Kolejny dzień zleciał mu dość szybko. Jako, że teraz był sam poczuł się odpowiedzialny za porządki w domu więc większość czasu spędził na pracach domowych. Niestety jak to zwykle bywa na wszystkich powierzchniach płaskich osadził się już kurz. Odkurzenie całego domu zajęło mu sporo czasu. W pobliskim sklepie zrobił małe zakupy by zapełnić puste półki w lodówce. A gdy w końcu usiadł by odpocząć zorientował się, że zostało mu niewiele czasu do wyjścia. Zajrzał do szafy szukając inspiracji co powinien na siebie założyć. Przekonał się do ubrań, które sprezentował mu wujek jednak wiedział, że w wielu niepozornych koszulkach może wyglądać dość wyzywająco, chociażby polo, których guzików nigdy nie był w stanie zapiąć, zawsze eksponowało głęboki dekolt jego pokaźnych piersi. Tym razem postawił na prostą białą koszulkę z lekkim dekoltem w serek oraz gładkie oraz jasne jeansy. Nie chciał aby jego wygląd był prowokujący czy szokujący. Odświeżył się i założył wcześniej przygotowaną, prostą stylizację.
Dotarcie na miejsce nie zajęło mu wiele czasu jednak gdy zaczął się zbliżać do umówionego miejsca czuł jak całe jego ciało jest mokre od potu. Od razu pożałował, że nie założył krótkich spodenek. Pogoda nie sprzyjała spacerom, a zaduch i wysoka temperatura skutecznie zatrzymywała wszystkich w miejscach z klimatyzacją, dlatego idąc ulicą nie spotkał ani jednej żywej duszy. Nie do końca pamiętał pana Andrzeja z twarzy, dlatego obawiał się czy go rozpozna jednak przechodząc przez skrzyżowanie zauważył przed wejściem mężczyznę palącego papierosa machającego w jego kierunku.
Łysina i wąs - tak to musiał być on. Gdy tyko się zbliżył pan Andrzej przytulił go po przyjacielsku i cmoknął w policzek co nieco skrępowało chłopaka.
- Jesteś w samą porę. Właśnie zajęliśmy miejsce w środku. - Powiedział gasząc papierosa. - Uff, ale gorąc. Wejdźmy do środka, tam jest przyjemnie chłodno.
W środku panował półmrok, do którego nastolatek przyzwyczaił się dopiero po kilku sekundach. Cicha jazzowa muzyka zdawała się być dobrym tłem do rozmów. Przeszli obok baru mijając puste stoliki, a w rogu na sofie siedziały dwie znajome twarze.
- Pewnie pamiętasz, Karol i Tadek. - Wskazał „grubszego” oraz „okularnika”, których Maciek pamiętał z wcześniejszego spotkania.
- Dzień dobry. - Przywitał ich nieśmiało.
Obaj mężczyźni wstali i przywitali go radośnie cmokając go w policzek jeden po drugim. Maciek był zaskoczony takim sposobem witania się mężczyzn i już po chwili poczuł rumieńce na twarzy, gdy tylko usiadł naprzeciwko nich na drugiej sofie tuż obok pana Andrzeja.
- No nie! Wy już pijecie? - Stwierdził z oburzeniem pan Andrzej widząc dwa kufle piwa na stole.
- Jest tak gorąco, że nie mogliśmy się powstrzymać. - Wyjaśnił pan Tadek.
- Ach, dobra to idę do baru. - Po czym szybko dodał widząc wstającego Maćka. - Ja stawiam.
Pan Andrzej uśmiechnął się i poszedł w kierunku baru. Obaj mężczyźni wpatrywali się w chłopaka przez krótką chwilę, gdy nagle pan Karol postanowił zagadać.
- Jak było na Ibizie? Pewnie pogoda była idealna każdego dnia. - Zagadał Maćka.
- Tak, ciepłe powietrze, woda w morzu też, ogólnie bardzo fajnie. - Odpowiedział nie wchodząc w szczegóły.
- Słońce musiało być tam na okrągło. Patrząc na ciebie można od razu wywnioskować, że pogoda się udała. Wszystko widać jak na tacy. - Skomentował pan Tadek wskazując na opaleniznę chłopaka.
- Co widać? - Wtrącił zaciekawiony pan Andrzej, który właśnie wrócił z dwoma kuflami piwa.
Obaj mężczyźni wskazali na chłopaka nie tłumacząc o czym rozmawiali. Pan Andrzej postawił piwo na stole i spojrzał na chłopaka nie rozumiejąc co mieli na myśli, po czym uśmiechnął się szeroko.
- Acha… Faktycznie „wszystko widać”. Dwa stare zboki! Wy tylko o jednym. - Zaśmiał się wpatrując się w spoconą i prześwitującą koszulkę chłopaka. - A „widok” was czasem nie rozprasza?
Pan Karol i Tadek wymienili się spojrzeniami po czym ryknęli śmiechem gdy zorientowali się, że doszło do nieporozumienia, a pan Andrzej myślał, że obaj podziwiają wydatny tors chłopaka, który był doskonale widoczny przez mokrą od potu koszulkę. Cienki materiał stał się półprzezroczysty, a dokładnie przylegając do skóry eksponował masywne piersi i duże sutki chłopaka.
- Nie, nie, Andrzejku. My akurat nie o tym, ale w stu procentach się z tobą zgadzam. - Wyjaśnił pan Tadek uśmiechając się wymownie do swojego kolegi. - Ciężko się skupić na czymkolwiek gdy takie „widoki” rozpraszają umysł.
- Nie przejmuj się nimi. Tak się już dzieje na starość. - Skomentował pan Andrzej widząc zakłopotanie Maćka. - A tym bardziej gdy w towarzystwie pojawia się młody kawaler. Od razu im odbija, popisują się i chcą być… zabawni. W cyrku by się zatrudnili, chociaż nie wiem czy kogokolwiek by to bawiło.
- Jeśli już to założylibyśmy jakiś kabaret. - Odgryzł się pan Karol.
- „Kabaret Starszych Panów” już istnieje więc nie wiem jak inaczej moglibyście się nazwać. - Szybko wtrącił się pan Andrzej.
- Nie przesadzaj Andrzejku. Mimo że nie wyglądam, ja ciągle czuję się młodo. - Zaśmiał się pan Tadek, po czym zwrócił się do Maćka. - Widzisz jak to z nim jest. Ciągle wypomina mi mój wiek, a sam zapomina, że jesteśmy z tego samego rocznika.
Chłopak siedział oparty o sofę przysłuchując się przekomarzaniom z uśmiechem na twarzy. Nie do końca rozumiał co mieli na myśli gdy wpatrywali się w niego, ale sposób w jaki zaczęli sobie dogryzać był dość zabawny i szybko zapomniał od czego tak de facto zaczęła się ta rozmowa. Wywnioskował, że dobrze się znali pozwalając sobie na te małe uszczypliwości.
- Tak czy inaczej, Maćku, bardzo się cieszymy, że chciałeś się z nami zobaczyć. - Rzucił nagle pan Tadek.
- Nie wiem czy z „wami” ale na pewno ze mną. - Zaśmiał się pan Andrzej obejmując chłopaka ramieniem. - Sam widzisz obok kogo siedzi.
- Nie miał za wielkiego wyboru biorąc pod uwagę fakt, że te sofy są dwuosobowe, a my zajęliśmy tą znacznie wcześniej. - Wtrącił pan Tadek z przekąsem. - To kwestia przypadku, że usiedliśmy z Karolem na tej samej sofie. Inaczej chłopak nie siedziałby obok ciebie.
- Może tak, może nie. Ale nie zapominaj, że to ze mną się umówił. - Podkreślił z dumą w głosie, uśmiechając się pewnie do Maćka.
- Dobra, koniec. Nie wiem do czego to zmierza, ale to nie są walki kogutów. - Przerwał pan Karol. - Zapomnieliście chyba, że chłopak siedzi obok was i wszystko słyszy.
- My się tylko droczymy. - Wyjaśnił pan Andrzej żartując głośno. - Maciek jest specjalnym gościem więc nie dziw się, że jest w centrum uwagi.
Chłopak czuł się zawstydzony przysłuchując się rozmowie. Ręka pana Andrzeja ciągle go obejmowała, a dłoń z czasem zaczęła lekko masować jego ramię. Mebel, na którym siedzieli nie był za duży, dlatego dowolne dwie osoby siedzące obok siebie nie były w stanie zachować jakiegokolwiek dystansu między sobą. Było to dla niego nieco niezręczne, ale nie chciał zachowywać się niekulturalnie, zwracając uwagę na to zachowanie.
- Andrzejku, nie będę przeklinał przy naszym gościu, ale ugryź się czasem w język. - Pan Tadek wywrócił oczami widząc jak jego kolego obejmuje chłopaka. - Stawiasz mi kolejne piwo żebym się na ciebie nie obraził. - Dodał udając urażonego w komiczny sposób.
Pan Andrzej przystał na propozycję kumpla, a rozmowa zeszła na inny temat. W międzyczasie podpytywał Maćka o zdanie chcąc poznać jego opinię. Z dużym zainteresowaniem przysłuchiwał się jego wypowiedzi, od czasu do czasu dodając coś od siebie by dać mu do zrozumienia, że zgadza się z jego poglądami. Chłopak od razu wyczuł jak mocno mężczyzna jest nim zainteresowany. Cały czas utrzymywał z nim kontakt wzrokowy, ciepło się do niego uśmiechając. Nawet obejmująca go ręka przestała mu przeszkadzać, a jej dotyk stał się z czasem przyjemny. W szczególności gdy mężczyzna przysuwał się do niego jeszcze bliżej szepcząc mu do ucha zabawne komentarze na temat jego kolegów, gdy tamci przekomarzali się między sobą.
Po pewnym czasie pan Andrzej wyszedł do toalety, a pan Tadek postanowił zamówić kolejny kufel piwa. Został sam na sam z panem Karolem, który przeglądał coś na telefonie. Maciek stwierdził, że to idealna okazja, aby ulotnić się bez zbędnych wyjaśnień. Grzecznie pożegnał się z mężczyzną, który jedynie pomachał do niego ręką. Wyszedł z budynku na ulicę, która nadal wyglądała na opustoszoną. Powietrze miało przyjemną temperaturę, a księżyc rozświetlał okolicę. Ruszył chodnikiem w drogę powrotną gdy nagle usłyszał za sobą wołanie.
- Już wracasz? Czemu tak wczas? Odprowadziłbym cię do domu. - Powiedział zasapany pan Andrzej.
- Już jest trochę późno… - Chłopak nie spodziewał się takiej reakcji i nie miał przygotowanej wymówki.
- No cóż. To jak, kiedy się widzimy? - W jego głosie dało się usłyszeć nadzieję.
- Yyy… nie wiem… jeszcze się zgadamy. - Odpowiedział zaskoczony.
- No dobrze, to zadzwonię do ciebie w najbliższym czasie. Chciałbym cię poznać bliżej. - Wpatrywał się głęboko w oczy chłopaka. - Możemy wyskoczyć do kina czy na spacer. No wiesz, tym razem sami. Myślę, że będzie miło.
- Hm… okej… - Propozycja go onieśmieliła, a widząc wzrok mężczyzny nie był w stanie mu odmówić.
- Hehe, uroczo wyglądasz gdy jesteś taki zawstydzony. - Pan Andrzej objął chłopaka na pożegnanie. - W takim razie, do zobaczenia wkrótce.
Karol i Tadek sączyli piwo dyskutując o planach na kolejne dni gdy zobaczyli wracającego Andrzeja, który był wyraźnie rozpromieniony. Gdy tylko rozsiadł się na sofie jego koledzy spojrzeli na niego pytająco.
- Andrzejku, wyjaśnij mi co się z tobą dzieje. - Zaczął Tadek z lekko urażonym głosem. - Wystarczy, że na horyzoncie pojawi się jakiś cukiereczek, który nigdy nie będzie twój, a tobie od razu odbija. Nie chciałem robić scen przy chłopaku, ale zachowywałeś się jak gdyby ktoś chciał odebrać ci twoją własność.
- Zgadzam się, Tadek chciał być po prostu uprzejmy, a ty zaatakowałeś go jakby właśnie chciał odbić ci faceta, którego nawet nie masz. - Dodał Karol.
- Nie da się nie zauważyć, że lecisz na niego ale nie jesteście razem. - Powiedział Tadek. - I raczej marne szanse, że uda ci się coś ugrać. Jacek chyba wpadłby w furie, gdyby się dowiedział, że zarywasz jego siostrzeńca ciotecznego.
- Też tak uważam. Swoją drogą, czemu on jest taki cięty na ciebie? Przecież, kiedyś tak nie było. Byliście najlepszymi kumplami. - Zapytał z zaciekawieniem Karol.
- Po pierwsze, Maciek nie jest dzieckiem, jest pełnoletni więc sam może decydować z kim się spotyka. Po drugie, wisi mi to co myśli Jacek. Dla mnie jest już skreślony. - Andrzej wziął głęboki oddech. - Owszem, kiedyś się przyjaźniliśmy jednak to on zawalił i nie potrafił przyznać się do własnych błędów. Ale to ja jestem kozłem ofiarnym i mnie obwinia za to wszystko… za rozwód z Anią.
- Co? O czym ty mówisz? - Tadek i Karol zdziwili się niemal jednocześnie.
- Ania to naprawdę równa babka. Bardzo ją lubiłem. Od dłuższego czasu podejrzewała, że Jacek ją zdradza. On ciągle gdzieś wyjeżdżał, rzadko nocował w domu i nie było między nimi już tej chemii. Obwiniała o to siebie, czuła się niedowartościowana i uważała, że jest za mało atrakcyjna skoro znalazł sobie inną. A ja znałem prawdę. - Andrzej zrobił krótką pauzę. - Nie mogłem patrzeć jak się męczy z Jackiem, po prostu było mi jej szkoda. W końcu pękłem i powiedziałem jej o jego „kochankach”, którymi oczywiście nie były kobiety. Od lat wiódł wygodne życie z Anią, a na boku miał młodych chłopaków.
- Mi powiedział, że to Anka go zdradziła. - Powiedział zszokowany Tadek.
- Każdemu tak mówił. - Skwitował Andrzej biorąc łyk piwa.
- Czyli jednak wolał facetów? Zawsze twierdził, że jest „bi z przewagą hetero”. - Podsumował Karol. - A może od zawsze był gejem, a małżeństwo z kobietą było tylko przykrywką? Są na tym świecie takie samolubne chamy, myślące tylko o sobie.
- Cholera wie. Prawda jest taka, że kryłem go przez bardzo długi czas. Ania teraz się do mnie nie odzywa, a Jacek ma mnie za zdrajcę. Z perspektywy czasu widzę jak głupio się zachowałem. Mogłem od razu zareagować i powiedzieć Ani prawdę. Przynajmniej ją bym oszczędził, bo u Jacka i tak byłbym na straconej pozycji. - Podsumował Andrzej.
Zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na swoje kufle bez jakichkolwiek emocji. Zarówno Tadek jak i Karol nie byli świadomi tego oszustwa oraz jego konsekwencji, a to co właśnie usłyszeli rzuciło nowe światło na wszystko co wiedzieli o Jacku.
Lubuię twoje opowiadania :) Chociaż facet z wąsem to nie mój type ale mięśniaki już tak :P
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć :) Haha rozumiem, mnie trochę kręcą tacy faceci w klimacie Daddy, ale najbardziej lubię mięśniaków takich fajnie przypakowanych ^^
Usuń