Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #2 (92)

            W tej części miasta bywał bardzo sporadycznie, dlatego słabo znał tą okolicę. Od swojego nowego szefa dostał tylko adres budynku, a całej reszty miał się dowiedzieć już na miejscu. Szedł przed siebie, a pasek ciężkiej, wypchanej po brzegi torby, przewieszonej przez ramię, przechodził również przez tors i ginął gdzieś między jego masywnymi piersiami. Przywykł do tego uczucia, że jakikolwiek pasek czy właśnie torby czy nawet pasy samochodowe, wszystko co przecinało jego tors, prędzej czy później zsuwało się w kierunku jego mostka, ciągnąc również przy tym materiał koszulki pomiędzy jego okazałe piersi. Próbował z tym walczyć, ale bez skutku, gdyż spowodowane to było niemal sferycznym kształtem jego bardzo pokaźnych piersi, tak niespotykanych w porównaniu z mięśniami innych facetów.

Był lekko poddenerwowany mimo, że już wcześniej uczęszczał na treningi z różnymi trenerami. Podświadomie czuł presję, bo musiał się starać i dać z siebie sto, a może nawet dwieście procent. Chciał zaimponować panu Krzysztofowi i odwdzięczyć się za jego hojność i zaufanie jakim go obdarzył. W końcu to mężczyzna go wybrał i zaoferował mu ” posadę. Można by rzecz - trafiło się ślepej kurze ziarno, i to jakie ziarno! Bo dzięki mężczyźnie mógł wyrwać się z domu, zmienić środowisko, zacząć od nowa i zaimponować tacie. Tak, dopiero teraz Maciek czuł, że jest poważany za to co potrafi i był niesamowicie wdzięczny panu Krzysztofowi za szansę jaką od niego otrzymał. Teraz musiał mu pokazać, że jego wybór nie był błędem, a świetną inwestycją. Chłopak chciał sprostać wszystkim stawianym mu wyzwaniom i bez zająknięcia wykonać każde polecenie swojego nowego pracodawcy.

Wszedł do nowoczesnego budynku i kierował się za informacjami widniejącymi na tablicach i ścianach. Było spokojne przedpołudnie, a przez szybę zauważył, że siłownia nie jest bardzo oblegana. Niepewnym krokiem zbliżył się do recepcji, którą widział z daleka. 

- Dzień dobry, zapraszam. - Przywitał go młody, szczupły chłopak.

- Yyy... dzień... ddobry... - Odpowiedział niepewnie.

- Pierwszy raz u nas, czy może jest już karnet? - Zapytał widząc zakłopotanie młodzieńca.

- Pierwszy... raz... - Wydukał speszony.

- Nie ma sprawy, zaraz wyjaśnię jakie mamy opcje karnetów i ile to miesięcznie wynosi. Opłatę można oczywiście rozłożyć na raty jeśli... - Zaczął się monolog.

- Ale... yyy... opłatę... bo... ja... to znaczy... - Poczuł się jeszcze mniej pewnie. - Jestem umówiony... na...

- Aha... na trening? Imię poproszę. - Wtrącił nie czekając na przytaknięcie.

- Maciek... - Powiedział cicho.

- Okej... dobrze... tak, trener Marek już czeka. - Zmierzył go wzrokiem, jakby nie dowierzał, że właśnie tak wygląda osoba omówiona na trening. - Korytarzem prosto i w lewo.

Młodzieniec kiwnął głową i udał się w tamtym kierunku. Zastanawiał się z czego wynikała taka niespodziewana reakcja. Przecież na samym początku recepcjonista patrzył na niego jak na zwykłego chłopaka, a wszystko się zmieniło, gdy sprawdził imię trenera. Skąd to zaskoczenie i co było nie tak z tym trenerem? Czy możliwe jest, że ten trener nie jest zbyt popularny, dlatego recepcjonista zdziwił się, że ktokolwiek zapisuje się do niego na treningi? O co tutaj chodziło? - dumał krocząc przed siebie, a gdy tylko minął ostatnią prostą ujrzał go, a jego szczęka niemal opadła...

- Siema, Marek jestem. - Podniósł się z ławki. - Od dziś będziemy razem trenować.

Mężczyzna był wysoki, muskularny i bardzo atrakcyjny. Młodzieniec na moment zaniemówił analizując tą doskonałą sylwetkę. Pomijając fakt, że Marek był niesamowicie przystojny to jeszcze był fantastycznie zbudowany, a to co w pierwszej chwili przykuło uwagę chłopaka były jego bardzo szeroki i masywne barki, czyli coś o czym sam marzył. Nigdy wcześniej nie widział kogoś o tak zaskakującej figurze i miał wrażenie, że mężczyzna musi mieć nie mały problem by zmieścić się w drzwiach o standardowej szerokości.

- Yyy... Maciek... - Wycedził po chwili.

- Miło mi! - Odpowiedział podając mu rękę. - Zerknę tylko na moje notatki... yhy... tak... mam tutaj podane bardzo konkretne wytyczne co do wymagań i... - Zerknął na Maćka. - I tak jesteś już całkiem spory, ale... mamy nad czym pracować. To znaczy, celem jest utrzymanie obecnej rzeźby i masy mięśniowej ale też... - Lekko uniósł brwi, jak gdyby wiedział, że plan jest dość ambitny. - Ale też postaramy się nieco ją zwiększyć...

Maciek słuchał uważnie, ale swoją uwagę skupił głównie na wyglądzie mężczyzny. Na podstawie wielu przykładów z przeszłości dobrze wiedział, że zdecydowanie preferuje facetów starszych od siebie, z konkretnym sprzętem, ale też dobrze zbudowanych. Marek nie do końca wpisywał się w ten kanon, a mimo wszystko czuł do niego pociąg, gdyż w jego mniemaniu wyglądał doskonale mimo młodego wieku. Te męskie rysy twarzy, dokładnie przystrzyżony zarost, spokojne spojrzenie oraz to obłędnie wyglądające CIAŁO!

Trening okazał się być bardzo przyjemny, a sam Marek wykazał się pełnym profesjonalizmem, choć chłopak wyczuł jego zmieszanie, gdy byli blisko siebie i niechcący musnął go swoim masywnym torsem. To był moment, krótka chwila zawahania, gdy Marek nie wiedział jak się zachować. Maciek nie chciał wprowadzać go w zakłopotanie, ale wyobrażał sobie, co by się działo gdyby byli razem w szatni, całkiem nago. Czy trener miał sporego penisa? Czy również tam był tak doskonały jak reszta jego ciała? - zastanawiał się wracając do swojego nowego mieszkania. Był podekscytowany i nie mógł się doczekać kolejnego treningu, który miał się odbyć już kolejnego dnia. Tak, plan przewidywał bardzo rygorystyczne treningi, codziennie od poniedziałku do piątku. Cieszyło go, że będzie mógł spędzić więcej czasu z trenerem, gdyż bardzo go polubił...

Nagle z zamyślenia wyrwały go głosy. Stał przed drzwiami do mieszkania i uświadomił sobie, że ktoś jest w środku. Czy ktoś się tam włamał? - to była pierwsza jego pierwsza myśl, gdy sięgnął do kieszeni, by sprawdzić czy przypadkiem nie zgubił kluczy, ale te były na swoim miejscu. Zaniepokojony stał nie wiedząc co zrobić. Czy powinien wejść i przegonić włamywacza? A co jeśli jest uzbrojony i niebezpieczny? Może powinien się schować i zadzwonić na policję? Niespodziewanie uświadomił sobie, że nie słyszy już żadnych głosów. Czy byli to sąsiedzi zza ściany czy tylko moja wyobraźnia? - zastanawiał się czekając aż ponownie usłyszy te niepokojące dźwięki, jednak nadal panowała cisza.

Postanowił w końcu wykonać jakiś ruch, bo przecież nie będzie stał w nieskończoność przed drzwiami. Niepewnie wsunął klucz i przekręcił, po czym pchnął drzwi. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało tak samo, ale po kilku krokach ujrzał jakąś walizkę stojącą pod ścianą, a po sekundzie ujrzał jakiegoś mężczyznę. W jednej chwili włosy zjeżyły mu się na karku. Spojrzał na intruza, który wyglądał dość dziwnie - był niskim, łysiejącym i elegancko ubranym mężczyzną. Totalnie nie wyglądał jak włamywacz!

- O, Maciej... już jesteś. - Nie wiadomo skąd odezwał się pan Krzysztof. - Pan Marek dał mi znać gdy skończyliście. Tak jak przewidywałem, dwadzieścia minut i powinieneś być z powrotem. 

Chłopak nie wiedział co się dzieje. Spojrzał na jednego i drugiego. Co ten obcy mężczyzna robi w jego mieszkaniu i jak pan Krzysztof... 

W tej samej chwili przypomniał sobie mały szczegół, o którym wspomniał jego szef, gdzieś między słowami, że dodatkowa para kluczy jest w jego posiadaniu. W końcu to jego mieszkanie, on jest jego właścicielem i chyba nawet zaznaczył, że czasem może wpadać w tygodniu bez zapowiedzi. Jednak chłopak nie spodziewał się, że mężczyzna sam otworzy sobie drzwi pod jego nieobecność. A gdzie poszanowanie prywatności? Czy będzie tu wchodził ot tak, kiedy tylko mu się zachce? Nie spodobało mu się to, ale nie czuł, że nie może narzekać i stawiać żadnych warunków. Co jeśli pan Krzysztof oświadczyłby, że jeśli mu nie odpowiada to muszą rozwiązać ich umowę? W takiej sytuacji pewnie i tak by się wycofał ze swoich żądań, ale niesmak by pozostał, a przecież obiecał sobie co innego. Miał mu okazać wdzięczność i stać się jego pracownikiem idealnym. A może pan Krzysztof wszedł, bo nie chciał czekać na korytarzu i w innej sytuacji zapukałby do drzwi? Tak, na pewno tak było, nie ma po co robić awantury o coś takiego - starał się przekonać sam siebie.

- Przyszedłem z moim krawcem, który od lat dba o moją garderobę. Muszę ci się pochwalić, że jest najlepszy i gdyby nie on to chodziłbym nagi! - Zaśmiał się, puszczając figlarnie oczko w stronę mężczyzny. - W pracy wymagam profesjonalnego i nienagannego ubioru. Jesteś moją wizytówką, Macieju, więc muszę zadbać i o ciebie. Rozbierz się, zrobimy przymiarki...

 

Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

  1. Seks z szefem i krawcem? 🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładasz, że zaczynamy z grubej rury 😈

      Usuń
    2. No ja miejscu krawca zbierajac wymiary bym się przy okazji zabawił 🥵

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...