Słońce już dawno zaszło lecz powietrze wpadające przez otwarte balkonowe drzwi nadal było przyjemnie ciepłe. Właśnie szykowali się do wyjścia. Wujek założył białą koszulę, ciemne jeansy z czarnym paskiem, a całość dopełniała marynarka w kolorze kawy z mlekiem. Ta stylizacja bardzo do niego pasowała. Wyglądał elegancko, a przy tym swobodnie.
Przygotował również ubrania dla Maćka - gładką, różową koszulkę na ramiączkach, jasne joggery, a także białe jock-strapy.
Chłopak zdziwił się widząc bieliznę, ale założył ją bez pytań. Ubrał przygotowane spodnie po czym wziął do rąk koszulkę. Nie pamiętał jak na nim leżała, miał ich zbyt wiele, a większości jeszcze nie nosił. Zdawała się być zwykłą koszulką na ramiączkach, jednak gdy ją założył domyślił się dlaczego wujek ją wybrał. Oglądając się w lustrze zorientował się, że jego piersi były całkowicie wyeksponowane zarówno z profilu, przez zaskakująco duże wycięcia na ramiona jak z i przodu, z powodu bardzo głębokiego dekoltu. Materiał był dość opinający, do czego zdążył przywyknąć nosząc inne koszulki zakupione przez wujka, jednak tym razem wykonanie jakiegokolwiek ruchu powodowało przesunięcie któregoś z ramiączek oraz odsłonięcie jego grubych i wielkich sutków.
- Im mniej zakrywasz tym lepiej się prezentujesz, ale nie wypada wchodzić topless do klubu. - Zażartował mężczyzna obserwując przebranego Maćka. - Będę mógł bez najmniejszego problemu oglądać te niesamowite piersi tańcząc z tobą na środku parkietu. - Oświadczył wujek tuląc chłopaka. - Wyglądasz doskonale i tak kusząco… nie uwolnisz się ode mnie przez cały wieczór. - Szepnął całując go w po szyi.
To w jaki sposób go adorował powodowało, że Maciek czuł jak miękną mu kolana, a bicie serca przyspiesza. W tej chwili był skłonny zgodzić się na wszystko. Nie kwestionował doboru ubioru, bo chciał aby mężczyzna był w pełni usatysfakcjonowany tym wieczorem, który zapowiadał się bardzo obiecująco.
Zaplanowali by ostatni wieczór spędzić bawiąc się do późna w jednym z klubów. Miało to być ich pożegnanie z wyspą oraz zwieńczenie tego wspaniałego czasu. Tutaj Maciek czuł się beztrosko i to tutaj rozbudziło się jego uczucie do wujka, które kiełkowało w nim od dłuższego czasu. Już wcześniej coś do niego czuł dlatego był szczęśliwy, że mężczyzna wykonał pierwszy, odważny ruch i pocałował go tak prawdziwie. To zdarzenie otwarło mu oczy dzięki czemu uświadomił sobie, że w cale nie trzeba szukać daleko, a mężczyzna, z którym od dłuższego czasu mieszkał pod jednym dachem okazał się być tym „kimś”. Jako jedyny w pełni akceptował go takim jaki jest, a dzięki dojrzałości i troskliwości szybko zdobył jego zaufanie. Przy nim czuł się swobodnie i atrakcyjnie, wiedział jak mocno wujek go pożąda. Było mu z tym dobrze mimo, że ich relacja nagle wyhamowała i przestała się rozwijać. Tłumaczył to sobie nadmiarem czasu spędzanym razem, bo można się sobą wzajemnie zmęczyć, będąc ze razem non stop. Nie chciał myśleć o tym co będzie gdy wrócą do domu, ale liczył na otwartość mężczyzny oraz, że będą mogli być razem… jakoś. Zdawał sobie sprawę ze skomplikowania sytuacji, ale liczył na jakąkolwiek propozycję ze strony mężczyzny. Chciał żeby to trwało, nie miał pomysłu jak, ale chciał…
Z przemyśleń wyrwał go gwar i dźwięki muzyki dochodzącej zza drzwi. Stali w kolejce przed klubem, a nad nimi powiewała tęczowa flaga. Wszystko szło sprawnie i chwilę później znaleźli się w środku. Duża przestrzeń oraz tłum ludzi zaskoczył chłopaka. Trzymając się za ręce szli w stronę niewielkiej loży, która jako jedyna nie była jeszcze zajęta. Wujek polecił by Maciek zajął wolne miejsce, a sam poszedł do baru po drinki. Przechodzący mężczyźni bacznie się przyglądali chłopakowi, ale ten nie zwracał na nich uwagi. Wypatrywał wujka, który zniknął gdzieś w tłumie. Po kilku dobry minutach zobaczył, że wraca w towarzystwie… Gasparda.
- Zobacz kto do nas dołączył. - Powiedział gdy obaj usiedli koło Maćka, on z jego lewej, a francuz z prawej strony.
Gdy się rozsiedli, wujek położył swoją dłoń na udzie chłopaka, po czym kontynuował rozmowę z Gaspardem. Maciek nic nie powiedział, ale nie tak sobie to wyobrażał. Chciał spędzić ten czas jedynie z wujkiem i nie spodziewał się na horyzoncie intruza. Widywali go codziennie na plaży dlatego liczył, że tego wieczora będą jedynie we dwoje. Jak para, którą tak jakby byli, lecz nie do końca. Nagle poczuł czyjąś dłoń głaszczącą go po prawym udzie. Spojrzał na francuza, to był on. Gaspard uśmiechnął się do niego nie przerywając masowania. Szeroki blat stołu skutecznie zasłaniał to co działo się pod nim, dlatego tylko Maciek wiedział, że obaj mężczyźni głaszczą go po udach. Nie było to nieprzyjemne, ale czuł jakby właśnie skosztował zakazanego owocu, który był całkiem smaczny. Jednak nie powinno mieć to miejsca, bo czy właśnie zdradzał wujka pozwalając na to? Wiedział jak francuz na niego patrzył za każdym razem gdy się spotykali. Nigdy nie zostawał z nim sam na sam, ale nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Nie zareagował, a cała sytuacja bardzo go skrępowała. Nie wiedział co zrobić. Czy powiedzieć wujkowi? Minęło już trochę czasu, może powinien był zareagować od razu gdy poczuł obcą dłoń na udzie zamiast czekać na... co? Jakby to uargumentował, że nagle po trzydziestu minutach zaczęło mu to przeszkadzać? Odpuścił i dalej udawał, że nic się nie dzieje czując dotyk obu mężczyzn.
- Maciuś, tak sobie tutaj gadamy i doszliśmy do wniosku, że może wyskoczymy potańczyć? - Wujek spojrzał na chłopaka zachęcającym wzrokiem. - Chodź, szklanki i tak są już puste.
Mężczyzna wstał nie czekając na reakcję nastolatka i skierował się w stronę tańczącego tłumu. Maciek podążył za nim by chwilę później tańczyć do klubowej muzyki, która bardzo przypadła mu do gustu. Stali naprzeciwko siebie poruszając się w rytmie muzyki. Patrzyli sobie prosto w oczy ciesząc się panującą atmosferą. Niespodziewanie ktoś złapał chłopaka w pasie. To był znowu on. Dołączył do nich Gaspard i tak jak poprzednio, chłopak znalazł się pomiędzy mężczyznami, tym razem stojąc przodem do wujka i tyłem do obcokrajowca.
- Wujku… on mnie… dotyka… - Chłopak spanikował.
- Na tym polega taniec. - Odparł rozbawiony mężczyzna.
- Ale nie tak… chyba nie powinien… bo wcześniej… yyy… - Chciał się przełamać ale nie potrafił.
- Maciuś, my tylko tańczymy. - Zbliżył się i pocałował go. - Po za tym jesteś ze mną, nic złego ci się nie stanie.
Obaj mężczyźni zbliżyli się do niego jeszcze bardziej. Tors wujka dotykał piersi chłopaka, a ich twarze były blisko siebie, niemal się stykały. Z tyłu zaś krocze Gasparda trącało jego pośladki, a podbródek obcokrajowca smyrał nastolatka po karku. Obaj napierali i ocierali się o ciało chłopaka. To było całkiem nowe doznanie, był trochę się jak ta gazela, o którą walczą dwa głodne lwy. Czuł lekką ekscytację, ale też wewnętrzny niepokój, który nabierał na sile. Sumienie podpowiadało mu, że znowu pozwalał na coś co nie powinno mieć miejsca, a gonitwa myśli nie dawała spokoju. Czy uciekać? Ale dokąd? Spanikował, lecz był typem introwertyka. Nie zrobił nic, ponownie się poddał i nie zaprotestował tańcząc dalej pomiędzy mężczyznami.
Po bliżej nieokreślonym czasie opuścili klub. Szli w kierunku hotelu, po drodze zahaczając o sklep. Wujek zakupił butelkę słodkiego wina oraz whisky. Gdy tylko dotarli do apartamentu mężczyzna rozlał whisky sobie oraz Gaspardowi, a Maćkowi zaserwował wino. Chłopak sporadycznie pijał alkohol, a ten był wyjątkowo słodki oraz dość mocny. Już po pierwszym łyku wino przypadło mu do gustu, więc nie odmawiał gdy kieliszek był ponownie napełniany. Z każdym łykiem coraz bardziej akceptował to do czego doszło w klubie. Nie czuł już wyrzutów sumienia, które wcześniej go dręczyły. Przestał analizować co mógł, a co powinien zrobić. Teraz nie miało to najmniejszego znaczenia. Przysłuchiwał się rozmowie mężczyzn, lecz nic z tego nie rozumiał. Dlaczego oni mówią po angielsku? On przecież zna tylko polski. Siedział oparty o wujka, który głaskał go po ramieniu. Nagle uświadomił sobie, że jego kieliszek jest pusty i nikt go nie napełnił. Sięgnął po butelkę, lecz gdy szarpnął za korek butelka wyślizgnęła się z jego rąk oblewając go resztką czerwonego płynu.
- Maciuś! Przecież nalałbym ci gdybyś powiedział. - Skarcił go wujek przerywając rozmowę z francuzem, a po chwili mężczyźni wymienili się spojrzeniami. - Przepraszam, niepotrzebnie się uniosłem. To tylko ubrania. Trzeba będzie je zaprać żeby pozbyć się plam. Pomogę ci je zdjąć.
Podszedł do chłopaka i sprawnym ruchem zdjął jego zachlapaną koszulkę. Następnie schylił się i powoli zsunął poplamione spodnie po czym pocałował jego płaski brzuch. Działo się to tak szybko, że Maciek nie zdążył zareagować. Jego wielki tors zasłaniał mu widok, ale czuł jak usta mężczyzny przemieszczają się wyżej i wyżej, aż zobaczył jego głowę, która nagle zanurzyła się między masywnymi piersiami.
Później już niczego nie kontrolował, nic nie mówił. Miał wrażenie, że stracił panowanie nad ciałem…
Gdy obudził się było już jasno. Leżał w łóżku, obok którego stały otwarte walizki. Były wypełnione ubraniami i wszystkim co ze sobą zabrali. Rozejrzał się dookoła, był sam. Zdawało mu się, że miał sen ale za to bardzo prawdziwy. Śnił mu się seks z wujkiem i Gaspardem. Widział tylko jakieś przebłyski i pojedyncze obrazy. Lubił oglądać pornosy z trzema facetami w akcji, ale nigdy o czymś takim nie śnił. Zastanawiał się czy jego podświadomość nie próbuje mu czegoś zasugerować. Francuz był całkiem przystojny ale dzieliła ich zbyt duża różnica wieku, aby chłopak uważał go za materiał na kochanka.
- O, dobrze że wstałeś. - Usłyszał głos wujka, który właśnie wszedł do pokoju. - Byłem zamówić taksówkę na lotnisko, mamy jakieś półtorej godziny do wyjazdu. Spakowałem już prawie wszystko. Skocz do łazienki i ubierz się. Ja w międzyczasie wrzucę do walizek to co zostało, a później idziemy na śniadanie.
Chłopak posłusznie wypełzł z łóżka by wziąć szybki prysznic. Po uprzątnięciu pokoju zeszli do hotelowej restauracji aby po raz ostatni zjeść tam posiłek. Maciek był rozkojarzony i zmęczony, więc wyjątkowo jedli w ciszy. Taksówkarz pojawił się pod hotelem punktualnie, a gdy wsiedli pojazd ruszył w kierunku lotniska.
Komentarze
Prześlij komentarz