Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #31 (121)

            Jakimś cudem wyrobił się na ostatni autobus do domu. Gdyby nie jego szybkie tempo to pewnie by nie zdążył i musiałby zamawiać taksówkę, jednak chciał tego uniknąć. Nie chodziło tu wyłącznie o wysoką, nocną stawkę kierowców, ale bardziej obawiał się swojego zapachu. Czuł, że bardzo śmierdział spermą, dlatego nie chciał spędzać tych niezręcznych kilkunastu minut obserwując dziwne spojrzenie taksówkarza. O tej porze autobusy miejskie zwykle jeździły praktycznie puste, dlatego usiadł jak najdalej od kierowcy oraz innych pasażerów chcąc oszczędzić im tej nieprzyjemności.

Gdy przekroczył próg domu uświadomił sobie, że mimo iż nie zjadł przed wyjściem kolacji to jednak nie burczało mu w żołądku. Nie był ani trochę głodny i miał wrażenie, jak gdyby miał za sobą bardzo sycący posiłek, co w pewnym sensie było racją... bo nie pamiętał, czy kiedykolwiek wcześniej pochłoną tyle spermy jednego dnia. Czuł się tak, jak gdyby zjadł wielką michę gęstej zupy. Ciągle mu się odbijało, a w ustach nadal czuł ten charakterystyczny posmak nasienia.

Chciał wskoczyć do łóżka i zwinąć się w kłębek, ale wiedział, że najpierw musi to z siebie zmyć, te ślady „zużycia”, bo tak się właśnie czuł. Wszedł pod prysznic i okręcił wodę, która działała tak kojąco. Było mu z tym źle co się wydarzyło... jak sam się nie szanuje i jak bardzo nie szanują go inni. Zdawało mu się, że będzie to zadanie jak wszystkie poprzednie - szybki seks i tyle. To jednak nie był tylko seks, a całkowite oddanie się i poddanie się woli obcych mężczyzn, którzy zrobili z niego zbiornik na spermę. To było jak całkowita degradacja w każdej możliwej hierarchii. Dla nich był nikim i tak się właśnie czuł. Kiedyś uważał się za wartościową i całkiem atrakcyjną osobę, jednak teraz było inaczej. Praktycznie nikt nie docenił jego wyglądu, muskułów czy uroczej twarzy, a bez tego... okazało się, że był totalnym zerem. Pomiatano nim i jedyną uciechą jaką im dawał było połykanie ich spermy. Co oni musieli sobie o mnie pomyśleć? Że jestem nic nie wartym, nieszanującym się... cwelem, który ma całkowicie sprany seksem mózg? Że jedyną nagrodą, na którą zasługuję jest sperma? Właśnie dlatego tak ze mnie drwili i patrzyli się na mnie z politowaniem? Jestem... zwykłym spermopijem... tak to ja... - użalał się nad sobą.

Gdy w końcu zmył z siebie resztki zaschniętej spermy, pobiegł do łóżka, przykrył się kołdrą i zwinął się w kłębek. Nawet porządne wyczyszczenie zębów nie pomogło mu pozbyć się tego smaku w ustach. Rozpłakał się na myśl o tym co ze sobą zrobił. Wiedział, że punktu widzenia podnieconego faceta był idealną zabawką do seksu. Nigdy się nie opierał i oddawał się wszystkim w zupełności, ale tego było zbyt wiele. Jeszcze niedawno był z siebie dumny, ale teraz przejrzał na oczy. Seks był miły i uwielbiał go, ale po seksie nadal był sam jak palec. Nie mógł się do nikogo przytulić, tak po prostu, bez intencji, bo każde jego zbliżenie było odbierane jak chęć uprawiania seksu. On jednak potrzebował teraz bliskości, czułości i miłości. Chciał, by ktoś bezwarunkowo go pokochał. Tylko czy było to w ogóle możliwe? Kto chciałby się związać na stałe z taką rozwiązłą i nieszanującą się dziwką?

Jego przeszłość, jego obecne życie oraz jego praca ciągle sprowadzały się do jednego. Nieustannie się ruchał, bo nic innego nie potrafił...

***

Maciek był zażenowany samym sobą czując, że utknął i nikt nie jest w stanie mu pomóc, bo każdy patrząc na niego wiedział czym się zajmował. Takie właśnie miał wrażenie, że każde oceniające spojrzenie mówiło to samo - worek na spermę. Nie miał tego nikomu za złe, bo sam sobie na to zapracował.

Siedział w parku na ławce, tej samej, na której kiedyś spędził miły wieczór z panem Tomkiem. Wspominał tamte miłe chwile razem, gdy tak przyjemnie im się rozmawiało, gdy przypadkiem dotknął jego dłoni, a potem mężczyzna zaproponował, że go odprowadzi. Uśmiechnął się sam do siebie fantazjując co by się stało, gdyby właśnie teraz mężczyzna zechciał pójść z nim do jego mieszkania. Nie pozwoliłbym mu odejść... ale... to przeze mnie pan Tomek stracił pracę, a potem... nasz kontakt się urwał - pomyślał, jednocześnie gasząc swój zapał przypominając sobie to, co ich spotkało.

Posmutniał zdając sobie sprawę z faktu, że tak trudno jest znaleźć mu bratnią duszę, gdy uświadomił sobie co wydarzyło się poprzedniego wieczoru. Tamten blondyn on... chyba coś do mnie poczuł... więc może... - zaczął dumać. Może warto byłoby się z nim spotkać? Zawsze odrzucałem młodszych, ale co jeśli to ten? Może mój facet nie musi być ani dojrzały ani muskularny? Może wielki kutas również nie jest potrzebny? - zdesperowany zaczął negować wszystko to, czym zwykle się kierował.

Wyprostował się i wstał, ciągle myśląc o tamtym młodzieńcu. Właśnie miał wracać do domu, gdy ktoś go zaczepił.

- Maciek? - Odezwał się dobrze znany mu głos.

- Ooo... yyy... dzień dobry... panie Tomku... - Przywitał go zaskoczony, zastanawiając się czy ściągnął go tu myślami. - Nie... yyy... nie spodziewałem się... pana tutaj...

- Ja ciebie też, młody. - Odpowiedział spokojnie, ale jego oczy jakby cieszyły się na to spotkanie. - Nigdy tutaj nie przychodziłem, ale... kiedyś spędziłem tu z kimś miło czas i... po prostu... - Urwał nagle ciągle gapiąc się na chłopaka. - Chciałem to przeżyć jeszcze raz... wiesz... powspominać se...

- Ja... yyy... ja też... - Nie był w stanie przestać się na niego patrzeć.

- A skoro tu jesteś... - Mężczyzna brzmiał jakby słowa z trudem opuszczały jego usta, a emocje powoli brały górę. - Cieszę się... że cię widzę...

- Ja też... yyy... bardzo się cieszę, że... pana widzę... - Dalej się w niego wpatrywał i pragnął zostać tu z nim na zawsze.

- Wiesz, młody... ja... źle cię potraktowałem... i... to co ostatnio powiedziałem, to... jest mi strasznie głupio, że się tak na tobie wyżyłem... - Powiedział lekko trzęsącym się głosem. - Bo ja... mam tam swoje problemy finansowe i bardzo potrzebowałem tej roboty ale... to nie twoja wina... ty niczemu nie zawiniłeś... a ja... zachowałem się jak dupek!

- Nie... to była moja wina, proszę pana... bo przeze mnie pan... - Nadal czuł się winny, a słysząc o problemach mężczyzny było mu z tym jeszcze gorzej.

- Nie ważne... znalazłem nową, na pół etatu, ale zawsze to coś. - Przerwał chłopakowi. -  Praca to tylko praca, a ja nie powinienem się tak na tobie wyżywać, młody. Jest mi z tym cholernie źle, bo... nie zasłużyłeś sobie na to...

Widząc cierpienie w jego oczach poczuł spływające mu po policzkach łzy. To był mężczyzna, którego tak bardzo pragnął. Teraz stał przed nim przepraszając za swoje słowa przez co zdawał się być jeszcze wspanialszy niż wcześniej. Maćkiem targały wielkie emocje, ale nie mógł już dłużej tego w sobie ukrywać. Chciał to w końcu z siebie wyrzucić. Niezależnie od tego co wydarzy się później.

- Przepraszam, młody... - Powiedział widząc łzy chłopaka. - Jestem idiotą i... ja... ja... nie wiem jak mogę cię za to...

Mężczyzna nie zdążył dokończyć zdania, bo chłopak rzucił się na niego i pocałował go prosto w usta, nie przejmując się krążącymi po parku ludźmi. Maciek przywarł do niego na kilka sekund, bo tak bardzo tęsknił za jego ustami.

- Panie Tomku... ja... yyy... - Spojrzał mu głęboko w oczy, po czym powiedział cicho. - Ja... pana kocham... i chcę z panem być...

Spojrzenie pana Tomka było pełne zaskoczenia, co dla Maćka było całkowicie zrozumiałe, gdy nagle mężczyzna się uśmiechnął, złapał w dłonie jego twarz i jeszcze raz pocałował, głęboko i namiętnie.

- Maciek… ja… - Do jego szczęśliwych oczów napłynęły łzy. - Nigdy wcześniej nie myślałem, że mam jakąkolwiek szansę u kogoś takiego jak ty… takiego wspaniałego, atrakcyjnego, młodego chłopaka… i… myślałem, że łączy nas tylko luźna relacja… byłem pewien, że tylko ja coś do ciebie poczułem… że na pewno nie chciałbyś być z kimś takim jak ja, na stałe…

Mężczyzna go przytulił mocno, po czym szepnął mu do ucha.

- Ja też cię kocham… i chcę z tobą być! - Powiedział głosem przepełnionym radością.

Potem usiedli na ławce i tak jak kiedyś postanowili obejrzeć zachód słońca. Mężczyzna mocno trzymał go za dłoń, jakby bał się, że młodzieniec się rozmyśli zostawiając go tu samego. Cieszyła ich ta bliskość, a wspólny czas po długiej rozłące działał kojąco na rany.

Maciek chciał, by chwila trwała bez końca, bo była taka beztroska i radosna. W końcu udało mu się zdobyć faceta, który tak bardzo do niego pasował, bo przy nikim innym nie czuł się tak dobrze i swobodnie. Był szczęśliwy, gdy nagle uświadomił sobie co zepsuło jego poprzednie związki, a był to brak szczerości. Przypomniał sobie tamten czas, gdy zdradzał Dawida z jego kumplem. Zataił przed nim tak wiele faktów. Jeszcze wcześniej, gdy był w trójkącie z Leonem i Marcinem… z nimi również nie do końca był szczery, a szczególnie z Marcinem. A to co łączyło go z wujkiem Jackiem… było po prostu pomyłką i nie chciał do tego wracać, ale musiał. Czuł, że tym razem musi być całkowicie szczerym z panem Tomkiem, bo nie chciał go stracić przez swoje powielane błędy.

Wyprostował się i sapnął głośno, a mężczyzna od razu zauważył, że coś się święci. Spojrzał pytająco na młodzieńca, a ten z przejęciem zaczął swoją opowieść, ale od końca. 

- Yyy... panie Tomku... ja... yyy... ja muszę się do czegoś... przyznać... - Powiedział czując ogarniający go stres.

Chciał zawrzeć w tym wszystko, dlatego streścił jakie są jego obowiązki względem szefa, co dla niego robi i jak w ogóle trafił do tej pracy. Opowiedział jak bardzo był wcześniej zagubiony i nie mógł znaleźć dla siebie miejsca na tym świecie. Miał kiedyś dobrego kumpla Miłosza, może nawet przyjaciela, którego łączyło z nim coś na zasadzie relacji „friends with benefits”, lecz poróżniła ich nadmierna uległość i puszczalstwo Maćka. Wspomniał o swoim chłopaku Dawidzie, którego tak perfidnie zdradzał, bo kręcił go ktoś inny, a on bał się samotności. Potem przeszedł do jego związku z dwoma mężczyznami i niby był to układ idealny, ale jednak nie wypalił. Wyznał, że pomiędzy tymi dwiema relacjami zarabiał na życie swoim ciałem oddając się przypadkowym facetom, a swój, tak jakby  „dar, odkrył dzięki Czarkowi, który go oszukał umawiając go na spotkania z mężczyznami za pieniądze, podczas gdy pierwotnie miały to być zwykłe randki. Przyznał się, że w tamtym czasie złamał także serce swojego najlepszego kumpla, który się w nim zakochał, gdy całkiem przypadkiem przespał się z jakimś facetem z klubu oraz… że często zdarzały mu się podobne, niezobowiązujące spotkania. Gdy mówił o tym wszystkim uświadomił sobie, że bardzo dobrze pamiętał te wydarzenia. Nie miał pamięci do twarzy, ale tamte emocje w nim pozostały. Był świadom, że jak na tak młodą osobę to wyruchało go wielu facetów, zdecydowanie zbyt wielu. Zmierzał powoli do końca historii, gdy uświadomił się, że to wszystko zaczęło się od wujka Jacka, który niejako również zakończył tą historię. To jego pokochał jako pierwszego, a także on znalazł się w tej ostatecznej stawce osób, którym chciał oddać swoje serce.

- I... yyy... był jeszcze ktoś... na samym początku... yyy... - Kontynuował drżącym głosem. - Ja... ja się w nim... zakochałem... yyy... bo... on był taki troskliwy i dobry... i doceniał mnie... to on był moim pierwszym... yyy... i... niedawno znów się pojawił, ale... oszukał mnie... po raz drugi...

Spojrzał na zaskoczoną twarz pana Tomka, który najwyraźniej nadal to wszystko trawił, bo nic nie mówił. Mężczyzna po protu go słuchał, nadal ściskając jego dłoń.

- Yyy... najgorsze w tym wszystkim jest to... że... yyy... on... - Jego głos drżał. - On... jest... yyy... moim wujkiem...

Dopiero teraz zakończył swój wywód mając świadomość, że trwało to znacznie dłużej niż się spodziewał. Opowiadając to wszystko uświadomił sobie w jakim świetle się postawił mimo, że jeszcze drugie tyle mógłby opowiadać o wszystkich seksualnych przygodach z pozostałymi osobami, które go zaliczyły. Na razie nie chciał mówić nic więcej, choć zawarł te wszystkie wyskoki w jednym, góra dwóch zdaniach. Miał świadomość, że tych niezobowiązujących spotkań było znacznie więcej niż te, o których powiedział. Jednak co by było, gdyby był aż tak drobiazgowy? Co wtedy pomyślałby sobie o nim pan Tomek? Pewnie i tak był w szoku...

- Och... no powiem ci, młody... zatkało mnie. - Wyrzucił w końcu z siebie. - Nie spodziewałem się...

- Tak... - Spuścił głowę czując się jak największa dziwka. - Yyy... wiem, proszę pana... to... nie jest normalne...

- Taa... wielu cię... puknęło. Jesteś młody, więc korzystasz z życia... ale... - Ciągnął spokojnym głosem. - Mnie to nie zniechęca, wiesz? Nawet wolę takich chłopaczków z... doświadczeniem. - Uśmiechnął się patrząc na niego. - Nie jestem dobrym nauczycielem, więc mi to pasi...

- Na... na prawdę? - Zapytał z nadzieją w głosie.

- Pewnie! No i dla mnie to komplement, że to ja cię w końcu usidliłem hehe! - Zaśmiał się smyrając go po głowie.

Kamień spadł mu z serca, gdy usłyszał te słowa i tym bardziej doceniał to, jaką osobą był pan Tomek. Mimo tylu zawirowań w życiu i masy popełnionych błędów spotkał się ze zrozumieniem. Czy był to mężczyzna idealny? Chłopak uśmiechał się do niego nie mogąc wyjść z podziwu do jego osoby.

Siedzieli na ławce nadal patrząc na niebo, a mężczyzna zaczął dopytywać Maćka o szczegóły z jego przeszłości. Nie było w tym nic oceniającego, a jedynie ciekawość. Pan Tomek zaczął od kwestii, która pojawiła się jako ostatnia, czyli relacji z wujkiem Jackiem. Młodzieniec nadal czuł wyrzuty sumienia, że po raz drugi dał mu się zwieść. Pan Tomek zaś nie krył oburzenia zachowaniem wujka, jednocześnie tłumacząc Maćkowi, że nie powinien się obwiniać skoro szedł za głosem serca.

Atmosfera stopniowo zaczęła się rozluźniać i nabierać lekko erotycznego charakteru, gdy pan Tomek okazywał coraz większe zainteresowanie seksualnymi poczynaniami chłopaka. Był on wyraźnie zainteresowany i podekscytowany pytając o mężczyzn, z którymi spotykał się młodzieniec, co z nimi robił oraz jak często do tego dochodziło. Na twarzy Maćka pojawiły się rumieńce, gdy mężczyzna z podnieceniem patrzył na niego opowiadającego jak oddawał się kolejnemu i kolejnemu facetowi. Można było odnieść wrażenie, że mężczyzna wyobraża sobie każda z tych sytuacji.

- Tak... panie Tomku... yyy... bo to nie był pierwszy raz... yyy... wtedy... - Ciągnął swoją opowieść, gdy nagle mężczyzna mu przerwał.

- Maciek... stop... - Wtrącił mu stanowczym głosem. - Ach... mów mi Tomek. No chyba, że w seksie wolisz mnie jako... pana Tomka, hehehe! - Zaśmiał się.

Młodzieniec uśmiechnął się do niego czując, że to jest facet dla niego. Musiało minąć sporo czasu, aż w końcu znalazł tego jedynego...

 

Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...