Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #8 (98)

        Lekko otworzył oczy i już po kilku sekundach, gdy tylko się podniósł, poczuł uciążliwy ból głowy. Tak jakby zmęczenie wywołane krótkim snem połączone z kacem, od którego się odzwyczaił, gdyż od dawna nie pił alkoholu w takich ilościach. Tylko jakim cudem, skoro pił drinki... chyba... dwa postawił mu pan Krzysztof... a potem kolejne...?

Poczuł niepokój. Zaspany rozejrzał się dookoła i zbaraniał widząc ściany w kolorze, którego nie rozpoznał, bo przecież hotelowe pokoje były pomalowane w przyjemnych, pastelowych barwach, a tu wszystko było szare i takie surowe. Nagle usłyszał sapnięcie. Wtedy uświadomił sobie, że w jego łóżku jest ktoś jeszcze, a on leżał pomiędzy dwoma mężczyznami, których nie znał.

- O... cześć... już nie śpisz? - Odezwał się jeden.

- Mmm... chodź do mnie, słodziaku... - Szepnął drugi tuląc go do siebie, jednocześnie łapiąc jego masywną pierś.

Maciek poczuł jak członek mężczyzny zaczyna sztywnieć i powoli wsuwa się między jego pośladki. Zerknął z niepokojem na niego, ujrzał tatuaże na rękach i zaczął sobie przypominać co działo się poprzedniego wieczora. Zgubił telefon, a Pan Krzysztof zniknął, więc zapytał jego znajomych czy mogą do niego zadzwonić i... jakimś cudem z nimi został, a co było potem? Zaczęli stawiać mu drinki, chyba było miło, a potem opuścili bar...

Mężczyzna z tatuażem zaczął całować go w szyję i tulić jeszcze mocniej, a twardy członek pulsował między jego jędrnymi pośladkami. Spore dłonie macały jego wielkie piersi w lubieżny sposób, ściskając przy okazji grube i twarde sutki. Drugi mężczyzna wpatrywał się w niego, lekko się uśmiechając i powoli się masturbując. Niespodziewanie go pocałował, prosto w usta. Sztywny kutas zaczął coraz mocniej napierać, a chłopak nie wiedział co się dzieje i jak do tego doszło. Obaj mężczyźni go dotykali, byli tak blisko, a Maciek poczuł ogarniającą go panikę. Przecież był na delegacji z szefem, dopiero co się z nim widział, a teraz leżał w łóżku z obcymi facetami, którzy się do niego dobierali... Był poranek, a niedługo mieli powrotny lot do domu. Co on tu właściwie robił?

- Nie... yyy... nie... nie...! - Powiedział kilka razy i wyrwał się z ich uścisku. - Ja... yyy... ja muszę wracać... - Dodał zmieszany.

Zaskoczeni mężczyźni zmierzyli go wzrokiem jakby nie wiedzieli co się właśnie stało. Maciek spojrzał w ich kierunku - obaj byli mocno napaleni, a ich penisy stały na baczność. Teraz nie był w nastroju do takich zabaw. Zerknął na zegarek - ciągle miał czas, ale nie wiedział gdzie był i jak wrócić do hotelu.

***

Nieznajomi, u których spędził noc zlitowali się nad nim widząc w jakim jest stanie i zamówili taksówkę, która zawiozła go prosto do hotelu. Zdążył się spakować i nawet zjeść śniadanie, a jak się później okazało, szef nie zauważył jego nieobecności po powrocie do hotelu myśląc, że Maciek poszedł na nocny spacer zwiedzać miasto”. Chłopak nie wyprowadził go z błędu i nie przyznał się gdzie był w tamtym czasie. Podczas luźniej rozmowy na jaw wyszedł jeszcze jeden, znaczący fakt, który dodatkowo zaskoczył i nieco zaniepokoił chłopaka - czterej mężczyźni z baru nie byli znajomymi szefa, co więcej, nigdy wcześniej nie widział ich na oczy...

Kilka godzin później był już w samolocie. Siedział tuż obok pana Krzysztofa, który gadał jak nakręcony i pokazywał mu swoje notatki przygotowane ubiegłego wieczora, gdy wrócił do hotelu. Zapisał tam swoje spostrzeżenia oraz istotne aspekty, które należy poprawić przed kolejnymi rozmowami z klientami, a korzystając z okazji, że nie miał nic innego do robienia w czasie lotu postanowił je omówić z Maćkiem, zanudzając go swoim monologiem.

***

Jakiś czas później siedzieli w samochodzie pana Krzysztofa, którego oczywiście prowadził jego osobisty kierowca. Maciek czuł się zmęczony obecnością szefa i jego przemyślanami, przez które nie mógł skupić się na własnych myślach. Spędził u jego boku cały tydzień i dopiero teraz uświadomił sobie, że weekend wolny od pracy jest czymś, czego mu teraz ewidentnie brakowało. Niestety było wczesne, niedzielne popołudnie, więc przed poniedziałkiem pozostało mu niewielu czasu na odpoczynek.

Samochód właśnie zatrzymał się przed blokiem Maćka, co bardzo uradowało chłopaka. Opuścił pojazd, a gdy zatrzasnął drzwi usłyszał za sobą głos szefa.

- Zaczekaj tu na mnie, Zbigniewie. Mam coś jeszcze do załatwienia. - Powiedział stanowczo i pognał za młodzieńcem.

Chłopak spojrzał na niego pytająco, ale mężczyzna nie zareagował, minął go w drzwiach i po wpisaniu kodu do domofonu wszedł do budynku. Zdziwiony Maciek podążył jego śladem, ale mężczyzna nie podjął rozmowy nawet w windzie. Gdy ją opuścili ten zbliżył się do drzwi mieszkania, wyjął z kieszeni klucz i otworzył drzwi co ponownie zaskoczyło chłopaka. Ach no tak, on ma swój własny komplet kluczy - pomyślał lekko zniesmaczony, gdy wkroczył za mężczyzną i zamknął za sobą drzwi. To zachowanie nie spodobało się młodzieńcowi, który poczuł, że nawet jego mieszkanie nie jest w pełni jego”. Nawet ta przestrzeń, która powinna być jego azylem, w żaden sposób nie została uszanowana przez pana Krzysztofa, który przemieszczał się po niej jak po swoim własnym lokum. Formalnie nieruchomość ta należała właśnie do niego, ale wynajmował ją Maćkowi. Czy nie powinien choć udawać, że jest tu gościem, że ja tutaj mieszkam, a nie jest u siebie? - zapytał sam siebie w myślach, przypominając sobie podobną sytuację, gdy pod jego nieobecność szef wkroczył do mieszkania ze swoim krawcem. Wtedy również go zaskoczył i...

Nagle usłyszał pstryknięcie palcami. Maciek spojrzał w stronę mężczyzny, który subtelnie wskazywał dłonią na swoje krocze. Wiedział, że mimo zmęczenia musi wykonać swój obowiązek, to jest jego praca. Zbliżył się do mężczyzny, sięgnął do jego rozporka i go rozsunął, po czym wyjął penisa i wpakował go do ust. Robił to już tak często, że nawet wiedział, które spodnie pana Krzysztofa mają zacinający się zamek, a które rozpinają się jednym, szybkim machnięciem dłonią. Jednak tym razem wykonywał wszystkie ruchy bardzo mechanicznie z uwagi na zmęczenie, ale jednocześnie starał się skupić, by nadal sprawiało to mężczyźnie przyjemność. W końcu obiecał sobie, że w tej kwestii zawsze będzie perfekcjonistą i profesjonalistą, co było podyktowane wdzięcznością jaką ciągle czuł do pana Krzysztofa za szansę na zmianę życia na lepsze. Był świadom, że prędzej czy później praca ta będzie wymagała pewnych wyrzeczeń, może być trudna, pełna wyzwań i nie zawsze będzie sprawiała mu przyjemność, ale nie mógł się poddawać. Chciał zawsze dawać z siebie sto procent, bo musiał się jakoś zrekompensować zaufanie jakim został obdarzony...

- Och… och… oooch… OCH! - Nagle pan Krzysztof zajęczał.

Jakimś cudem Maciek wpadł w tak głębokie zamyślenie, że nie zwrócił uwagi na jakim był etapie i co się z nim na prawdę działo. Uświadomił sobie, że klęczał i był całkiem nagi, a mężczyzna właśnie spuszczał się na jego pośladki.

- Och... ach... coś mi się zdaje, że myślami... ach... byłeś gdzieś indzie, Macieju... - Powiedział pan Krzysztof wycierając swojego penisa o tyłek młodzieńca. - Ach... jeszcze ta... nazwijmy to... sentencją. Zaskoczyłeś mnie... nie podobne to do ciebie, ale rozumiem, że w pewien sposób się rozwijasz... ach... potrzebujesz więcej wrażeń... i to jest tego skutek...

Maciek nie wiedział co tak na prawdę miał na myśli mówiąc o jakiejś „sentencji”. Odwrócił się do niego i wypolerował jego ciągle sztywnego penisa do czysta. Bardzo dobrze znał smak jego spermy, która nie wiedząc czemu zawsze była rzadka, ale jednocześnie każdy ładunek zdawał się być dość obfity. Czy jest to uwarunkowane genetycznie? Czy może jest to wynikiem częstego spuszczania się? Mimo tak dużego doświadczenia w tej kwestii Maciek nie znal odpowiedzi na to pytanie, które właśnie urodziło się w jego głowie. Był zmęczony i zdawał sobie sprawę, że może być nieco nieobecny i spowolniony, ale nadal chciał być dokładny. Starał się wylizać członka mężczyzny do czysta. Patrzył na niego z dołu przełykając ostatnie krople jego nasienia, które mężczyzna tak często wpompowywał do jego ciała. Znał swoje miejsce dlatego z godnością przyjmował każdy ładunek i przywykł do tego, a ponadto... lubił to. Chciał usługiwać tak potężnemu facetowi jak pan Krzysztof. Jego szef był bardzo bogaty i poważany przez każdego kto go znał, miał władzę, znajomości, prestiż, elegancję i... Nagle usłyszał ponowne pstryknięcie palcem.

- Dobrze... ale teraz przyspiesz, Macieju. Muszę już wyjść. - Rzucił stanowczym tonem.

Chłopak wyrwał się z zamyślenia i pokornie schował penisa mężczyzny, po czym zasunął rozporek spodni. Pan Krzysztof nawet na niego nie spojrzał, ani nic nie powiedział na pożegnanie. Po prostu opuścił jego mieszkanie.

Został sam i jeszcze przez chwilę klęczał na środku pokoju. Był nagi, a sperma na jego skórze powoli zaczynała zasychać. Był niewyspany i wykończony podróżą, a ból głowy nadal nie minął. Jedyne czego teraz pragnął to wziąć prysznic i wskoczyć do swojego wygodnego łóżka.

Zrezygnowany wstał i poszedł w kierunku łazienki. Miał nieco mieszane uczucia względem wszystkiego, choć tak na prawdę nie stało się nic złego. Z tyłu głowy miał jakieś dziwne przeczucie, które go martwiło. Nie wiedział z czego to wynikało, bo przecież na to wszystko się zgodził, a jego „umowa” z szefem obejmowała wszystko to co już miało miejsce - praca biurowa, kontakt z klientem, delegacje, a także te tak zwane „umilacze czasu”. A jednak coś nie dawało mu spokoju. Był zbyt zmęczony żeby dłużej się nad tym zastanawiać. Już miał wejść pod prysznic, gdy minął lustro i ujrzał w nim coś dziwnego. Cofnął się i spojrzał w swoje odbicie. Na swoich plecach, tuż nad tyłkiem ujrzał jakiś czarny napis. Lustrzane odbicie oraz dziwna, nazbyt ozdobna czcionka nie ułatwiały odczytanie słów. Skupił się na pojedynczych literach... w - j - e - d - z - w - e - m - n - i - e...

Co to może znaczyć - pomyślał patrząc na litery starając się ułożyć z nich sensowe zdanie. Czy to... w jedz wemnie... wjedz we mnie... WJEDŹ WE MNIE!

W tej chwili poczuł uderzenie gorąca i wręcz zrobiło mu się słabo. Na skórze, tuż nad jego pośladkami widniał napis „Wjedz we mnie” bez polskich znaków. Zapomniał o bólu głowy, a jego mózg pracował na najwyższych obrotach starając się przypomnieć sobie skąd wziął się ten... tatuaż! Przecież przed wyjazdem jeszcze go nie miał, a cały ten czas spędził z panem Krzysztofem z wyjątkiem... Wtedy uświadomił sobie co się prawdopodobnie wydarzyło. Był tak zabiegany i nie miał nawet chwili, by o tym wszystkim pomyśleć i ułożyć to w chronologiczną całość. Usiadł na zimnej, łazienkowej płytce i starał się przypomnieć co tak na prawdę miało miejsce się ubiegłej nocy, krok po kroku...

Pan Krzysztof się oddalił, jego telefon się zgubił, a potem tamta grupa mężczyzn. Zaprosili go do swojego towarzystwa, stawiali drinki, byli tacy mili i zabawni... a w szczególności jeden z nich, który nie odstępował go ani na krok. Maciek był lekko podpity, więc tego nie zauważył, ale teraz z perspektywy czasu wiedział co się działo. Mężczyzna się do niego dobierał, a reszta patrzyła na niego z dziwnymi uśmiechami na twarzy, jakby coś planowali. Następnie, nawet nie wie kiedy i z czego to wynikło wylądowali w salonie tatuaży. Przypomniał sobie, że leżał na czarnym, skórzanym fotelu, ale... nie pamiętał, żeby wybierał jaki napis znajdzie się na jego ciele. Czy to możliwe, żeby sam zażyczył sobie coś takiego? Może ktoś go do tego przekonał? Tego nie był pewien, ale nie pamiętał za wiele z tamtej chwili. Potem byli w jakimś mieszkaniu i możliwe, że nieco wytrzeźwiał, ale...

Właśnie teraz uświadomił sobie, że nie tylko tatuaż był dla niego zaskoczeniem, bo ten sam mężczyzna, który tak mocno go adorował zainicjował... zbliżenie, a on mu nie odmówił. Pozwolił by ten facet w niego wszedł, a potem z okazji skorzystali również jego kumple. Przypomniał sobie pojedyncze obrazy, a strzępki wspomnień ułożyły się w logiczną całość. Oni wszyscy, cała czwórka go zaliczyła...

To było jakieś szaleństwo. Wszyscy zabawiali się jego jego muskularnym ciałem i ładowali swe sztywne pały do jego rowa oraz ust, a on się nie opierał. Na koniec pozwolił im zalać się ich ciepłą spermą, choć... oni wcale nie zapytali o pozwolenie. Po prostu tryskali na niego, gdzie, jak i kiedy chcieli...

I gdy już był przekonany, że przypomniał sobie mniej więcej wszystko co wydarzyło się tamtej nocy, olśniło go, że przecież mężczyźni sprawdzali również jego „pojemność...

Nie pamiętał jakie miał wtedy myśli. Czy był aż tak mocno podniecony żeby oddać się na raz aż czterem facetom? Czy w ogóle miał na to ochotę? Czy może po prostu go wykorzystali, a on posłusznie rozchylił przed mini swoje nogi odkładając na bok swoją godność, która... czy ona w ogóle istniała? W tej chwili uświadomił sobie, że mimo iż od dłuższego czasu oddawał się wyłącznie jednemu mężczyźnie (co w jego opinii było oznaką całkowitego ustatkowania się), czyli panu Krzysztofowi, to jednak jego uległa natura ciągle wychodzi na wierzch i każdy z tego korzystał. Poczuł jakby dopuścił się zdrady, mimo że nie był w żadnym formalnym związku. Przecież szło mu tak dobrze. Lubił seks, dlatego umowa z szefem zdawała mu się być idealnym rozwiązaniem, by uprawiać go regularnie i jednocześnie pozostać wiernym jednej osobie. Nie liczył się fakt, że osoba ta była jego szefem, a nie życiowym partnerem - ważne było, że był to krok w kierunku ustatkowania się. Przecież miał się zmienić i przestać spotykać się na seks z przypadkowymi facetami... i był tak blisko. Dlatego tym bardziej poczuł zawód i zniesmaczenie samym sobą, że dopuścił się czegoś takiego. Chwila nieuwagi i za jednym razem dał się wyruchać aż czterem, obcym facetom, czego kompletnie nie planował.

Jeszcze raz spojrzał w lustro i dokładnie przyjrzał się tatuażowi, który pozostanie z nim na całe życie. Będzie to jego brzemię i oznaka słabości, bo jak inaczej można to podsumować? Słowa „wjedź we mnie” idealnie opisują to kim był kiedyś i kim nadal jest. Nic się nie zmieniło. Poczuł zawód, że tak ciężko jest mu uciec przed przeszłością i własnymi słabościami, które dopadły go po tak długim czasie, gdy już myślał, że ten rozdział jest dawno zamknięty. Minęło tyle czasu, a on nadal nie jest w stanie nad tym zapanować. Teraz każdy będzie wiedział do czego jest zdolny i jakie jest jego życiowe „motto”.

Załamany wszedł pod prysznic i puścił wodę licząc, że może to jednak jakiś nieśmieszny żart i napis zaraz sam spłynie. Tak się niestety nie stało.


Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

  1. No takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę, że jeszcze nie raz dasz się zaskoczyć, zaplanowałem kilka plot twistów 😏

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...