Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek #7

            Wszystko było już spakowane. Mama dzwoniła po kilka razy aby upewnić się, że Maciek o niczym nie zapomniał ale też nie przesadził z wagą bagażu. Wujek zaś był zdania, że Maciek powinien wziął jak najwięcej swoich nowych koszulek, bielizny oraz kąpielówek twierdząc, że musi mieć w czym wybierać. Wylot był zaplanowany dopiero na kolejny dzień jednak wieczorem byli umówieni u znajomego wujka. Postanowili przygotować się wcześniej i zostawić spakowane walizki na korytarzu. Maciek oglądał telewizor i postanowił, że wyjmie coś z szafy tuż przed wyjściem. Miał jeszcze w zanadrzu sporo ubrań, które nadawałyby się na tą okazję.

- Pakowanie cię wykończyło? - Zażartował wujek wchodząc do salonu.

- O tak, mam już dość. - Odparł zerkając na niego.

- Ale przynajmniej wszystko jest już w walizkach. A masz już przygotowanego ubranie na dziś? - Zapytał. - Mogę ci coś wyprasować.

- W sumie to jeszcze nie, ale wyjmę coś z szafy. - Chłopak nie chciał o tym myśleć, i tak był dość zestresowany myślą o spotkaniu.

- W takim razie nie musisz się już tym przejmować. Zadbałem o to. Sprawdź u siebie w pokoju. - Mężczyzna machnął ręką zapraszając go na piętro.

Chłopak wyglądał na zaciekawionego opuszczając salon, a gdy tylko wszedł do swojego pokoju ujrzał papierową torbę leżącą na jego łóżku. Podszedł bliżej i zanurzył w niej rękę. Od razu wyczuł jakiś materiał, a pod nim drugi. Wyjął obie tkaniny, które okazały się być czarną koszulką polo i ciemnymi, modnie wytartymi dżinsami z kilkoma dziurami. Wujek od razu zachęcił chłopaka do założenia nowego ubrania. Maciek bez zastanowienia zrzucił z siebie ciuchy pozostając jedynie w złotych bokserkach. Sprawnie wsunął nogę za nogą w spodnie, po czym zapiął rozporek oraz guzik. 

W lustrze zobaczył wujka, który bacznie się mu przyglądał trzymając w dłoniach koszulkę. Po chwili wstał by pomóc założyć polo. Chłopak poczuł jak delikatny materiał przesuwa się po jego ciele, a gdy zerknął na swoje odbicie zorientował się, że czarny materiał koszulki jest ażurowy i półprzezroczysty. Prześwitująca tkanina eksponowała jego masywne piersi oraz równie duże sutki. 

 - To jest specjalny krój spodni, podciągnąłeś je trochę za wysoko. Powinny być noszone nieco niżej, tak aby było widać bieliznę. - Chwycił spodnie i lekko pociągnął je w dół odkrywając pasek bielizny. - A co do polo… - Złapał za guzik próbując go zapiąć, lecz poddał się po kilku sekundach czując duży opór jaki stawiał rozciągnięty materiał na potężnym torsie chłopaka. - No cóż, to się jednak nie uda. - Zażartował się.

- Czy pasek bokserek faktycznie musi być tak… widoczny? - Zapytał niepewnie.

- Koniecznie. W dodatku, nie wyjąłeś wszystkiego z torby. - Trzymał w dłoni coś błyszczącego. - Miałeś nosa wybierając bokserki na dziś, bo wszystko do siebie pasuje.

Wujek złapał chłopaka za nadgarstek i zapiął na nim złotą bransoletę. Po chwili zawiesił na jego szyi złoty łańcuszek z wisiorkiem w kształcie delfina, który od razu wsunął się w jego głęboki dekolt. Mężczyzna zaśmiał się widząc jak zawieszka znika między wydatnymi mięśniami po czym przytulił się do niego od tyłu. Złapał go lekko w pasie i zbliżył usta do jego ucha. Obaj patrzyli w lustro.

- Jak to się mówi, wyglądasz jak milion dolarów, Maciuś. - Szepnął.

- Dziękuję wujku, ale… czy nie jest to trochę… niestosowne? - Nastolatek wiedział, że wujek ma dobry gust jednak czuł, że tym strojem pokazuje zbyt wiele.

- Ależ skąd. Musisz się chwalić swoimi walorami. Masz tak niespotykane i dorodne piersi, że grzechem byłoby ich ukrywanie. - Komplementował chłopaka.

- Ale jeśli komuś się to nie spodoba… że tak bardzo je… widać? I nawet widać moje… - Nadal miał obawy wskazując na sutki.

- Uwierz mi, nikt nie będzie miał nic przeciwko. Jestem tego pewien. - Uśmiechnął się. - To jak, możemy się zbierać?

- Już jesteś gotowy? - Chłopak był zaskoczony.

- Jasne, ubrałem się tak żeby nie przyćmić twojego zachwycającego wyglądu. - Zażartował.

Maciek dopiero teraz zorientował się, że wujek faktycznie był ubrany w „wyjściowy” strój. Gładka, biała koszula z rozpiętym guzikiem pod szyją w połączeniu z czarną marynarką oraz spodniami w tym samy kolorze sprawiały wrażenie idealnie wyważonego, eleganckiego zestawu. Tym samym, były dosłownie tłem dla jego wyszukanej stylizacji.

Kilka minut później wychodzili już z domu. Wujek przypomniał Maćkowi, aby nie zapomniał zabrać ze sobą butelki wina, którą chcieli sprezentować gospodarzowi. Jadąc słuchali radia, a chłopak starał się skupić na słowach piosenek aby nie stresować się tym co nadejdzie. Jakieś pół godziny później dotarli na miejsce parkując na podjeździe niedużego, parterowego domu. Drzwi frontowe otwarły się gdy tylko opuścili pojazd.

- No wiesz, Jacek! Samochodem? Jak ty się z nami napijesz. - Przywitał go gospodarz.

- Cześć Sławku, mi też miło cię widzieć. Będę udawał, że jestem wstawiony tak jak wy popijając soczek. - Zażartował. - A to jest Maciuś.

- Dobry wieczór. - Powiedział z przejęciem chłopak podając gospodarzowi butelkę.

- Bardzo miło cię poznać, wiele o tobie słyszałem. - Odpowiedział z szerokim uśmiechem na twarzy, mierząc nastolatka wzrokiem. - Jacku, nie kłamałeś! Faktycznie przystojniak z niego.

Weszli do środka, a gospodarz zaprowadził ich do dużego salonu. Przy stole siedziało już pięciu mężczyzn, wszyscy byli mniej więcej w wieku wujka. Chłopak poczuł na sobie wzrok gości gdy tylko został wszystkim przedstawiony. Nie były to karcące spojrzenia, a wszyscy zdawali się być zainteresowani jego osobą. Zajęli wolne miejsca po czym zaczęła się rozmowa. Maciek jako najmłodszy nie miał za wiele do powiedzenia dlatego jedynie przysłuchiwał się sącząc drinka, który na polecenie wujka miał nie być bardzo mocny.

- Widzieliście oczko wodne w moim ogrodzie. Wczoraj zdechły mi wszystkie kapie koi, nie wiem co się stało. Wiem, że mam problem z glonami ale przecież kupiłem nową pompkę z filtrem UV żeby się pozbyć tej zielonej mazi. - Narzekał gospodarz.

- Może to problem z samą pompką. - Zasugerował wujek.

- Ale co masz na myśli? - Był wyraźnie zaintrygowany. - To była najdroższy model jaki mieli w sklepie.

- Mogło być wiele przyczyn, na przykład wadliwy sprzęt przez co woda nie była dość napowietrzona. - Wymyślił na poczekaniu.

- Chodź ze mną, pokażę ci. Ja jestem słaby w te klocki, a ty zawsze miałeś dryg do majsterkowania. - Zasugerował po czym obaj wyszli do ogrodu.

W salonie zapanował cisza. Każdy z gości wziął łyk napoju albo kęs tego co akurat miał na talerzu przed sobą. Maciek starał się nie utrzymywać z nimi kontaktu wzrokowego i spojrzał na drzwi tarasowe, licząc że wujek zaraz wróci.

- A ty, Maćku, teraz kończysz szkołę? Pewnie będziesz robił prawo jazdy skoro jesteś już pełnoletni. - Odezwał się mężczyzna w okularach.

- Nie, ale… to znaczy… jeszcze została mi ostatnia klasa ale tak… jestem pełnoletni. Problemy w szkole i takie tam… więc się przeciągnęło... - Chłopak był mocno zestresowany. - A prawo jazdy… jeszcze nie planowałem…

- Pewnie, nie ma co się śpieszyć, niektórzy mają inne priorytety. Rozglądają się za dziewczynami, no nie? - Zaśmiał się najgrubszy.

- Może… ale ja nie… nie mam dziewczyny… - Maćkowi zrobiło się ciepło z emocji.

- Niemożliwe, że taki atrakcyjny chłopak jest sam. - Skomentował najgrubszy.

W tej chwili do salonu wszedł wujek. Maćkowi od razu ulżyło widząc, że idzie w jego kierunku. Wrócił w idealnym momencie ratując go przez niewygodnymi pytaniami.

- Maciuś, muszę jechać do domu. Dzwoniła mama, podobno zgubiła torebkę i nie pamięta czy miała w niej dowód osobisty. Możliwe, że zostawiła go w domu i zapomniała go wziąć ze sobą gdy wyjeżdżała. Muszę to sprawdzić bo bardzo panikuje i nie wie czy iść z tym na policje. - Wyglądał na przejętego. - Zostaniesz tutaj z panami, a ja postaram się szybko wrócić.

- Nie przejmuj się Jacek, zaopiekujemy się chłopakiem. - Skomentował łysy mężczyzna z wąsem śmiejąc się przy tym.

Wujek posłał mu jadowite spojrzenie po czym wyszedł, a gospodarz odprowadził go do drzwi. Wszyscy byli wyraźnie zaskoczeni tą reakcją.

- Co on się tak dziwnie na ciebie popatrzył? - Zapytał najgrubszy.

- A wiesz… stare dzieje. - Odpowiedział enigmatycznie łysy. - To jak, napijemy się? Nalejcie chłopakowi kielicha póki Jacka nie ma. Napijesz się z nami, prawda?

Maciek nieśmiało kiwnął głową. Po chwili wznieśli toast za spotkanie i jednocześnie opróżnili kieliszki. Chłopak zrobił to samo, po czym skrzywił się czując palący płyn w przełyku. Reszta zaśmiała się widząc jego reakcję.

- Nie ma co się dziwić, skoro zabrania chłopakowi to stąd taka reakcja. - Skomentował łysy. - Napijesz się z nami jeszcze kilka i nie będziesz taki nieśmiały.

- Nie naciskaj na niego, jeśli nie będzie chciał to nie będę mu nalewał. - Odezwał się kościsty mężczyzna.

- Ale on ma racje, Maciek jest bardzo nieśmiały. Trzeba coś z tym zrobić. - Zażartował siedzący obok blondyn. - Opowiedz coś o sobie. Patrząc na ciebie wnioskuję, że uprawiasz sport.

- Chodzę na treningi piłki nożnej… kiedyś dużo biegałem i pływałem… no i… czasem ćwiczę na siłowni. - Wymieniał chłopak.

- Czasem? - Wtrącił najgrubszy. - Jak na moje oko robisz to codziennie. Nie macie czasem w domu jakiegoś klubu fitness? - Zażartował.

Wszyscy zaśmiali się głośno. Nawet na twarzy Maćka pojawił się uśmiech. Po chwili ktoś upomniał się, że ma pusty kieliszek i tym sposobem nadszedł czas na następną kolejkę. Chłopak nie chciał odstawać od grupy dlatego nie protestował.

- A w temacie siłowni, jak ty to zrobiłeś? - Zapytał okularnik.

- Przecież to oczywiste, ćwiczył. - Zadrwił najgrubszy. - Pytanie powinno brzmieć, jak to jest mieć taki… no nie oszukujmy się… duży biust.

- To prawda, chłopaku ale ty masz cyce. - Wtrącił kościsty.

- Tak, konkretny rozmiar. - Dodał łysy.

- Zawstydziliście go. Chyba trzeba ci nalać bo te stare pryki pewnie nie odpuszczą. - Blondyn sięgnął po butelkę i uzupełnił kieliszek Maćka oraz swój. - No to chlup! - Krzyknął po czym obaj wypili trunek.

- Pewnie wszyscy się za tobą oglądają. Bo ja bym tak robił. - Zaśmiał się najgrubszy. - Nie da się przejść obojętnie obok tak ogromnych cyców.

- Zgadza się, je też nie byłbym w stanie. Chyba bym się na nie rzucił. Są po prostu niesamowite. - Zażartował okularnik.

- Zignoruj go, Maćku. On jest stary i ślepy. Kiedyś oberwie jak na ulicy się na kogoś… rzuci. - Zaśmiał się blondyn.

- Ty mnie źle zrozumiałeś. Miałem na myśli, że chciałbym kiedyś dotknąć takich piersi, a nie atakować przypadkowych ludzi. Poza tym jesteś równie stary jak ja. - Odgryzł się okularnik.

- To teraz masz okazję, chociaż nie wiem co pomyśli sobie o tobie Maciek. - Skomentował najgrubszy.

- E no coś ty, nie będę napastował chłopaka. Nie jestem zboczeńcem. - Odburknął okularnik.

- Ach, nie o to mi chodziło. - Najgrubszy wywrócił oczami po czym zwrócił się do Maćka. - Słuchaj, kolega nie chce cię nagabywać, ale jak już słyszałeś chciałby dotknąć twoich cycków, bez podtekstów. - Okularnik zaczął protestować, ale ten go uciszył. - Możliwe, że jedyna taka okazja dla niego zanim kopnie w kalendarz więc… miałbyś coś przeciwko?

Zapadła cisza, a wzrok wszystkich przeniósł się na chłopaka. Czuł, że alkohol powoli uderza mu do głowy, a stres odpuścił. Spojrzał na najgrubszego mężczyznę oraz okularnika po czym kiwnął głową z aprobatą.

- No widzisz? Wystarczyło zapytać. - Dodał najgrubszy i machnął ręką do okularnika by ten skorzystał z okazji.

Okularnik był zaskoczony, a po chwili wstał i podszedł do chłopaka. Zapadła totalna cisza, a wszyscy patrzyli jak jego dłonie łapią piersi chłopaka. Zaczął je dotykać, głaskać, po czym delikatnie ugniatać. Macał je zmieniając co chwile rytm i tempo ruchów. Każdy patrzył na to co się właśnie dzieje, gdy nagle odezwał się blondyn.

- Może już ci wystarczy? - Oburzył się patrząc na okularnika.

- Przecież chłopak powiedziałby, że już koniec. - Rzucił stanowczo najgrubszy patrząc lubieżnie na Maćka.

- Dobra, dobra już… - Okularnik puścił piersi chłopaka i wrócił na swoje miejsce. - Tylko się nie pobijcie.

- I co stary, teraz już można umierać? - Zaśmiał się najgrubszy patrząc na okularnika.

- Zdecydowanie. Polecam każdemu, niezapomniane doznania. - Skwitował.

- To teraz wypijmy za to! - Krzyknął blondyn nalewając każdemu wódkę.

Minęło trochę czasu, a Maciek poczuł, że kręci mu się w głowie i zaraz rozsadzi mu pęcherz. Wstał i ruszył w kierunku korytarza. Wydawało mu się, że tam znajdzie toaletę. Pierwsze drzwi okazały się być spiżarnią, ale za kolejnymi ujrzał to czego szukał. Podparł się ręką o ścianę by nie stracić równowagi i zaczął sikać. Po kilkunastu sekundach poczuł ulgę, podszedł do umywalki by umyć ręce i opłukać twarz gdy usłyszał pukanie do drzwi.

- Wszystko w porządku? - Zapytał męski głos.

- Tak, toaleta jest wolna… już wychodzę… - Odpowiedział.

Drzwi od razu się otwarły, a do środka wszedł łysy mężczyzna z wąsem przekręcając za sobą zamek. Jego stanowcze ruchy mówiły, że wie czego chce i nie przyszedł tutaj by zamartwiać się o stan chłopaka. W jego oczach nie było widać troski czy współczucia.

- Musimy pogadać. - Powiedział pewnym głosem. - Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Nie jestem też zbokiem jak ten stary pryk, który cię dziś zmacał. Ale muszę przyznać, że też jestem pod wrażeniem twojego wyglądu. Chciałbym cię bliżej poznać i nie wypuszczę cię stąd póki nie zdobędę twojego numer telefonu.

Nagle na podjeździe zaparkowała czarna audica. Kierowca wysiadł z pojazdu i szybkim krokiem wszedł do domu. Towarzystwo siedzące w salonie przerwało rozmowę, gdy do pokoju wkroczył mężczyzna.

- Ach, fałszywy alarm. Dorota miała dowód w drugiej torebce. Te kobiety… - Urwał gdy rozejrzał się po pokoju. - A gdzie jest Maciuś?

- Chyba w toalecie, ale coś długo go nie ma. - Powiedział ktoś.

Wujek szybko pobiegł do toalety ale drzwi były zamknięte. Początkowo zaczął pukać.

- Maciuś, wszystko w dobrze? Maciuś? - Pytał zaniepokojony. - Maciuś, co się stało? Otwórz drzwi! To ja, wujek Jacek. Maciuś!

Pukanie przerodziło się w walenie gdy dalej nikt nie odpowiadał. Wujek uderzał całą pięścią w drzwi głośno przy tym krzycząc. Obawiał się o zdrowie chłopaka. Pozostali goście zebrali się dookoła słysząc niepokojące dźwięki. Zaczęli głośno dyskutować jak wyważyć drzwi gdy te nagle się otwarły. Wujek widząc w środku łysego mężczyznę rzucił się na niego, szarpiąc go za koszulę.

- Andrzej? Coś ty mu zrobił, do cholery? - Ryknął głośno.

- Nic mu nie zrobiłem. Co ty odpierdalasz, Jacek. Zostaw mnie! - Bronił się.

- Nic? To nazywasz nic? - W jego głosie dało się słyszeć furie. - Zamykasz się w toalecie z pijanym nastolatkiem i to nazywasz nic?

- On jest tylko podpity, przyszedłem sprawdzić jak się ma… - Tłumaczył się.

- I dlatego zamknąłeś się z nim na klucz, co? - Przerwał mu. - On jest nawalony w trzy dupy! Co ty chciałeś mu zrobić?

Wujek pchnął mężczyznę na ścianę po czym wszedł do toalety i wziął chłopaka na ręce, który opierał się o umywalkę ledwo stojąc na nogach. Wyszedł z domu, a po chwili wszyscy usłyszeli dźwięk odjeżdżającego samochodu.

- Co tu się właśnie stało? - Zapytał nieświadomy gospodarz, który większość czasu spędził w kuchni walcząc z pieczenią i sałatkami.

- Ach, Jackowi odwaliło. Jego siostrzeniec się upił, a ten wpadł w furie. - Podsumował najgrubszy.

- To nie jest siostrzeniec, tylko siostrzeniec cioteczny. - Sprostował okularnik.

- A powiedział, kiedy wróci? Zaraz podaję pieczeń. - Oznajmił gospodarz.

- Nie wydaje mi się, żeby miał zamiar wracać. - Skomentował łysy.

- No trudno, to więcej zostanie dla was. Z tego co mi mówił, to jutro lecą z Maćkiem na Ibizę, więc pewnie zobaczymy się dopiero po powrocie. - Powiedział gospodarz.

- Nawet się nie pochwalił! - Oburzył się kościsty.

- Ja dowiedziałem się dzisiaj. Podobno jakieś dwa tygodnie temu znalazł super ofertę i stwierdził, że zabierze chłopaka. - Wyjaśnił gospodarz.

- Ja też chętnie poleciałbym tam z Maćkiem… - Stwierdził okularnik.

- Haha! Czemu mnie to nie dziwi. - Dodał najgrubszy.

Kolejnego dnia gdy Maciek obudził się w swoim łóżku z bólem głowy odkrył, że otrzymał smsa od nieznanego numeru. Otworzył wiadomość i przeczytał:

„Cześć Maćku. Miło było Cię poznać. Chętnie spotkałbym się z Tobą żeby pogadać. Daj znać kiedy będziesz miał czas. Andrzej”

Sapnął głośno przypominając sobie poprzedni wieczór.

 

Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...