Właśnie zaczęli drugie piwo, gdy Tomek skończył opowiadać skrót z tego co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni. Siedzieli przy okrągłym stole w kuchni, a Mirek bawił się kapslem uśmiechając się szeroko do swojego kumpla.
- O chłopie... tyle szczęścia w nieszczęściu! Straciłeś dobrą robotę, ale zyskałeś faceta... i to jakiego! - Zaśmiał się klepiąc go po ramieniu.
- Nooo... niczego nie żałuję. Tak po prostu miało być! - Upił łyk piwa i z dumą rozsiadł się na krześle.
- Farciarz z ciebie... ale muszę ci powiedzieć, że coś tak czułem... że... on robi to zawodowo. Z takim ciałem nie może być inaczej. To chodząca seks-maszyna! - Rozmarzył się. - Jak się przyssał do mojego gnata to myślałem, że odpłynę...
- Hehe taa... pamiętam jak się wtedy emocjonowałeś. Nigdy wcześniej cię takiego nie widziałem. - Skomentował wspominając przeszłość.
- I wtedy, na samym początku myślałem, że coś do mnie poczuł, bo oddał mi się całkowicie... i było tak namiętnie. Na prawdę pomyślałem, że się we mnie zadurzył, hehe... Ale z tego co mówisz to każdemu się tak oddawał. - Przerwał, jakby coś nagle przyszło mu na myśl. - To ilu on ich miał?
- Eee... a nie wiem. Mówił, że wielu... nawet bardzo wielu. - Zamyślił się.
- Ale jakiego rzędu liczby? - Drążył dalej. - Pięćdziesięciu?
- Czy pięćdziesięciu to dużo? Nie wydaje mi się... raczej więcej. - Dodał zastanawiając się nad szacunkową liczbą.
- Racja... czyli stu? Dwustu?... - Starał się oszacować. - W końcu już kiedyś ruchał się za kasę... pewne często skoro tak sobie dorabiał... potem pracował u Zeusa i w sumie dalej robił to samo tylko na innych warunkach. Zakładam, że też spotykał się na seks tak po prostu, z czystej przyjemności... mówiłeś, że sporo randkował... kumple też go zaliczali... hehe... - Zaśmiał się patrząc na Tomka. - Niezłe ma doświadczenie... i przebieg, jak na tak młody wiek. Jak dla mnie to nie problem... jeśli chodzi o sam seks, ale... tobie to nie przeszkadza? Mam na myśli związek...
- A dlaczego miałoby? - Spoważniał nagle.
- No wiesz. To ładny chłopak. Pewnie wielu się za nim ogląda. - Starał się ując swoje myśli w sensowne zdanie. - Nie boisz się, że pójdzie w tango z kimś innym?
- Jeśli masz na myśli seks, to nie mam nic przeciwko. Ufam mu i wiem, że do mnie wróci. - Powiedział stanowczo.
- Ehm... ah... że co? - Mirek prawie zakrztusił się piwem. - To znaczy, że... jesteście w otwartym związku?
- No tak jakby... - Kiwnął głową i zaczął tłumaczyć. - Ja mu niczego nie zabraniam. Może z kim chce i kiedy chce... tylko bez żadnych sekretów. Daję mu wolną rękę. Poza tym ufam mu.
- Wow... i nie boisz się, że ktoś ci go odbije? Na przykład ja? Hahaha! - Zaśmiał się głośno.
- Ty już miałeś swoje pięć minut! - Skomentował z przekąsem.
- Ale teraz dajesz mi przyzwolenie na kolejny raz! Hehehe. - Nagle się pobudził. - A tak serio... na prawdę mógłbym?
- Wiesz... ja nie mam nic przeciwko. Pytanie co na to Maciek. - Skwitował z lekkim uśmiechem.
- Eh... na samą myśl o nim mi staje! Hahaha! Gdybyś czasem... no wiesz... nie dawał rady, skoro on ma takie potrzeby... hahaha... i chciał się podzielić ze swoim kumplem, to ja jestem chętny i przejmę twoją wartę! - Zaśmiał się, po czym spoważniał. - Pytanie czy... nie boisz się, że w ten sposób znajdzie sobie kogoś innego? Poważnie pytam.
- Na początku trochę się o to bałem, ale potem tak se pomyślałem, że skoro mnie to kręci, a on lubi seks z różnymi facetami, to czemu nie? Nie chcę mu niczego zabraniać, bo co to za związek z zakazami... Ufamy sobie... to dobry i szczery chłopak... i wiem, że mu na mnie zależy. - Uśmiechnął się pogodnie czując, że to co mówi faktycznie jest prawdą. - Po za tym on szukał czegoś więcej niż tylko seksu i był zmęczony tym, że każdy widzi w nim tylko chłopaczka do zaliczenia.
- Tak... seks jest fajny. Tylko czasem brakuje tej bratniej duszy, gdy wraca się do pustego mieszkania. Coś o tym wiem... - Cmoknął głośno myśląc o sobie.
***
Cieszył się, że w końcu miał za sobą wizytę u fryzjera, bo przydługawe włosy zaczynały go irytować. Teraz w końcu były odpowiedniej długości - krótkie i wyglądały schludnie.
Przeszedł przez ich niewielki i kompletnie niezagospodarowany ogródek przed domem. Otworzył frontowe drzwi, a gdy wkroczył do środka ujrzał dwóch mężczyzn, którzy od razu przerwali rozmowę i przenieśli swój wzrok na niego. Miał na sobie obcisłe polo, którego guzików nie był w stanie zapiąć z uwagi na swój masywny tors, który mocno rozpychał koszulkę.
- Ooo... yyy... dzień dobry... - Powiedział zaskoczony Maciek, po czym zbliżył się do swojego partnera i cmoknął go w usta, a nachylając się nieświadomie zaprezentował mężczyznom swój głęboki dekolt.
- No... ładnie tak wyglądasz. Dobrze ci w takich krótkich włosach. - Posmyrał go po głowie Tomek, po czym wstał. - Muszę się odlać... za dużo piwa na raz, hehe...
- Potwierdzam... wyglądasz bardzo dobrze. - Rzucił pan Mirek, zerknął na piersi chłopaka, po czym dodał, gdy Tomek zniknął z pola widzenia. - A ze mną się TAK nie przywitasz? - Zapytał mocno akcentując słowo "tak".
- Yyy... tak...? - Pytanie pana Mirka mocno zaskoczyło młodzieńca.
- Dawno się nie widzieliśmy... - Mężczyzna wstał i zbliżył się do chłopaka tuląc go do siebie. - Tęskniłem za tobą...
Maciek poczuł obejmujące go ramiona, a dzielący ich dystans zmniejszył się tak bardzo, że masywne piersi chłopaka mocno przywarły do torsu mężczyzny. Pan Mirek spoglądał głęboko w jego oczy, po czym delikatnie cmoknął go w usta. Zaskoczony chłopak nie zareagował, ale domyślił się, że zbliżenie to sprawiło mężczyźnie ogromną przyjemność, bo niemal od razu poczuł sztywnego penisa, napierającego na jego udo.
- Tak się witają dobrzy kumple, wiesz? - Skomentował z satysfakcją w głosie.
- Już się do niego dobierasz... - Zaśmiał się Tomek, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Co ja poradzę, że masz tak atrakcyjnego chłopaka... hehe... - Zaśmiał się po czym lekko klepnął Maćka w pośladki, które zawibrowały od uderzenia.
Trwało to kilka sekund zanim mężczyzna pozwolił mu wyswobodzić się z uścisku. Speszony nic nie powiedział, a jego twarzy pojawiły się rumieńce i uśmiech, którego nie kontrolował. Dlaczego się uśmiecham? Jeszcze pomyśli, że mi się to podoba... - skarcił się w myślach, gdy rzucił się w kierunku schodów na piętro, a idąc po stopniach słyszał dalszy ciąg ich rozmowy.
- Czekam kiedy w końcu mi go wypożyczysz. - Powiedział zdecydowanym tonem pan Mirek.
- Tak jak ci mówiłem, decyzja należy do Maćka. Zapytaj się go czy ma na to ochotę... - Skwitował Tomek.
Był zdegustowany zachowaniem i bezczelnością pana Mirka, a także obojętnością ze strony Tomka, ale dobrze wiedział z czego to wynikało. Po pierwsze, dwa razy się z nim przespał, więc może to skłoniło mężczyznę do tak bliskiego kontaktu? Po drugie, ustalili z Tomkiem, że Maciek ma przyzwolenie na zbliżenia z innymi mężczyznami, tym bardziej z dobrym znajomym Tomka, a co gorsze... sam Maciek na to pozwolił i nie sprzeciwił mu się. Możliwe, że Tomek właśnie tak to odebrał, że Maciek nie ma nic przeciwko takiemu zbliżeniu z jego kumplem.
Nie bardzo wiedział co z tym zrobić. Czy powinien postawić jasna granicę, co wolno, a czego nie? Ale... z drugiej strony do niczego nie doszło, a geje faktycznie często witali się właśnie w ten sposób, tym bardziej, że już nie raz wymienili się śliną z panem Mirkiem. Wcześniej ich pocałunki były zdecydowanie bardziej lubieżne i namiętne, teraz zaś było to niewinne cmoknięcie, co prawda nadal w usta, ale było to jedynie delikatne muśnięcie.
Starał się uspokoić myśli i opanować swoje wzburzenie, gdy uświadomił sobie, że rozmowy ucichły. Zaskoczony zszedł na parter i ujrzał Tomka krzątającego się po kuchni. Pan Mirek zniknął, tak jak i butelki po piwie, które jeszcze nie dawno stały na stole. Taki stan rzeczy bardzo go uspokoił, a widząc sprzątającego w kuchni Tomka postanowił zająć się łazienką, by teraz odhaczyć wszystkie domowe obowiązki, a potem spędzić wieczór tylko we dwoje, w jakiś przyjemny sposób.
Łazienka nie była zbyt wielkim pomieszczeniem, a największą jej przestrzeń zajmowała całkiem spora wanna, która wymagała sprzątnięcia. Rozejrzał się po pomieszczeniu i od razu zlokalizował główne skupiska kurzu. Przeraził go bałagan w szafce, do której nigdy wcześniej nie zaglądał, a także dziwna i kiczowata świeczka leżąca na najwyższej półce, najpewniej pełniąca kiedyś funkcję odświeżasz powietrza, w czasach gdy jeszcze wydzielała jakikolwiek aromat.
Powoli zabrał się za sprzątanie, gdy nagle usłyszał rozmowę. Czyżby pan Mirek wrócił? Może poszedł do sklepu po kolejną porcję piwa? To było całkiem możliwe - wyjaśnił sobie przecierając kurze, ale nie miał zamiaru do nich dołączać. Chciał skończyć to co zaczął, gdy uświadomił sobie, że butelka z płynem do sprzątania łazienki była pusta. Na szczęście widział jakąś dodatkową w szafie na korytarzu, więc postanowił od razu ją zdobyć. Wyszedł z łazienki i stojąc plecami w stronę kuchni zaczął grzebać w szafie ignorując rozmawiających tam mężczyzn.
- To twój... syn? - Odezwał się głos, który na pewno nie należał to pana Mirka.
- Nie... eee... to mój... partner. - Powiedział nieco speszony Tomek. - Maciek, choć się przywitać...
Chłopak nie wiedział z kim rozmawiał Tomek. Pierwsze co przyszło mu do głowy to jakiś znajomy - tylko dlaczego Tomek był taki zdenerwowany tłumacząc co ich łączy? Jak do tej pory jego partner nie krępował się w takich sytuacjach przy innych gejach, więc z czego wynikało jego dziwne zachowanie? Młodzieniec obrócił się, w tej samej chwili Tomek objął go ramieniem i na kilka sekund zapadła niezręczna cisza.
- Maciek? Co... co ty tu robisz? I o co to tutaj chodzi? - Odezwał się zaskoczony tata.
- To wy się... znacie? - Rzucił równie zaskoczony Tomek.
- To jest mój... syn... Maciek to mój syn... - Wyjaśnił z niedowierzaniem tata.
Zamurowało go i całkowicie odebrało mu mowę. Patrzył na swojego tatę i sam nie rozumiał jak jego ojciec znalazł się z domu Tomka.
- Maciek, co ty tu robisz? - Tata był mocno oszołomiony, a ton jego głosu tylko to potwierdzał. - Wyjaśnij mi to... dlaczego on nazwał cię swoim... partnerem? - Ostatnie słowo przyszło mu z wielkim trudem. - Macie jakiś biznes? Firmę? Jesteście partnerami biznesowymi, tak? O to tutaj chodzi?
- Nie... my... po prostu jesteśmy parą. - Odezwał się Tomek widząc, że Maciek nie jest w stanie mówić.
- Co? Maciek, czy ty oszalałeś!? - Ryknął nagle wpatrując się wściekle w swojego syna.
- Tato... bo... yyy... my... - Chłopak nie był w stanie powiedzieć nic sensownego.
- Maciek co się z tobą dzieje? Myślałem, że tamten... incydent z trenerem... to był tylko jednorazowy wybryk, że się pogubiłeś. Ale ty znowu to robisz! - Mężczyzna kontynuował z żalem i złością w głosie. - Jak to... ty z... mężczyzną... w dodatku z mężczyzną w moim wieku? Przecież to jest nienormalne... synu!
- Maciek woli mężczyzn, psze pana... to... on ma taką naturę... - Odezwał się nieśmiało Tomek.
- Taką naturę? Człowieku czy się słyszysz? Zbajerowałeś młodego chłopaka i wmawiasz mu, że to jest normalne? - Krzyknął w jego stronę tata.
- Tato... ale... yyy... to prawda... ja... - Zebrał się w sobie, by w końcu powiedzieć prawdę. - Ja... ja wolę... mężczyzn... i chcę być z Tomkiem... ja... go kocham, tato...
- Mi na prawdę zależy na pańskim synu i chcę żeby był szczęśliwy. On... on jest moim szczęściem... - Spojrzał z troską na Maćka. - I nigdy nie pozwolę, by stała mu się krzywda.
- Jeśli ci na nim zależy to zostaw go w spokoju i przestań mu mącić w głowie, zboczeńcu! - Krzyknął w stronę Tomka, po czym zwrócił się do syna. - Maciek to już zbyt wiele! Chodź ze mną do domu... ja się tobą zajmę żebyś... wyszedł na ludzi.
- Nie... yyy... nigdzie nie idę, tato... yyy... ja... ja mieszkam z Tomkiem... i na prawdę go kocham! - Krzyknął desperacko z łzami w oczach.
- Jego? Przecież to oszust i złodziej! - Ryknął w złości. - Czy ty w ogóle jesteś świadom dlaczego tu przyszedłem? Powiedział ci? - Po chwili przeniósł wzrok na Tomka.
Zaskoczony Maciek spojrzał pytająco na Tomka, którego wyraz twarzy potwierdzał słowa taty - coś zostało zatajone. Jednak mężczyzna tego nie skomentował i nabrał wody w usta jakby obawiał się, że ten sekret wszystko zniszczy i całkowicie przekreśli ich związek.
- Czyli jednak... - Rzucił sucho tata. - Widzisz, to oszust... a teraz chodź ze mną.
- Nie... zostaję tutaj... - Odpowiedział bez emocji chłopak.
Tata zmierzył go wzrokiem, sapnął głośno i ze spuszczoną głową wyszedł z domu zostawiając ich samych.
Stali tak przez chwilę nie mówiąc nic, gdy Maciek spojrzał na Tomka załzawionymi oczami. Czuł się fatalnie, że po raz kolejny ktoś próbował zniszczyć jego związek i wmówić mu co jest dla niego lepsze. Najpierw wujek Jacek, a teraz tata. Obaj negowali jego uczucie to Tomka. Przecież on tak bardzo go kochał, ale oni tego nie rozumieli. Maciek darzył Tomka wielkim uczuciem, ale to co usłyszał od taty zasiało ziarno niepewności. Skąd tata się tu wziął? Po co tu przyszedł? I o czym nie powiedział mu Tomek?
- Maciek... ja... muszę ci się do czegoś przyznać... - Powiedział cicho Tomek, spojrzał smutnymi oczami na chłopaka i wziął głęboki wdech. - Kiedyś, gdy byłem młody wydawało mi się, że jestem niezniszczalny i mogę wszystko. Miałem znajomych, z którymi działaliśmy na granicy prawa. Ciągle wpadaliśmy w jakieś kłopoty, aż jeden z nich stracił życie. Wtedy otrzeźwiałem i postanowiłem z tym skończyć. Zerwałem z nimi kontakt i chciałem żyć spokojnie, ale... niestety nie było tak kolorowo. Czasami ledwo wiązałem koniec z końcem... i jakiś czas temu nadarzyła się pewna okazja. - Zrobił krótką pauzę, po czym kontynuował. - Na chodniku stał drogi samochód... uchylone drzwi, kluczyki w stacyjce, pusta droga, ani żywej duszy w okolicy. Pomyślałem, że zrobię to po raz ostatni żeby się odkuć. Szybko wsiadłem za kółko, przekręciłem kluczyk, ale w tej samej chwili pojawił się jakiś facet. Spanikowałem i ruszyłem, ale nagle za mną pojawiła się ciężarówka. Nie chciałem w nią uderzyć więc skręciłem, wjechałem w słup i rozwaliłem samochód... Jak pewnie się domyślasz tamtym facetem był twój tata, a ja wtedy chciałem ukraść jeden z samochodów w jego warsztacie...
Chłopak przypomniał sobie jak kiedyś jego tata wrócił z pracy w fatalnym nastroju i wspomniał coś o złodzieju. Dobrze to pamiętał, gdyż jego ojciec był wtedy cały czas na telefonie i odwołał wyjście na mecz, którego Maciek ta bardzo chciał uniknąć. Czyżby to właśnie wtedy Tomek chciał ukraść samochód? Młodzieniec spojrzał na swojego partnera i poczuł niesmak.
- Nie miałem wtedy grosza przy duszy i bardzo się bałem, że przez ten głupi pomysł wyląduję w pierdlu. - Kontynuował opowieść z żalem w głosie. - Zaczęliśmy gadać... twój tata był wpieniony, ale mimo wszystko nie zadzwonił na policję. Poszedł ze mną na układ i teraz muszę spłacić tą szkodę co do grosza. Stąd mój dług i dlatego tak bardzo przejąłem się strata pracy. - Zamilkł na chwilę, jakby chciał zebrać myśli. - Twój tata to na prawdę dobry człowiek, wiesz? A teraz, gdy odkrył, że jego syn jest moim chłopakiem... - Przełknął ślinę. - Widziałem jego złość... więc gdyby chciał mi przywalić to pozwoliłbym mu na to... w końcu jestem oszustem i złodziejem.
Maciek dalej milczał. Łzy zdążyły już wyschnąć, ale teraz czuł zupełnie inne emocje. Dlaczego się nie przyznał? Przecież to ja powiedziałem mu o sobie wszystko, nawet to co ukrywałem przed wszystkimi. Z nikim innym nie byłem tak szczery jak z nim. Wyznałem mu całą tą wstydliwą prawdę o sobie, o tym jak bardzo się nie szanowałem i byłem nic nieznaczącą dziwką, którą może mieć dosłownie każdy. To ja dla niego umawiałem się na seks za pieniądze, mimo że już z tym skończyłem, a wszystko po to, by wspomóc go finansowo. Dlaczego nie był ze mną szczery i mi nie zaufał, tak ja jemu? - w jego głowie kłębiły się myśli, a on nie znał na nie odpowiedzi.
- Powinienem był powiedzieć ci o tym wcześniej, ale tak se myślałem, że sam to załatwię i nie będę cię w to mieszał. To moje bagno i nie chciałem, żebyś musiał odpowiadać za moje błędy. A po za tym... - Spojrzał Maćkowi prosto w oczy, po czym dodał łamiącym się głosem. - Było mi głupio i wstyd. Nie chciałem, żebyś poznał mnie od tej strony... bałem się, że... uciekniesz ode mnie, gdy tylko się dowiesz, że kradłem... i robiłem inne złe rzeczy. Tak bardzo bałem się, że cię stracę i...
Nie dokończył zdania, bo właśnie w tej chwili chłopak rzucił się w jego ramiona i ścisnął mocno.
***
Po raz pierwszy od dłuższego czasu stanął przed tymi drzwiami. Dawno go tu nie było dlatego czuł poddenerwowanie. Co więcej, nie był sam, więc odczuwał stres za ich dwóch.
- O wreszcie! Ile można czekać. - Skomentował żartobliwie tata, gdy tylko otwarł drzwi.
- Cześć, tato... bo... my... to znaczy ja... nie mogłem się zebrać. - Przywitał go Maciek.
- Dzień dobry, panu. - Odezwał się Tomek.
- Heh... masz to po swojej matce. Ona też była wiecznie nie wyrobiona. - Zaśmiał się zapraszając ich do środka. - A co tak oficjalnie? Adam jestem.
- Ach... Tomek. - Wyciągnął spoconą ze stresu dłoń.
To było ich pierwsze spotkanie we trójkę, odkąd tata poznał prawdę. Przyjęcie oraz przetrawienie takiego stanu rzeczy zajęło mu trochę, a duży w tym udział miała mama Maćka, która przemówiła mężczyźnie do rozsądku.
Ostatnie kilka miesięcy nie należało do łatwych. Maciek postanowił szczerze porozmawiać ze swoją mamą i zrobić przed nią coming out. Ulżyło mu, gdy kobieta z ironią wyznała, że przeczuwała to od dłuższego czasu i cieszy się szczęściem swojego syna, a także z jego związku z dużo starszym mężczyzną. Jej zdaniem dojrzały facet będzie miał dobry wpływ na tak niezdecydowanego i niedoświadczonego życiem chłopaka jak jej syn.
Związek Maćka i Tomka przetrwał gorsze chwile, które jeszcze bardziej ich umocniły. Chłopak chciał być wparciem dla swojego partnera w czym pomogły im szczere rozmowy o przeszłości, ich pragnieniach oraz planach na wspólną przyszłość.
To już koniec? Czy jeszcze coś się wydarzy? ;) bo zakończenie dość ogólne
OdpowiedzUsuńPisząc tą serię planowałem zakończenie mniej więcej w takiej formie, choć muszę przyznać, że było to dla mnie nieco problematyczne. Więcej wyjaśnię wkrótce 😉
Usuń