne, dość grube, twarde i sterczące. Nie dało się ich ukryć pod żadnym materiałem, były zawsze widoczne i mocno-odstające.
Właśnie jedną z takich koszulek miał na sobie, a gdy przekroczył próg mieszkania zobaczył zdumienie malujące się na twarzy nieznanej mu młodej kobiety, która stała tuż obok Miłosza.
- No i to jest właśnie Maciek. - Uśmiechnął się w jego stronę, po czym wskazał dłonią. - A to moja dziewczyna Paula. Poznajcie się.
Chłopak nieśmiało kiwnął głową. Był nieco zmieszany widząc dość atrakcyjną brunetkę. Miłosz miał dziewczynę? Czy on był... hetero? Ale jak to? Przecież spotkał go w gejowskim barze - zastanawiał się nastolatek.
- Poznaliśmy się z Maćkiem kiedyś na domówce u Piotrka, pamiętasz go? - Pośpieszył z wyjaśnieniem, a jego głos był zdecydowany, jakby mówił o czymś oczywistym.
- Hmm... nie, chyba się nie widzieliśmy, albo... - Skwitowała po chwili namysłu, uważnie mierząc młodzieńca wzrokiem. - Albo... nie pamiętam. - Zabrzmiało to jakby wątpiła w fakt, że mogłaby nie zapamiętać kogoś o tak charakterystycznej budowie ciała.
- Nic nie szkodzi. Kiedyś odwiedzimy Piotrka i wszystko się przypomni, pod warunkiem, że nie ewakuował się z miasta. Hahaha! - Zaśmiał się Miłosz. - Piotrek lubił często zmieniać uczelnie. To chyba był jego trzeci albo nawet czwarty kierunek. Żadnego nie ukończył.
Przez chwilę przysłuchiwał się rozmowie, zaskoczony tym co właśnie usłyszał, gdy nagle rzuciło mu się w oczy krocze Miłosza, które zwykle u większości przeciętnych facetów byłoby jedynie małym wybrzuszeniem w tej partii męskiego ciała. W tym przypadku, to co powinno się tam znajdować i maskować swój charakterystyczny, podłużny kształt w opinającej bieliźnie, swobodnie dyndało w nogawce luźnych dresów.
Chłopak był zdumiony tym widokiem do tego stopnia, że nawet nie był w stanie odpowiedzieć na jakieś proste pytanie, które nagle zadała mu Paula. Uśmiechnął się jedynie wstydliwie, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Od razu zauważył zdziwienie na twarzy kobiety, gdy ta nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytanie, a jedynie ten głupkowaty uśmieszek. Niestety nie był w stanie wydusić z siebie ani słowa. Zawstydzony zastanawiał się, czy któreś z nich zorientowało się, że przez kilka dobrych sekund gapił się na tego ogromnego penisa.
Kilka chwil później para zaprowadziła go do jego nowego pokoju, po czym udali się do kuchni zostawiając chłopaka samego.
***
Dni mijały, a Maciek starał się przywyknąć do nowej rzeczywistości. Po mimo tego, że mieszkał jedynie z Miłoszem to i tak każdego dnia widywał Paulę, która notorycznie przebywała w ich mieszkaniu. Chłopak zastanawiał się nad ich relacją. Niby byli parą, ale jednak spotkał Miłosza w gejowskim barze. Nie chciał pytać go o to wprost, co więcej, nie wyczuwał od niego tego charakterystycznego „gejowskiego vibe'u”, tych swoistych „ultra-hiper-nano-fali”, które odbierał całym swoim ciałem, gdy w pobliżu znajdował się inny fanatyk męskich ciał. Tym bardziej, że oboje zachowywali się jak zwykła heteroseksualna para, która się kocha i nienawidzi jednocześnie, kłóci i zaraz godzi. Praktycznie każdego dnia Paula robiła Miłoszowi awanturę o byle bzdet, a także odstawiała sceny zazdrości, których powodem przykładowo była „podejrzana wiadomość od koleżanki Miłosza” - tak, przez cienkie ściany Maciek słyszał każdy taki szczegół. Szybko miał tego dość i nie chciał przysłuchiwać się ich kłótniom, dlatego zwykle opuszczał swój pokój, gdy miał pewność, że „teren” czysty i nie natknie się na poirytowaną Paulę krążącą po mieszkaniu. Praktycznie od samego początku czuł jakieś negatywne wibracje bijące od dziewczyny, co później utwierdziło go w wierze, że faktycznie za nią nie przepada.
Gdy obrażona dziewczyna wychodziła, a w mieszkaniu panował spokój opuszczał swoje cztery ściany, by w końcu przygotować sobie posiłek czy choćby napić się wody. Często spotykał wtedy zmęczonego nieustannymi kłótniami Miłosza, który mimo wszystko nie przelewał na niego swojej frustracji. Rozmawiali o wszystkim jakby byli dobrymi kumplami, którzy znają się od zawsze.
Któregoś wieczoru para znowu się kłóciła, a gdy Paula trzasnęła drzwiami Maciek postanowił odczekać chwilę, po czym wyszedł na korytarz. Panował tam półmrok, a wąski snop światła padał na podłogę przez lekko uchylone drzwi do pokoju Miłosza. Usłyszał również rozmowę między kobietą, a mężczyzną. W tle leciała jakaś spokojna muzyka. Czy może jednak mu się przesłyszało i Paula wcale nie wyszła? - zastanawiał się. Zaciekawiony podszedł na palcach do drzwi i zerknął przez szparę. Ujrzał Miłosza siedzącego przed komputerem, oglądającego...
W tej chwili Maciek poczuł uderzenie gorąca i lekkie zniesmaczenie - to był film porno z... kobietą. Już miał się wycofać, gdy zauważył, że naga blondynka wdzięczy się do bardzo przystojnego mężczyzny. Skupił swój wzrok na atrakcyjnym aktorze po czym przeniósł swój wzrok na Miłosza i ujrzał jego gigantycznego penisa, który właśnie stał na baczność. Chłopak instynktownie przełknął ślinę widząc płynne ruchy jakie wykonywał mężczyzna dłonią, oglądając film. Jego kutas był przeogromny, dokładnie taki jakim często śnił. Sam nie wiedział z czego to wynikało, ale uwielbiał takie ogromne penisy. Im dłuższy i grubszy tym lepiej. Można by rzecz, że na ich widok miękły mu kolana - dosłownie jak i w przenośni.
Wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, gdy nagle przypadkowo popchnął drzwi otwierając je na oścież, słysząc w tej samej chwili głośne skrzypnięcie. Zmroziło go, gdy zaskoczony Miłosz odwrócił się w jego stronę. Żaden z nich się nie odezwał. Maciek stał jak sparaliżowany nie wiedząc co zrobić. Może się wycofać i udać, że nic nie widział? Ale jak to wyjaśnić, że stał jak słup soli i nadal gapił się na swojego współlokatora w tak intymnej sytuacji? Mężczyzna patrzył się na niego ciągle lekko się masturbując, po czym machnął dłonią, zapraszając chłopaka do siebie. Młodzieniec początkowo nie zareagował, ale kilka sekund później zrobił pierwszy, niepewny krok w stronę swojego współlokatora, który nadal spokojnie siedział na fotelu nie okazując żadnych emocji. Maciek nie wiedział co robi. Czuł się niepewnie, jednak dalej kroczył przed siebie. W końcu, gdy był już blisko intuicyjnie uklęknął przed Miłoszem i złapał w dłoń jego twardego penisa. Czuł, że właśnie to jest od niego oczekiwane. Ujrzał lekki uśmiech na twarzy mężczyzny i przystąpił do działania. Delikatnie wziął kutasa do ust, po czym od razu pochłonął go w całości, słysząc przy tym miłe syknięcie Miłosza.
W jednej chwili stracił kontakt z rzeczywistością. To wszystko działo się automatycznie i nie mógł się opanować. Po prostu to uwielbiał - brać do ust kutasy, w szczególności tak okazałe jak ten. W momencie, gdy uświadomił sobie jak hojnie obdarzony przez naturę został Miłosz, zastanawiał się jak wygląda jego penis w całej swej okazałości. Aż do teraz był przekonany, że nigdy się tego nie dowie. W końcu jego współlokator był w związku z dziewczyną i... chyba był hetero?
Nie zaprzątał sobie jednak teraz tym głowy. Nie chciał zastanawiać się nad tym, co skłoniło Miłosza do skorzystania z usta chłopaka. Maciek skupił się na tym co właśnie robił i czuł. Na tym grubym i długim kutasie, który właśnie penetrował jego przełyk. Brał go w całości, aż po jaja, tak jak lubił. Właśnie to sprawiało mu przyjemność - uczucie, że czyiś naprężony fiut jest w jego ustach, głęboko w przełyku, głębiej niż jest w stanie zrobić to każdy inny, przeciętny pasyw. Dla niego nie stanowiło to problemu, po prostu go pochłaniał, mocno dociskając przy tym swoją twarz do krocza mężczyzny.
Czuł jego smak co jeszcze bardziej nakręcało go do działania. Właśnie w takich chwilach zapominał o całym tym złym świecie, który go otacza. Skupiał się tylko na naprężonym od podniecenia kutasie i wsłuchiwał się w pojękiwania mężczyzny. Wiedział, że robi to dobrze, a nawet bardzo dobrze, bo nie wiedząc kiedy poczuł w ustach smak nasienia. Miłosz najwyraźniej również nie spodziewał się tak szybkiego finiszu, gdyż nagle poderwał się chwytając leżącą na biurku paczkę chusteczek.
Miłosz dyszał i wyglądał na mocno wyczerpanego, mimo że przez cały ten czas wyłącznie siedział i obserwował poczynania chłopaka. Wymienili się spojrzeniami nic nie mówiąc, po czym Maciek w ciszy opuścił jego pokój.
***
Widząc się kolejnego dnia w kuchni nie rozmawiali o tym co miało miejsce poprzedniego wieczora. Rozmawiali jakby do niczego nie doszło co wprawiło Maćka w poczucie winy. Może nie powinien był tego robić? W końcu Miłosz ma dziewczynę - wiele myśli krążyło po jego głowie. Obawiał się, że znowu zrobił coś głupiego, co potem będzie miało swoje przykre konsekwencje.
Jak się później okazało, jego obawy były całkowicie niepotrzebne. Widząc się ponownie wieczorem, odniósł wrażenie, że mężczyzna nadal czuł do niego sympatię. Miłosz właśnie wyszedł z łazienki owinięty w pasie jedynie w ręcznik i ni stąd ni zowąd zaczął się zwierzać.
- Wiesz Maciek, muszę ci się do czegoś przyznać. - Zaczął enigmatycznie. - Ja wiem, jestem ci winny wyjaśnienie, ale to wszystko jest takie zawiłe. Wtedy w barze, ja... przyszedłem tam, żeby się przekonać, czy ja... jestem... no wiesz... ehm... - Zrobił pauzę, jakby nie mógł wymówić niewygodnych dla niego słów. - Ale z nikim nie rozmawiałem, poza tobą... i... dzięki, że mnie nie wydałeś, przed Paulą. Mam moralny dylemat, bo jestem z nią, ale... czuję też pociąg do mężczyzn. To co wczoraj mi zafundowałeś to... muszę przyznać, że nigdy czegoś takiego nie przeżyłem i... bardzo mi się podobało. - Uśmiechnął się lekko do chłopaka. - Nigdy nie robiłem czegoś takiego z facetem, ani nic innego. Nawet się nie całowałem... kompletnie nic...
Chłopak był zaskoczony tym wyznaniem, ale gdzieś w głębi miał przeczucie, że Miłosz może być na życiowym rozdrożu. Czuł do niego swego rodzaju pociąg, dlatego słysząc te słowa od razu poczuł się lepiej oraz, że nie musi żałować wczorajszej „zabawy”. Patrzył na Miłosza, który był od niego znacznie wyższy. Zdawał się być taki męski i pociągający w tym jak się zachowywał. Miał krótki i zadbany zarost, lekko zmierzwione włosy i te usta, delikatnie rozchylone... wyglądały jakby czekały na właściwy ruch, były takie... zachęcające, erotycznie pociągające. Kusiły Maćka tak bardzo, że po chwili przestał go słuchać. Skupił się tylko na nich i nagle, to było silniejsze od niego, zrobił pierwszy ruch. Pocałował Miłosza, który od razu zaniemówił. A później, wszystko zadziało się lawinowo. Miłosz pocałował Maćka, głębiej i bardziej namiętnie, a ręcznik zsunął się na podłogę...
Komentarze
Prześlij komentarz