Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #14 (104)

            Kolejny dzień wyglądał jak poprzednie, ale dziś miał więcej siły i nadziei do działania. Cieszył się, że mimo tych wszystkich przykrych słów jaki usłyszał, konfrontację z panem Krzysztofem miał już za sobą. Teraz musiał skupić się na odbudowaniu jego zaufania.

Poranny trening należał do udanych, bo odzyskał zapał do dawania z siebie sto procent. Zaraz po opuszczeniu siłowni udał się do pracy pełny nadziei, że teraz będzie tylko lepiej. Szedł przed siebie, a gdy był już na miejscu ujrzał pana Tomka naprawiającego głównie drzwi do biurowca, które w ostatnim czasie otwierały się z coraz większym trudem.

Ta wspólna „przejażdżka” autobusem miejskim całkowicie zmieniał jego opinię na temat mężczyzny. Wcześniej go unikał, a w sytuacji takiej jak tak, pewnie udałby, że musi skoczyć jeszcze po coś do sklepu licząc na to, że gdy wróci mężczyzny już tam nie będzie. Teraz było inaczej, a widząc pana Tomka, na jego twarzy pojawił się uśmiech.

- Dzień dobry, panie Tomku. - Przywitał go radośnie.

- Dobry... jak tam humory dziś? Doszedłeś do siebie po wczorajszym? - Odpowiedział spoglądając pogodnie na chłopaka. - Ci kierowcy jeżdżą jak wariaci...

Maciek przystanął na chwilę, by wymienić kilka uprzejmości. Wcześniej tego nie zauważał, ale od mężczyzny biła bardzo pozytywna energia i taki spokój ducha. Zdawał się być szczęśliwym człowiekiem zajmującym się po prostu usterkami w budynku. Nikt nad nim nie wisiał ani nie poganiał, i zdecydowanie każdy był zadowolony z jego pracy, w końcu był „złotą rączką” i był w stanie naprawić wszystko.

- Dobra, młody. Ja se jeszcze zapale, a ty zmykaj żeby ci szef nie robił więcej awantur o jakieś kolejne... pierdolety. - Skwitował żartując, gdy spakował narzędzia do walizki.

Chłopak pożegnał się z nim, życząc mu miłego dnia, a po pewnej chwili zorientował się jak diametralnie zmieniło się jego zachowanie i podejście do mężczyzny. Teraz życzyłem mu miłego dnia, w jeszcze wczoraj udawałem, że go nie widzę - pomyślał i poczuł się głupio, że tak łatwo ocenił człowieka, którego po prostu nie znał, a jego opinia była oparta jedynie na... w sumie na czym? Wyciągnąłem jakieś pochopne wnioski na podstawie jego zachowania? Bo czy to pierwszy raz, gdy ktoś się na mnie tak gapił? - skarcił się, przypominając sobie te wszystkie sytuacje, gdy inni ludzie wpatrywali się w jego charakterystyczną sylwetkę oceniającym wzrokiem.

***

Kolejne dni minęły mu względnie spokojnie. Co prawda nie dostał od szefa żadnego nowego, dodatkowego zlecenia, ale zauważył, że pan Krzysztof mu odpuścił i zaczął się zwracać do niego tak jak wcześniej. Cieszył się, że wszystko powoli wracało do normy i liczył na to, że wkrótce uda mu się odbudować pełne zaufanie do szefa.

Któregoś popołudnia, gdy wracał ze sklepu wpadł (dosłownie) na pana Tomasza, który zmierzał w przeciwnym kierunku. Maciek akurat szedł przed siebie i zagapił się na witrynę sklepową, gdy skręcał w pobliską uliczkę i uderzył w mężczyznę. Zdezorientowany zaczął go przepraszać, ale tamten najwyraźniej nie żywił do niego żadnej urazy żartując z jego roztargnienia. Zatrzymali się na chwilę, żeby porozmawiać, ale tłum ludzi kroczących po chodniku uniemożliwiał swobodną konwersację, dlatego postanowili przejść się do pobliskiego parku na krótką pogawędkę.

Spacerowali dość długo, a dopiero po pewnym czasie chłopak zorientował się, że któryś raz z kolei mijają tą samą fontannę. Park ten nie był zbyt duży, a alejki łączyły się w taki sposób, że umożliwiało to nieustanne spacerowanie bez potrzeby zawracania czy zmiany kierunku. Mimo wszystko Maciek wcale nie czuł się znużony, a przyjemna konwersacja spowodowała, że całkowicie stracili poczucie czasu i gdy zmęczeni usiedli na ławce, akurat zachodziło słońce. Ciepłe promienie oświetlały alejki oraz drzewa, nadając im nieco romantycznego charakteru. W pewnej chwili obaj zamarli wpatrując się w słońce, które zachodziło za horyzontem. Czerwone niebo z każdą minutą nabierało coraz to ciemniejszych barw.

Ta chwila była bardzo przyjemna, a Maciek czuł wewnętrzny spokój. Rozsiadł się na ławce, opierając się o oparcie, położył dłoń na drewnianych belkach, a po kilku sekundach uświadomił sobie, że jego mały palec dotyka czegoś miękkiego. Spojrzał w tamtym kierunku i zorientował się, że była to dłoń mężczyzny. Speszony odsunął swą dłoń, w obawie przed reakcją mężczyzny, ale tamten się nie odezwał.

Siedzieli tak jeszcze przez chwilę, aż całkowicie się ściemniło.

- Miło było pogadać, młody... ale muszę się zbierać. - Przerwał ciszę. - Chyba, że chcesz żebym cię odprowadził do domu? - Po chwili dodał z troską w głosie.

Słysząc to ostatnie zdanie jego serce zabiło mocniej. Dawno nie poczuł czegoś takiego i zapragnął, by ktoś się nim zaopiekował. W tej samej chwili zerknął na mężczyznę, spoglądając mu głęboko w oczy. Ujrzał w nich spokój i takie przyjemne ciepło. Wiedział, że pan Tomek nie był typem wylewnego mężczyzny, który opowiada o swoich uczuciach. Był raczej „klasycznym” przykładem faceta, który chce być postrzegany jako silny i męski, jak stereotypowy facet z filmów, który musi trzymać emocje na wodzy, by nie stracić na swej męskości. Nie ściemniał, był konkretny i zdecydowany, na pewno wiedział czego chciał, ale przy tym się nie narzucał i... W tamtej chwili Maciek zapragnął czegoś więcej. Byli tak blisko siebie, a łuna z latarni oświetlała twarz pana Tomka. Te zaczesane na bok, krótko ścięte włosy, nieogolona twarz, wąsy, delikatne zmarszczki i to spokojne spojrzenie... działało to tak kojąco i hipnotyzująco. Chłopak lekko przygryzł wargę patrząc się na mężczyznę. Czy on... czy my... moglibyśmy...?

- Yyy... nie... yyy... nie trzeba...  - Wypalił nagle, niemal automatycznie. - Yyy... ale... dziękuję... panie Tomku...

Mężczyzna się uśmiechnął nie odrywając wzroku od chłopaka. Kiwnął głową i wstał, a gdy zrobił kilka kroków nagle się zatrzymał.

- Ach, jeszcze jedno... wiesz, młody... miałem ci o tym powiedzieć wcześniej, ale ciężko było mi się zebrać. - Rzucił na odchodne. - To co się stało w tamtym  klubie to... wiem, że tego nie chciałeś i rozumiem... to by przypadek... błąd. - Jego ton głosu wskazywał, że takie chwile szczerości nie przychodzą mu łatwo. - Ale nie musisz się o nic martwić, nikomu o tym nie powiem. Możemy udawać, że do niczego nie doszło.


Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

  1. Z innej perspektywy, nie oceniam postawy jak i postępowania Maćka. Ten rozdział i za to dziękuję Ci Autorze, rysuje Maćka jako chłopaka prawdziwego, który nie jest dzisiejszą (jeszcze) gwiazdką z ofs, ale chłopakiem, którzy ma marzenia i uczucia związane ze swoją przyszłością. A to że w nich przy okazji rozmiar ma znaczenie to tylko wartość dodana bo ważniejsze chyba jest jednak to co tak naprawdę po latach jest w głębi duszy i serca Maćka ;) bo czy dziurka zalana i napełnioną spermą równa się z męskim ramieniem które go przytula w chwili orgazmu 😈😁?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciek jest naiwny, daje się ponieść chwili i popełnia błędy (oceniać jak najbardziej możesz! bo może dasz mi do myślenia i natchniesz na coś ciekawego 😉). Chciałem aby był on na tyle prawdziwy na ile to możliwe, miał swoje silnie zakorzenione pragnienia seksualne, które cały czas go kuszą i nieraz wpędzają go w kłopoty, ale też by po prostu był człowiekiem i pragnął czegoś więcej niż tylko szybkiego numerka. Każdy szuka miłości, czyż nie?
      Dzięki za Twój komentarz 😊 bo potwierdza on, że chyba osiągnąłem zamierzony cel i Maciek jest faktycznie prawdziwą osobą, a nie tylko dziurą notorycznie zalewaną spermą haha 😂

      Usuń
  2. I co już? Koniec znajomości z panem Tomkiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy na prawdę aż tak wątpisz w moją fabułę? 😭 Nie wyprzedzając faktów, chyba każdy facet, z którym spotykał się Maciek miał jakiś wpływ na jego życie i niosło to ze sobą jakieś negatywne lub pozytywne efekty. Wątek z panem Tomkiem tak szybko się nie skończy, będą wzloty i upadki 😉

      Usuń
    2. Nie wątpię, tylko lubisz zaskakiwać nieoczekiwanymi zwrotami akcji ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...