To był dzień kolejnego, już trzeciego spotkania. Nie skarżył się przyjacielowi, że dotychczasowi mężczyźni nie spełnili jego oczekiwań. Nie spodziewał się, że wszystkie wymagania z jego listy życzeń będą spełnione, ale liczył na trochę więcej niż to co widział do tej pory. Z drugiej strony miał za sobą dopiero dwa spotkania, więc chciał podejść do tego tematu obiektywnie. Po dłuższej zadumie doszedł do wniosku, że nie będzie marudził, bo jak to się mówi „do trzech razy sztuka”.
Ponownie przygotowywał się do wyjścia. Wiedział, że musi wyglądać ponętnie, dlatego bardzo cieszył się z ogromnej ilości bielizny w różnych wariantach i kolorach jaką posiadał.
Zastanawiał się jak to będzie wyglądało i kim będzie kolejny jegomość. Wyobrażał sobie wysokiego, atletycznego bruneta o czarującym spojrzeniu, zadbanym zaroście na twarzy i... uśmiechnął się sam do siebie, niemałym penisie. Rozmarzył się wyobrażając sobie swoją bratnią duszę wyglądającą właśnie tak. Obaj byliby zadowoleni i na zawsze szczęśliwi. Przez pewną chwilę wpatrywał się gdzieś w dal, gdy nagle uświadomił sobie, że jest spóźniony. Tym razem przygotował ubranie wcześniej, dlatego kilka minut później był już na przystanku czekając na autobus, nadal myśląc o swoim idealnym kochanku.
W dobrym nastroju dotarł na miejsce i z optymizmem zadzwonił dzwonkiem. Chwilę później drzwi się otwarły, a przed nim stanął mężczyzna, który w jego osobistym rankingu znalazłby się na ostatnim miejscu.
Maciek nigdy wcześniej nie spotykał się z facetem o takiej tuszy. Stał jak wmurowany nie wiedząc co zrobić, aż sam mężczyzna był zmuszony drugi raz powtórzyć „zapraszam”, by chłopak w końcu przekroczył próg drzwi. Młodzieniec poszedł wgłąb mieszkania, jednak jego umysł sugerował odwrót i ucieczkę, ale czy mógł to zrobić? Pewnie także i on zapłacił z góry za spotkanie, więc gdyby teraz odwrócił się na pięcie i wybiegł, mogłoby zrobić się bardzo nieprzyjemnie.
Wymienili kilka słów, ale rozmowa ewidentnie się nie kleiła. Mężczyzna zrzucił z siebie ubranie mrucząc coś pod nosem, po czym spojrzał na niego pytająco. Wymowne spojrzenie było dla Maćka znakiem, że zabrnął za daleko i nie będzie w stanie się już wycofać, więc w ciszy zaczął się rozbierać. Kątem oka widział, jak mężczyzna masturbuje się obserwując jego ciało, a gdy był całkiem nagi okazało się, że spory penis jego towarzysza był już w pełni gotowy do działania.
Zrobił krok w stronę chłopaka, położył dłoń na jego brzuchu po czym przesunął ją ku górze dotykając jego wielkich piersi. W międzyczasie druga dłoń powędrowała w kierunku jego bioder, by chwilę później zacząć napierać na odbyt. Nastolatek stał nieruchomo pozwalając mężczyźnie bawić się swoim umięśnionym ciałem, tak jak mówiła reguła, którą wymyślił Czarek.
Mężczyzna wszedł w niego kilka minut później, ruchał jego tyłek jednoczenie trzymając go jedną dłonią za gardło, a drugą macając jego jędrne piersi. Maciek czuł jego oddech na policzku, słyszał jak cicho dyszy mu do ucha, a jego zarost drażni skórę. Miał wrażenie, że jest jego zabawką i w tej chwili należy tylko do niego. Nie opierał się, wiedział, że musi oddać się mu w całości.
Mijały kolejne minuty, a chłopak zastanawiał się jak długo to jeszcze będzie trwało. Czuł, że robi coś wbrew sobie, na co się nie pisał. W tej samej chwili przypomniał sobie to pamiętne spotkanie z równie nieatrakcyjnym facetem z internetu. Czy właśnie robił to samo? Wtedy był bardzo napalony, podniecony na maksa, miał wielką ochotę na seks, chciał aby ktoś go przeleciał. Nie kręcą go tacy mężczyźni, ale wtedy nadarzył się akurat taki i nie miał w czym wybierać - tłumaczył sobie w duchu. A teraz? Co było celem tego spotkania? Dalej nad tym myślał czując jak pała mężczyzny nie przestaje go penetrować. Lubił seks, ale nie był aż tak zdesperowany. Wszystkie te spotkania miały być nastawione na znalezienie jego bratniej duszy, kogoś kto będzie wyglądał choć trochę atrakcyjnie. Teraz jednak posuwał go facet, który był daleki od ideału. Zastanawiał się dlaczego Czarek wybrał kogoś takiego. Przecież przyjaciel nie chciał dla niego źle, tego był pewien.
Nagle poczuł, że mężczyzna zaczyna przyspieszać i głośno jęczeć. Czuł, że zaraz do tego dojdzie i zostanie przez niego zapłodniony. Kilka sekund później ciepła sperma wyciekła z jego odbytu. Odetchnął z ulgą wiedząc, że to koniec.
Chciał się jak najszybciej ulotnić jednak pamiętał o zasadzie, którą obiecał przestrzegać. Odwrócił się więc i wziął do ust fiuta, którym mężczyzna ciągle się bawił, jakby starał się wycisnąć z niego resztki zalegającej spermy.
Wilgotny członek miał znajomy i przyjemny smak. Mimo, że chłopak nie był zadowolony ze spotkania, to lubił czuć w ustach ciągle nabrzmiałego penisa, a wyciekające z niego ostatnie krople spermy dodatkowo pobudzały jego zmysły. Zamknął oczy i na chwilę skupił się tylko na tym. Wydłużony kształt członka idealnie pasował do jego ust i przełyku, a żołądź była swoistym zwieńczeniem tej przyjemności. Podniecało go to uczucie i świadomość, że w jego ustach znajduje się gnat jakiegoś na maksa podjaranego faceta.
Otwarł oczy i spojrzał w górę. To był ciągle ten sam wyjątkowo nieatrakcyjny mężczyzna. Żaden książę z bajki. Przełknął ślinę i wziął do ręki rozrzucone na podłodze ubrania. Nie chciał o niczym rozmawiać, po prostu się ubrał i wyszedł.
Komentarze
Prześlij komentarz