Było późne popołudnie, gdy w końcu wrócił do mieszkania ze spotkania, które było dość... nietypowe. Zrzucił z siebie ubranie i postanowił wziąć prysznic ciągle myśląc o tym co go spotkało. Pierwszy raz spotkał osobę, którą aż tak kręcił „spank”, bo nadal czuł jak piekły go pośladki, a oglądając się w lustrze ujrzał mocne zaczerwienie na skórze. Kolejną kwestią był „fisting”, który jednak nie był dla niego nowością, jednak ciągle rzadkością. Jego rów był bardzo mocno rozciągnięty do tego stopnia, że z pewnością każde dildo (a nawet dwa) wślizgnęłyby się w niego bez żadnego problemu. Wszedł do kabiny i odkręcił wodę, a jego dłoń sama powędrowała w tamto miejsce. Dotknął swojego rowa i zaczął lekko napierać, a palce od razu się w nim zanurzyły. Praktycznie codziennie uprawiał seks, głównie z szefem w ramach swoich obowiązków pracowniczych, a ostatnio dawał się zaliczyć także innym mężczyznom, nie tylko klientom, więc nie było to dla niego zaskoczeniem, że bywał luźny, lecz dziś był wyjątkowo luźny... nawet bardzo. Spojrzał na leżące na płytkach ubrania zastanawiając się co zrobić z podartymi spodniami. Oddać je do zszycia czy wyrzucić? Jednak rozdarcie na tyłku było tak duże, że mogą się nie nadawać do ponownego użycia - i właśnie to było ostatnią, nieco niezręczną kwestią, o której nadal myślał. Gdy klient opuścił pokój, Maciek zorientował się, że nie może ot tak wyjść i świecić gołym tyłkiem. Postanowił skorzystać z marynarki, która przewiązał w pasie. Nie wziął pod uwagę tylko jednego - delikatny i nieco śliski materiał nie utrzymał się na jego biodrach zbyt długo, a gdy chłopak przechodził tuż obok recepcji marynarka zsunęła się obnażając jego pośladki. Na jego nieszczęście było tam sporo osób, które to od razu zauważyły i w tej samej chwili wszystkie rozmowy ucichły, a wzrok wszystkich gapiów skupił się wyłącznie na nim. Dawno nie poczuł się tak ośmieszony...
Wyszedł spod prysznica licząc na to, że już nigdy nie będzie musiał odwiedzać tego samego hotelu, gdyż recepcjoniści na pewno będą pamiętać jego wpadkę jeszcze przez długie miesiące.
Wytarł się z grubsza ręcznikiem i owinął się nim w pasie, a jego skóra ciągle była pokryta kroplami wody. Wyszedł na korytarz, a gdy postawił pierwszy krok usłyszał pukanie do drzwi. Zamarł, a jego serce zabiło mocniej. Od razu przypomniał sobie tamten wieczór, gdy dwóch muskularnych pustaków wpadło do jego mieszkania i wykorzystało go wbrew jego woli. Zerknął na drzwi, ale nikt nie poruszył klamką. Postanowił spojrzeć przez wizjer, a gdy to zrobił, wypuścił powietrze i nieco zaskoczony otworzył drzwi szeroko.
- Witaj, Maciuś... - Przywitał go wujek Jacek. - Mogę wejść na chwilę?
- Yyy... dzień dobry... wujku... - Odpowiedział nieco zmieszany. - Yyy... tak... tak...
Mężczyzna wkroczył do środka, po czym nastała niezręczna cisza. Chłopak nie wiedział jak się zachować, bo przecież nie widzieli się od tak dawna, pomijając wydarzenie zorganizowane przez pana Krzysztofa.
- Proszę, to dla ciebie. - Mężczyzna wyjął zza pleców wielki bukiet czerwonych róż oraz pięknie zapakowane pudełko z czekoladkami.
- Och... yyy... dziękuję, ale... nie trzeba... - Powiedział zaskoczony miłym gestem, a widok czekoladek z wiśniami przypomniał mu, jak dobrze wujek go znał.
- Owszem trzeba. - Wtrącił wujek uśmiechając się ciepło. - Mhm... dobrze wyglądasz, nawet bardzo dobrze, Maciuś. Zmężniałeś...
- Yyy... dziękuję... i... ty też wujku... - Odpowiedział zawstydzony.
- Zacząłem w końcu o siebie dbać, więc jakieś małe efekty są widoczne, ale nie takie jak u ciebie. - Zagapił się przez chwilę na masywny tors chłopaka. - Wyglądasz znakomicie... z resztą zawsze wyglądałeś fantastycznie, ale teraz jeszcze lepiej.
Stali dalej w przedpokoju, a rozmowa wyraźnie się nie kleiła. Wyglądało to jak spotkanie kochanków po latach, którzy już do siebie nie pasują i właśnie tak czuł się chłopak. Był speszony tą niespodziewaną wizytą, w dodatku miał na sobie jedynie ręcznik. Poczuł jak kropla wody spływa po jego pokaźnej piersi zatrzymując się na równie wielkim sutku i zastanawiał się, czy powinien się obawiać mężczyzny eksponując przed nim swój tors. Miał świadomość, że wujek nie potrafił utrzymać kontaktu wzrokowego i co chwilę spoglądał na okazałe jego piersi, które miał na wyciągnięcie ręki. Czy ten nie zechce zbliżyć się do niego tak jak robił to kiedyś? Jednak o dziwo nadal stał w tym samym miejscu. Maciek nie wiedział co siedzi w głowie wujka, ale to co kiedyś ich łączyło już dawno wygasło, tego był pewien.
- Tak... hmm... - Kontynuował widząc, że chłopak jest skrępowany jego obecnością. - Sporo czasu minęło od... wtedy gdy wyjechałem, ale... potem chciałem się z tobą zobaczyć. Rozmawiałem z twoją mamą i nawet dostałem od niej twój nowy adres. Byłem tam, poznałem tego mężczyznę, u którego wynajmowałeś pokój. Nie wiem skąd, ale powiedział mi, że wie kim jestem, to mnie zaskoczyło, oraz że... jesteś bardzo zajęty, uczysz się i sporo pracujesz i że... nie chcesz się ze mną widzieć, bo teraz jesteś szczęśliwy. - Zrobił pauzę. - Poprosiłem go, żeby przekazał, że byłem... ale powiedział, że nie chcesz mnie widzieć, że mam cię nie nękać, bo cię zraniłem i postraszył mnie policją...
Chłopak myślał, że postać wujka Jacka jest mu już całkowicie obojętna, ale nagle coś w nim pękło. Ten mur, który wybudował nagle zaczął się sypać. Nie był świadom, że wujek był wtedy w mieszkaniu Czarka. Jakimś cudem jego, na tamtą chwilę „przyjaciel”, zataił ten fakt. Może zrobił to z troski chcąc uchronić go przed bólem, a może wręcz przeciwnie, by zatrzymać go u siebie i nadal czerpać korzyści z umawianych spotkań. Tego nie wiedział i już nigdy się nie dowie. Poczuł wyrzuty sumienia, bo przez tak długi czas tak źle oceniał wujka, mimo że mężczyzna wcale nie zniknął na dobre. Owszem, porzucił go, ale chciał wrócić jednak to nie było takie proste.
- Nie wiem czy ci o tym powiedział czy nie, żeby oszczędzić ci przykrości... teraz to nie ważne. Wiem co zrobiłem, porzuciłem cię i tak łatwo się poddałem, mogłem przecież zadzwonić, ale... stchórzyłem. - Przyznał patrząc mu prosto w oczy. - Było mi głupio za to, że zostawiłem cię na tak długo, po za tym... minęło wtedy tyle czasu i założyłem, że pewnie już kogoś sobie znalazłeś... tacy atrakcyjni chłopcy cieszą dużym zainteresowaniem, więc skoro byłeś szczęśliwy to nie chciałem się wtrącać i mieszać ci w głowie...
To co właśnie usłyszał całkowicie zbiło go z tropu. Jeszcze chwilę temu patrzył na wujka jak na intruza, a teraz... było mu go żal i czuł jego cierpienie. Bo co by było, gdyby w tamtej chwili zastał Maćka w mieszkaniu? Czy ich drogi ponownie by się zeszły? Czy szczera rozmowa wszystko by wyjaśniła i byliby razem? Nie był w stanie cofnąć czasu, aby się przekonać, jednak to wyznanie dało mu do myślenia.
- No więc tak... - Ciągnął, po czym sapnął. - Po prostu chciałem cię zobaczyć, Maciuś... i... wiesz... mam jeszcze kilka spraw do załatwienia... po za tym nie chcę ci przeszkadzać, więc pomyślałem, że... - Ponownie zerknął mu prosto w oczy. - Może chciałbyś do mnie wpaść? Zjedlibyśmy coś... pogadali. - Uśmiechnął się w ten swój męski i czarujący sposób. - Byłoby miło...
Propozycja wujka go zaskoczyła, ale jednocześnie wewnętrznie czuł, że ta rozmowa to nie koniec. Coś w środku mówiło mu, że nie powinien się zgadzać, ale po tych słowach wyjaśnienia miał poczucie, że nie może odmówić, musi się z nim spotkać i wyjaśnić wszystko, by te rany w pełni się zagoiły. W końcu wujek był jego pierwszym mężczyzną i jakimś cudem nadal czuł do niego sentyment.
- Yyy... chętnie... wujku... - Uśmiechnął się pogodnie.
- Bardzo mnie to cieszy, więc... jutro wieczorem u mnie? - Na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech, po czym podał mu małą karteczkę. - To jest mój adres.
Chłopak odebrał kartkę kiwając głową.
- W takim razie... do jutra, Maciuś. - Pożegnał go wychodząc.
***
Nie wiedząc czemu czuł ogarniający go stres. Przecież było to czysto towarzyskie spotkanie. Nie musiał się jakoś bardzo starać, jak w przypadku zleceń z klientami, jednak czuł, że musi wyglądać bardzo dobrze. Chciał tak wyglądać, mimo że to był TYLKO wujek Jacek... a może „AŻ”? Każda inna osoba nie przejmowałaby się tak bardzo na myśl o spotkaniu ze swoim wujkiem, ale nie Maciek. W końcu to z tym mężczyzną przeżył swój pierwszy raz, po raz pierwszy się pocałował i zakochał. To był jego sekret, o którym wiedzieli nieliczni, bo jaka normalna osoba zakochuje się we własnym wujku? Od zawsze, czuł że był inny od swoich rówieśników, więc może to było wytłumaczeniem? Jednak od tamtych chwil minęło sporo czasu, byli teraz innymi ludźmi oraz... przecież chciał się związać z panem Tomkiem, więc nie mógł jednocześnie próbować wrócić do wujka Jacka. Nie mogę działać na dwa fronty, po za tym, tamto uczucie już dawno wygasło, a to będzie tylko koleżeńskie spotkanie po latach - uspokajał się w myślach, starając się znaleźć powód swojego poddenerwowania.
Szedł korytarzem, co chwilę zerkając na kartkę, by upewnić się czy przypadkiem nie pomylił adresów. Był bardzo przejęty tym spotkaniem, a gdy stanął przed drzwiami w jego umyśle pojawiła się pewna wątpliwość czy aby na pewno robi dobrze.
- Bardzo się cieszę, że wpadłeś, Maciuś. - Wujek Jacek przywitał go szczerym uśmiechem, po czym lekko go objął.
Chłopak poczuł ten sam zapach perfum co kiedyś, zapach który tak bardzo pasował do mężczyzny. Nagle wszystkie miłe wspomnienia wróciły. Ten czas, który spędzali razem i byli tak blisko...
- No Maciuś... wyglądasz doskonale! Ta koszula leży na tobie znakomicie, ale nie powinno mnie to dziwić... - Mężczyzna spojrzał na materiał opinający i podkreślający jego pokaźne piersi. - Na idealnym modelu wszystko wygląda perfekcyjnie.
Chłopak się uśmiechnął i z lekkim zawstydzeniem poprawił koszulę, której mocno naciągnięty materiał wręcz przykleił się do jego wielkiego torsu eksponując przy tym jego okazałe suty. Odzwyczaił się od tego typu pochwał, bo zapomniał jak to jest, gdy wujek jest w pobliżu. Jego reakcje zawsze były takie same, bo mężczyzna nieustannie komplementował jego wygląd, podkreślając przy tym jak bardzo jest wyjątkowy. To właśnie dzięki niemu zrozumiał, że nie jest dziwakiem, a także powinien doceniać swoją nieprzeciętną aparycję i traktować ją jak swój największy atut.
- Muszę przyznać, że nie spodziewałem się spotkać ciebie na tym wydarzeniu u Krzysztofa, oraz że pracujemy w tej samej firmie. - Rzucił, gdy usiedli przy stole. - Ja zwykle byłem cały czas w rozjazdach starając się zareklamować firmę, przez co rzadko bywałem w biurze... ale z tego co wiem to niedawno zacząłeś tutaj pracę.
- Yyy... tak... yyy.. dość... niedawno... - Wydukał nieco speszony.
- Rozumiem... ja rzadko bywałem w centrali, ale teraz po tych zmianach w zarządzie, będę częściej. - Uśmiechnął się lekko po czym zerknął w głęboki dekolt chłopaka, tak jak miał to w zwyczaju.
Chłopak nie spodziewał się, że przejdą do tematów czysto „biznesowych” dlatego poczuł się niezręcznie w obawie o bardziej szczegółowe pytania dotyczące jego „obowiązków”. Na szczęście (choć nie wiedząc czemu) wujek całkowicie pominął tą kwestię oraz nie podejmował żadnych delikatnych tematów, nawet tych dotyczących samego wydarzenia oraz jego występu na scenie. Zamiast tego nadrabiali czas, opowiadając o tym co spotkało ich, gdy się nie widzieli. Maciek oczywiście pominął wszystkie fakty dotyczące swojego rozwiązłego życia, dlatego jego wypowiedzi zdawały się być skromne w porównaniu z tym co miał do powiedzenia mężczyzna. Wujek korzystając z okazji opowiadał o wszystkim co mu przyszło na myśl, jednocześnie angażując chłopaka do rozmowy i wymiany zdań.
Wieczór przebiegał w bardzo miłej atmosferze, a mężczyzna nie szczędził chłopakowi komplementów nieustannie podkreślając jego wyjątkową urodę. Ciągle się w niego wpatrywał i uśmiechał szczerze, jakby chciał nacieszyć się tą chwilą i nadrobić stracony czas.
- Ach... - Zaśmiał się, gdy przez kilka sekund żaden z nich nie powiedział ani słowa, a on sam gapił się w chłopaka z szeroko otwartymi oczami. - Wybacz, że się tak wpatruję... po prostu nie mogę przestać. Mam tyle wspaniałych wspomnień z tobą, a ty sam... rozkwitłeś. Nawet po tak długim czasie nie mogę wyjść z podziwu nad tym oszałamiającym wyglądem. Co czas potrafi zrobić z ludźmi... ja się starzeję, za to ty... wyglądasz jeszcze lepiej. Po prostu doskonale!
Zarumienił się i tak jak każdy poprzedni komplement, tak i ten zadziałał na niego równie onieśmielająco. Wujek był niesamowicie czarujący i mimo, że ten niczego nie inicjował to jednak chłopak poczuł się jak kiedyś, gdy byli ze sobą tak blisko. Siedzieli na przeciwko siebie przy stole, wpatrując się w siebie nawzajem, dokładnie tak samo jak wtedy, gdy byli kochankami i każdą noc spędzali w jednym łóżku.
- Och... ta piosenka... - Nagle przerwał mężczyzna rozkoszując się delikatnym i spokojnym brzmieniem wydobywającym się z głośników. - Maciuś, czy... może chciałbyś ze mną... zatańczyć?
Sposób w jaki padły te słowa był tak urzekający, że chłopak nie potrafił mu odmówić mimo, że propozycja ta nieco go speszyła. Wstał i złapał dłoń mężczyzny patrząc mu prosto w oczy. W tamtej chwili zapomniał o wszystkim innym, bo czarujące spojrzenie wujka działało na niego jak magnes, któremu nie mógł się oprzeć. Zbliżyli się do siebie, a masywne piersi chłopaka otarły się o męski tors wujka. Mimo dzielącego ich materiału, młodzieniec czuł jak jego odstające i grube sutki dotykają ciała mężczyzny. Poczuł jego delikatne objęcie, niby takie niewinne i eleganckie, ale jednak bardzo bliskie... zbyt bliskie. Ciągle patrzyli sobie prosto w oczy, a wujek uśmiechał się do niego tak lekko i pogodnie, jakby nie miał względem niego żadnych niewłaściwych intencji, ale mimo to dało się tu wyczuć nutę romantyzmu.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo się cieszę, że znowu się spotkaliśmy... - Wyszeptał do chłopaka. - Spaprałem to wszystko... czuję się winny... i tak długo czułem wstyd, że tak łatwo się poddałem...
Maciek nie przestawał się w niego wpatrywać, bo właśnie przypomniał sobie jak mocno mężczyzna na niego działał.
- Bardzo chciałbym cofnąć czas... żeby... cię nie stracić... - Kontynuował monolog. - Ja... tak długo nie mogłem sobie wybaczyć, że tak po prostu sobie odpuściłem... czas zrobił swoje, ale gdy cię znowu ujrzałem... pomyślałem, że to jest moja druga szansa... i... nie mogę jej zmarnować... że mogę znów odzyskać mojego pięknego chłopca... tego cudownego chłopca... - Jego oczy były przepełnione szczerą radością.
Ze skupieniem słuchał słów wujka i powoli zaczął rozumieć, że mężczyzna nadal coś do niego czuł, a on... nadal gryzł się ze sobą. Gdzieś w środku, jakaś część niego nadal żywiła do wujka wielki sentyment i odwzajemniała to uczucie. Chłopak nie mógł temu zaprzeczyć, że za każdym razem, gdy wspominał tamte chwile razem czuł ciepło na sercu i mimo bólu pragnął, by one wróciły.
- Maciuś... ja... tak bardzo za tobą tęskniłem... i... - Zrobił pauzę, nadal wpatrując się w chłopaka. - Czy... czy mogę cię... pocałować?
Jeszcze kilka godzin temu nie spodziewał się, że usłyszy te słowa, ale teraz zdawały się one być tak naturalne i uzasadnione. Maciek nie odwrócił wzroku i nadal wpatrywał się w oczy mężczyzny, szukając w nich jakichkolwiek oznak podstępu, ale już po kilku sekundach był pewien co do szczerości wujka. Poczuł na ciele gęsią skórkę, a bliskość z mężczyzną spowodowała, że zapomniał o rzeczywistości. Nie był w stanie nic powiedzieć, jedynie się uśmiechnął przepełniony radością.
Widząc to mężczyzna odwzajemnił uśmiech i przywarł to ust chłopaka. Zaczęli się całować. Obaj zamknęli oczy i dali się ponieść chwili...
A ten po co w życiu Maćka? Stracił swoją szansę więc niech... Na drzewo 😝
OdpowiedzUsuńZakładam, że Ty nie należysz do tych, którzy dają drugą szansę 😛
Usuń