Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #9 (99)

            Niedzielę spędził w łóżku, chcąc się zrelaksować i odespać męczący wyjazd. Jednak gdy tylko położył głowę na poduszce jego umysł nie pozwolił mu zasnąć. Ciągle myślał o swojej nadmiernej i niekontrolowanej rozwiązłości, która przychodzi mu tak... naturalnie i zaskakująco łatwo. Przecież nie robię tego celowo, a co by było gdybym tego faktycznie chciał i pragnął jeszcze więcej niezobowiązującego seksu z nieznajomymi? - przeraził się tą myślą, która nagle urodziła się w jego głowie. Nie był w stanie zapanować nad myślami, a jego umysł od razu wykreował konkretną wizję. Wyobraził sobie mężczyzn, którzy nieustannie go odwiedzają tylko po to, by go zaliczyć i wyjść bez pożegnania. Pewnie nawet nie pokwapiliby się, by zapytać o jego imię, ale czy byłoby to wtedy istotne? Przecież to tylko seks, nic więcej, więc po co zaprzątać sobie głowę takimi zbędnymi informacjami. Liczyły by się tylko ich penisy, który w niego wjeżdżają i... w tej chwili zaczął sobie je wyobrażać, a każdy był większy od drugiego. Jego umysł kreował obrazy, które wywoływały u niego nadmierny ślinotok i mimo, że początkowo karcił się w myślach, to już po krótkiej chwili odpuścił i poddał się tym kuszącym wizjom.

Nagle, całkiem niespodziewanie, rozmarzył się na samą myśl o tych wielkich członkach. Takie długie, grube i kształtne. Maciek miał już wyobrażenie idealnego (jego zdaniem) penisa - długi na dobre dwadzieścia kilka centymetrów, gruby jak nadgarstek i o średnicy przyjemnej osiemnastu centymetrów, prosty z dużą żołędzią, do tego lekko żylasty. Idealnym dopełnieniem do tego zestawu były wielkie jaja, z jądrami o minimalnej wielkości porównywalnej z kurzymi jajami w rozmiarze „XXL. Nie był pewien czy faktycznie taki rozmiar istnieje, ale skoro widział opakowania z jajkami „L” to „XXL” pewnie też muszą być w sprzedaży.

Był mocno podniecony na samą myśl o takim idealnym fiucie z jego snów. Właśnie tego teraz pragnął, chciał aby dokładnie taki sprzęt w niego wjechał. Oblizał wargi na myśl o tym, co było ukryte w jego garderobie. Nie myśląc o tym dłużej wyskoczył z łóżka i udał się w tamtym kierunku, po czym zerknął na skrytkę wypełnioną jego zabawkami.

Przetestował każde z nich, ale jak na razie tylko jedno wywoływało u niego prawdziwą falę podniecenia. Sięgnął do pudełka zawierającego substytut fiuta z jego marzeń. Było to prawdziwe monstrum, bo z uwagi na swój rozmiar, dildo ledwo mieściło się w kartonie. Złapał je i z uśmiechem na twarzy wrócił do łóżka.

Spojrzał z podnieceniem na tak realnie wyglądającego, okazałego, silikonowego penisa o doskonałym kształcie i rozmiarze, który mógł być dla niektórych sporym wyzwaniem. On jednak wiedział, że właśnie takie duże członki dają mu najwięcej przyjemności. Nie mógł oprzeć się tej pokusie i wziął go do ust. Początkowo jedynie kilka centymetrów, stopniowo dopychając go głębiej. Dildo było elastyczne, a on znał swoje możliwości dlatego nie bał się pchać je jeszcze głębiej.

W tym czasie wyobrażał sobie, że jest to ogromny, żywy penis, który może wystrzelić w każdym momencie i na samą myśl o takiej możliwości poczuł powoli narastające podniecenie. Pragnął by do tego doszło, by ten wielki fiut trysnął swym równie ogromnym ładunkiem, a sperma obwicie zalewająca jego przełyk wyciekałaby z jego ust, które nie są w stanie pomieścić takiej ilości nasienia. Na pewno starałby się stopniowo ją przełykać, ale nie nadążałby za kolejnymi, bardzo obwitymi salwami gęstej i ciepłej spermy. Wyobraził sobie, że wypełnia ona jego żołądek, który zaczyna emanować przyjemnym ciepłem jakie oddaje ten płynny dar.

W międzyczasie złapał się za pierś, mocno ją ściskając, bo właśnie tak wyobrażał sobie uścisk tego męskiego faceta, który się nim właśnie zadowala. Już nie raz właśnie w ten sposób mężczyźni miętosili jego masywne i ciężkie piersi, tak jakby ściskali w dłoniach bardzo miękkie poduszki. Nie miał im tego za złe, że właśnie tak się z nimi obchodzą, bo ich kształt i wielkość prowokują do tego typu zachowania, co więcej, on sam tego pragnął. Podniecało go, gdy faceci tak pazernie ściskali jego cyce, a potem przechodzili do jego sutków. Instynktownie się za nie złapał wyobrażając sobie, że robi to jakiś napalony koleś. Jego brodawka sutkowa była gruba, sztywna oraz okazała, a kształtem i wielkością zbliżona była do połowy małego palca, co powodowało, że niemożliwym było ukrycie jej pod jakimkolwiek materiałem. Jego wielkie suty, jak i piersi były bardzo wrażliwe na dotyk, dlatego już po kilku sekundach zaczął lekko pojękiwać, czując kolejną falę ekstazy.

Po chwili wyobraził sobie, że zaczyna dobierać się do niego kolejny napalony facet, więc wsunął dildo między wilgotne od podniecenia pośladki. 

Pchnął je lekko, centymetr po centymetrze. Na jego twarzy pojawił się lekki grymas wywołany delikatnym bólem, jakie wywoływało wielkie dildo rozciągając jego rów. Mimo tego wszystko szło bardzo płynnie, gdyż wcześniejszy seks z panem Krzysztofem oraz ogarniające go podniecenie sprawiły, że i tak był mocno rozluźniony. Miał zamknięte oczy i marzył, że właśnie wchodzi w niego jakiś silnie obdarzony przez naturę facet i nie zamierza przestać, póki nie dobije swoimi jajami aż po same pośladki młodzieńca. Maciek czuł jak ten wielki obiekt penetruje go coraz głębiej i głębiej, a gdy tylko wszedł w niego cały, wyślizgnął się i jednym szybkim ruchem ponownie w niego wjechał. Po chwili stało się to jeszcze raz i jeszcze raz, a każde kolejne uderzenie było szybsze i silniejsze od poprzedniego. 

Chłopak czuł coraz większe podniecenie, chciał więcej i więcej, co umożliwiła mu jego wyobraźnia materializując w jego myślach kolejnego, trzeciego już penisa. Ten również wjechał do jego ust, penetrując jego przełyk na zmianę z pierwszym. Chwilę później pojawił się także i czwarty, równie okazały gnat, który szybko wjechał do jego równa. Maciek czuł, że jest już bardzo blisko, a te cztery wielkie kutasy wcale nie zamierzają przestać. Ruchały bez chwili wytchnienia, gdy nagle wszystkie, jednocześnie trysnęły ciepłą spermą, wypełniając jego usta i rów, pokrywając twarz, klatę i całe ciało…

- Ach… och… och… ooooooch! - Zajęczał głośno.

Sapał jeszcze przez kilka chwil po czym siłą mięśni wypchnął dildo, które z głośnym mlaśnięciem wysunęło się z jego rowa i spadło na podłogę. Patrzył w sufit starając się uspokoić oddech. 

Dawno tak dobrze się nie bawiłem sam ze sobą - stwierdził w myślach, gdy nagle uświadomił sobie co było tego powodem. Trudno było mu przyznać się przed samym sobą, ale dobrze wiedział z czego to wynikało. Tak długo wmawiał sobie, że jest inaczej, ale nie był w stanie już dłużej się sam oszukiwać. Jego podświadomość miała rację. Wmówił sobie, że seks z tamtymi czterema, przypadkowymi facetami był błędem, którego musi żałować by nie być posądzonym o nadmierną rozwiązłość. Rzeczywistość była zgoła inna, bo… bardzo go to podnieciło i chciałby to jeszcze raz powtórzyć. Bał się tej dość oczywistej prawdy o sobie, ale łudził się, że się zmienił i tego nie potrzebuje, gdyż nie jest już tą samą dziwką co kiedyś. Niestety to nie minęło…

Zwinął się w kłębek, nadal leżąc w swoim dużym łóżku. Poczuł ogarniający go smutek, bo teraz dotarła do niego prawda, którą wypierał tak długo. 

- Nic się nie zmieniłem… - Powiedział cicho.

***

Kolejny tydzień zaczął się tak, jak tego się spodziewał, czyli dość szybko, a niedzielne przemyślenia na temat jego rozwiązłej natury mocno go dobiły. Łudził się, że czas i wszystko przez co przeszedł zmienią go. Nic bardziej mylnego. Bał się do czego go to doprowadzi, ale gdy spojrzał na budynek biura, nieco się uspokoił. Wziął głęboki wdech i pewnym krokiem wszedł do środka

Wystarczy, że będę trzymał się pana Krzysztofa i będzie dobrze. Przecież „to” wydarzyło się wyłącznie przez przypadek. Rozdzieliliśmy się i gdybym wtedy nie zgubił telefonu to do niczego by nie doszło. Popełniłem błędy, wiele błędów, ale ciągle jeszcze mogę wszystko naprawić - tłumaczył sobie w myślach. 

Przeszedł przez korytarz, gdzie ponownie ujrzał tego mężczyznę. To był pan Tomek - pracownik techniczny i tak zwana „złota rączka”. Zwykle zajmował się jakimiś drobnymi usterkami w budynku. Maciek zauważył, że mężczyzna się na niego gapił… jak zwykle. Chłopak uważał go za dziwaka, gdyż był mocno wycofany i podejrzanie cichy, a jeśli już ktoś z nim rozmawiał to ten odpowiadał zdawkowo, zwykle krótkimi stwierdzeniami. Dodatkowo jego spojrzenie było takie… przenikliwe, przez co chłopak miał ciarki na ciele, gdy tylko był ten był w pobliżu.

Maciek szybko minął mężczyznę i odetchnął ze spokojem, gdy dotarł do biura pana Krzysztofa. Na swoim biurku ujrzał stertę dokumentów, a widok krzątającego się po pokoju szefa sprawił, że poczuł ulgę. To było jego miejsce pracy, w którym lubił spędzać czas.

Atmosfera w pracy była bardzo przyjemna, a czas płynął w zadowalającym tempie. Zajmował się tym co zwykle, czyli papierologią oraz  „usługiwaniem” szefowi. Nieświadomie zajął głowę codziennymi obowiązkami i zapomniał o swoich rozterkach, przez co na jego twarzy pojawił się uśmiech. Był w bardzo dobrym humorze, dlatego z radością biegał do pana Krzysztofa, gdy tylko usłyszał jak ten pstryka palcami i woła go zza ściany. Szybko polubił sposób wzywania go do siebie, a pan Krzysztof również to zauważył i ewidentnie sprawiało mu ogromną satysfakcję. Ta dziwna relacja jaka ich łączyła bardzo przypadła do gustu Maćkowi, gdyż dzięki temu mógł przenieść swą uległą naturę na życie zawodowe. To go niezmiernie kręciło, gdy widział w oczach szefa tą dziką satysfakcję, gdy biegł do niego choćby po to, by przynieść kolejną zaparzoną kawę i zabrać pustą filiżankę, upuścić rolety, gdy słońce zbyt mocno świeciło przez okno, czy nawet podpiąć do ładowarki telefon szefa - każda, nawet tak bzdurna czynność jasno podkreślała władczy charakter pana Krzysztofa. W takich chwilach chłopak czuł, że jest prawdziwym sługą, a gdy połączy się to z zaspokajaniem seksualnym, całkiem atrakcyjnego mężczyzny, dawało to idealne stanowisko pracy dla kogoś takiego jak on.

Maciek zastanawiał się nie raz czy jego relacja z szefem ma szansę przejść na wyższy poziom i coś między nimi zaiskrzy, jednak mężczyzna wyraźnie rozgraniczał pracę od życia prywatnego i nie dzielił się nim z chłopakiem, przez co Maciek wiedział o nim niewiele. Młodzieniec uważał, że mężczyzna jest całkiem niezłym materiałem na partnera - przystojny, majętny, władczy i elegancki, ale nie znając jego prawdziwego i pełnego oblicza nie mógł stwierdzić, czy gdyby poznał go lepiej nadal myślałby o nim w tych kategoriach. Pomimo, że tak często uprawiali seks to jednak była między nimi silnie wyczuwalna granica, której pan Krzysztof tak bardzo pilnował i nigdy nie przekraczał. Czego przykładem był całkowity zakaz  całowania - a przynajmniej tak interpretował sobie to chłopak. Mimo, że nigdy o tym nie rozmawiali to młodzieniec wyczuł, że mężczyzna sobie tego nie życzy. Ich kontakt cielesny ograniczał się wyłącznie do seksu oralnego, analnego oraz czasami dotyku, gdzie oczywiście stroną aktywną był wyłącznie pan Krzysztof. Maciek dobrze wiedział jaką pełnił rolę, a udostępnianie swojego ciała było zgodne z jego bardzo uległą naturą.

Czas płynął, a gdy zbliżało się popołudnie szef ponownie zawołał młodzieńca do siebie i polecił by ten zamknął za sobą drzwi. Pierwsza rzecz jaka przyszła Maćkowi na myśl był seks, jednak miał on miejsce jakiś kwadrans wcześniej. Zaskoczony spojrzał na szefa.

- Macieju, co mi powiesz o delegacji i naszym spotkaniu z klientem? - Zapytał enigmatycznie.

- O spotkaniu?… yyy… no nie wiem… że… yyy… było… trudne?… proszę pana… - Wydukał, nieco zestresowany widząc poważną minę szefa oraz nie rozumiejąc intencji zadanego pytania.

- Bardzo trafne spostrzeżenie, Macieju. - Powiedział nie zmieniając wyrazu twarzy. - Niestety nie jest to odosobniony przypadek. Pamiętasz pewnie klienta, którego gościliśmy u nas w biurze dwa tygodnie temu? On również jest dość marudny i niezdecydowany, ale jest coś co ich urzekło i zrobiło na nich wrażenie. Masz pomysł o czym mówię?

- Yyy… chyba nie… - Zaczął się zastanawiać, ale nic konkretnego przychodziło my do głowy. - Nie, proszę pana… niestety nie wiem… proszę pana… - Poczuł się zrezygnowany i nieco zaniepokojony tym, że nie sprostał wyzwaniu.

- Ach, źle to określiłem. Powinienem był zaznaczyć, że nie mam na myśli czegoś, a kogoś. Otóż odpowiedzią na moje pytanie jesteś ty, Macieju. - Odpowiedział, ciągle nie wyjaśniając co ma na myśli i do czego zmierza.

- Yyy… ja? Ale jak to… nie rozumiem… - Chłopak był wyraźnie zmieszany.

- Zrobiłeś na nich piorunujące wrażenie, byli tobą zachwyceni. Po za tym... w pewnym sensie, sam mnie niedawno zainspirowałeś do tego pomysłu. - Nadal wpatrywał się w chłopaka. -
Tak więc znalazłem punkt zaczepienia, aby wszystko ruszyło do przodu. Teraz wszystko zależy od ciebie. Mam na myśli to, czy ten niesłychanie ważny i bardzo korzystny dla nas kontrakt zostanie podpisany. Pozwoli nam się to nadal rozwijać, zdobyć nowy rynek zbytu i stać się bardziej konkurencyjnym.

- Och… yyy… rozumiem… to… bardzo miłe, poruszę pana… yyy… dziękuję…  - Mimo wszystko nadal nie wiedział jaką rolę pełni jego osoba w tej sprawie. - Yyy… w takim razie… jak mogę pomóc, proszę pana? - Zapytał automatycznie.

- Wspaniale, że pytasz. Na to właśnie liczyłem! - Wyprostował się i uśmiechał szeroko. -
Otóż wszystko już jest załatwione. Umówiłem cię z nim na spotkanie, dziś wieczorem. Pokój w hotelu jest już zarezerwowany, wszystko zostało ustalone i opłacone. - Był bardzo podekscytowany swoim planem. - Recepcja hotelowa nie będzie sprawdzać twojej tożsamości, nikt nie będzie o nic pytał, musisz tylko odpowiednio wcześniej przyjść do właściwego pokoju. Liczę, że spiszesz się doskonale i dasz mu wszystko czego będzie chciał, tak żeby był zadowolony. Dzięki temu będziemy mogli rozpocząć współpracę z jego firmą. - Zrobił pauzę. - Czy masz jakieś pytania?

- Yyy… nie… chyba nie, proszę pana. - Nie wiedział jak zareagować, ale czuł, że to nie pora na dyskusje skoro wszystko już zostało uzgodnione.

- Gdybyś jednak czegoś nie wiedział, to dzwoń. To jest bardzo ważne spotkanie, od którego będzie zależeć wszystko. - Spojrzał na niego z powagą w oczach. - Chce żebyś wyglądał elegancko jak zawsze, więc idź do domu się odświeżyć i przygotować. Zbigniew przyjedzie po ciebie.


Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...