Gdy w końcu się przebrał uświadomił sobie, że nie licząc mężczyzny z szatni i młodej dziewczyny pracującej w recepcji, nie spotkał na swojej drodze nikogo. Przeszedł przez korytarz i skręcił w stronę sali, w której miała odbyć się jego pierwsze zajęcia z nowym trenerem. Pchnął drzwi i ujrzał mężczyznę, którego dopiero co widział w szatni.
Poczuł się niepewnie, gdy ich spojrzenia się spotkały. Wcześniej nieco bezczelnie gapił się na niego podziwiając jego muskularne ciało, a teraz byli sami w jednej sali. Ciekawe co sobie teraz o mnie myśli? - zastanawiał się.
- Maciek? To z tobą jestem dziś umówiony na trening? - Zwrócił się w stronę chłopaka, jego głos był bardzo męski i niski, wręcz dudniący w tych czterech ścianach.
- Yyy... dzień dobry... tak, proszę... pana... - Przywitał się, lekko drżącym głosem.
- Dobrze... - Zmierzył chłopaka wzrokiem. - Rozmawiałem z twoim tatą o twoich oczekiwaniach oraz... problemie. - Zrobił krótką pauzę spoglądając na pokaźny tors chłopaka, jak gdyby chciał ocenić skalę tego „problemu”. - Mam już plan, więc możemy go omówić...
Chłopak dobrze wiedział jakie są oczekiwania taty, ale dlaczego przekazał trenerowi trochę odmienną wersję. Z wypowiedzi trenera zabrzmiało to tak, jakby to Maciek chciał zmienić swoje ciało, jakby to chłopak narzekał na swoje piersi o ponadprzeciętnym rozmiarze. A może... faktycznie są one problemem? - zamyślił się na chwilę, przypominając sobie wszystkie te nieprzyjemne sytuacje, gdy ktoś z niego drwił, ale... z drugiej strony dzięki nim zaznał tak wiele dobrego. Właśnie dzięki swojemu odmiennemu wyglądowi poznał tych wszystkich mężczyzn i robił z nimi to wszystko z co dało mu tyle przyjemności. Faktem było, że nie chciał zmieniać swojego wyglądu, tylko... co teraz?
- ...skupimy się całym ciele, jednocześnie ograniczając do minimum ćwiczenia celujące w klatkę piersiową, tak żeby zredukować rozmiar mięśni w tej partii ciała w naturalny sposób. Będzie to proces powolny, ale skuteczny. - Nagle przerwał zerkając ponownie na piersi chłopaka. - Pewnie ci... ciążą, prawda?
- Yyy... w sumie... ja... ja już do nich przywykłem... - Odpowiedział zgodnie z prawdą, gdyż już dawno przywykł do swojego wyglądu.
- Też racja... do wszystkiego można się przyzwyczaić. - Ton jego wypowiedzi nie sugerował, że czuje obrzydzenie względem wyglądu Maćka, a zainteresowanie. - Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że... będą one takie... wielkie. Przez tyle lat pracy z różnymi sportowcami, zarówno profesjonalistami jak i amatorami, nie spotkałem się z... czymś takim. No... zaskoczyłeś mnie, chłopaku. - Skomentował w neutralny sposób.
Po tych słowach sięgnął do kieszeni i wyjął z niej taśmę do pomiaru obwodu ciała, a następnie sięgnął po zeszyt. Maciek wiedział z czym się to wiąże, dlatego przygotował się mentalnie do pomiarów. Nie znał mężczyzny dlatego nie wiedział czego się spodziewać. Trudno było mu ocenić na ile jest profesjonalny w swoim fachu, ale liczył, że obejdzie się bez zbędnych komentarzy. Tak też było do czasu, gdy trener rozciągnął taśmę próbując zmierzyć obwód klatki piersiowej chłopaka.
- Ooo... no... to tego się nie spodziewałem! Popatrz ile brakuje. Heh... no... muszę ci powiedzieć, że jestem pod wrażeniem. - Uśmiechnął się po raz pierwszy. - Po raz kolejny mnie zaskoczyłeś.
Maciek odwzajemnił uśmiech czując, że emocje w końcu opadły. Wierzył, że nie usłyszy z ust mężczyzny żadnego negatywnego słowa. Tego był pewien, dlatego z dumą patrzył jak trener ponownie stara się zmierzyć obwód klatki piersiowej, tym razem za pomocom długiej skakanki, po czym porównał wynik z miarką na taśmie.
- Wspaniale... mam wszystko. - Uśmiechał się sam do siebie zapisując wynik na papierze. - A teraz zrobimy sobie maksy...
To pojęcie było dobrze znane chłopakowi. Wiedział, że zaraz sprawdzą maksymalny ciężar jaki jest w stanie podnieść. Dlatego z chęcią podszedł do stojaka z hantlami łapiąc za wskazany przez trenera ciężar.
Zaczęli od testu bicepsów, potem tricepsów, następnie unoszenie hantli nad głową, potem jakieś ćwiczenie na nogi, martwy ciąg, aż do wyciskania sztangi nad głową. Maciek złapał za sztangę i niepewnie uniósł ją do góry. Czuł, że ciężar może być ponad jego siły.
- Dasz radę! Wierzę w ciebie! - Krzyknął trener. - Tak... tak... powoli do góry... o tak... no... ach!
Nagle podbiegł do Maćka widząc, jak chłopak słabnie. Stanął tuż za nim, niemal się do niego przytulając, a jego dłonie lekko asekurowały młodzieńca. Maciek poczuł ciepło bijące od mężczyzny, jego oddech na karku. Po raz pierwszy byli tak blisko siebie, jak ich ciała się dotykają.
- O tak! Bardzo dobrze! - Powiedział z dumą trener, gdy chłopak uniósł sztangę nad głowę. - To teraz zróbmy wiosłowanie... i tak sobie myślę. Skoro dałeś radę z tym ciężarem, to na tą próbę musimy podnieść poprzeczkę.
Nie czekając na reakcję młodzieńca dołożył dodatkowy ciężar i wskazał na sztangę poganiając go. Zasapany Maciek ponownie zbliżył się do sztangi, po czym ugiął kolana, pochylił się do przodu i wypiął pośladki do tyłu. Był gotowy. Wziął głęboki oddech i złapał za sztangę ciągnąc ją do góry, ale czując duży ciężar sapnął głośno.
- Dajesz Maciek! Dajesz! - Krzyknął i ponownie podbiegł widząc, jak chłopak się męczy. - Delikatnie ci pomogę, a ty ciągnij sztangę do góry. Zrób kilka powtórzeń!
Mężczyzna ponownie, niemal przywarł do chłopaka, a jego krocze napierało na pośladki młodzieńca. Wykonując ruchy z tak dużym ciężarem czuł, że z każdym zamachnięciem sztangą uderza o kroczę mężczyzny i... może mu się tylko zdawało, ale wyczuł tam coś twardego. Czy to możliwe, że właśnie uderzał o sztywno stojącego penisa swojego trenera?
- Dobra! Koniec! - Ryknął głośno mężczyzna. - Taaak... jest moc!
Maciek od razu puścił sztangę, która uderzyła o podłogę. W tamtej chwili był już tak zmęczony, że nawet nie miał siły na analizę faktów. Czy faktycznie trener miał wzwód w kontakcie z jego pośladkami? Tego nie był pewien i tym bardziej nie był w stanie tego sprawdzić, bo mężczyzna właśnie stał do niego tyłem, zapisując wynik.
- No to jesteśmy prawie na końcu. - Powiedział nie odwracając się do chłopaka. - Wskakuj na ławeczkę. Sprawdzimy ile weźmiesz na klatę i jesteś wolny.
Styrany chłopak posłusznie położył się na ławeczkę, która była gotowa do testów. Ciężar na sztandze był na prawdę imponujący dlatego obawiał się czy aby na pewno podoła temu wyzwaniu. Złapał za sztangę, uniósł ją i powoli opuścił. Nagle poczuł jak ciężar bierze górę nad jego możliwościami i praktycznie poddał się w jednej chwili.
- Co się dzieje? - Skomentował trener. - Jak to nie dasz rady? Mocno zaprzyj się nogami i dajesz! Ja cię będę asekurował.
Nagle mężczyzna pojawił się tuż obok. Zbliżył się do leżącego Maćka, a jego krocze niemal wylądowało na czole chłopaka. Młodzieniec poczuł, że lekko dotyka jego skóry.
- Teraz pchasz! Mocno w górę, Maciek! - Krzyknął trener.
W tej samej chwili Maciek zaparł się mocno nogami, napiął całe ciało i wypchnął sztangę do góry, jednocześnie przesuwając się lekko w stronę mężczyzny. To było całkowicie niekontrolowane, a jego głowa wsunęła się dokładnie pod krocze trenera, który mimo wszystko nie ruszył się ani o centymetr.
- Świetnie! - Powiedział mężczyzna łapiąc za sztangę, gdy była ona na wysokości uchwytów.
Dokładnie wtedy Maciek poczuł jak mężczyzna docisnął swoje krocze do jego twarzy, dosłownie na kilka sekund. Gdy tylko trener zrobił krok w tył, jego wybrzuszenie w kroczu ponownie smagnęło chłopaka, który zaraz po tym zerwał się i usiadł na ławeczce łapiąc oddech. Czy był to jedynie czysty przypadek? Tego nie wiedział. Czuł lekkie podniecenie, ale zmęczenie wzięło górę. Oddychał głęboko.
- Masz potencjał... - Skomentował mężczyzna, po czym usiadł obok niego. - Na prawdę, jest nad czym pracować. Masz w sobie dużo samozaparcia, widzę to. - Uśmiechnął się do niego spoglądając głęboko w jego oczy. - Heh... wiesz... przypominasz mi moją byłą żonę... ach, rozwiedliśmy się, ale ciągle nie mogę o niej zapomnieć. Ona też była taka jak ty...
Słysząc te słowa Maciek domyślił się, że mężczyzna komplementuje jego charakter. Jednak po chwili ten wyjął telefon i pokazał mu zdjęcie kobiety, była bardzo ładną blondynką o niebieskich oczach i ogromnych, krągłych… piersiach, które ledwo mieściły się w jej opiętej bluzeczce. Widząc tą fotografię poczuł się ośmieszony. Czy on dobrze to zrozumiał i mężczyzna właśnie porównał go do kobiety z wielkim biustem? Spojrzał pytającym wzrokiem na trenera.
- Taaa... wspaniała kobieta, prawda? - Wyszczerzył się w stronę chłopaka.
Skołowany młodzieniec kiwnął głową, po czym wstał i udał się w stronę szatni. Nie pożegnał się, bo nie wiedział jak mógłby teraz rozmawiać z mężczyzną, i jak będzie z nim rozmawiał na kolejnych treningach? Był zdegustowany i zmieszany. Po co był ten komentarz? Po co to porównanie? Jeszcze kilka chwil temu zdawało mu się, że ten facet ma na niego ochotę, inicjując te zbliżenia, ale to? Czy to była jakaś bardzo wyrafinowana drwina, której nie rozumiał? Tyle pytań kręciło się po jego głowie.
Wbiegł do szatni, zrzucił z siebie ubrania i pobiegł do łazienki. Jedyne czego teraz pragnął to szybki prysznic i jak najszybszy powrót do domu. Odkręcił kurek i poczuł kojący chłód wody na swojej skórze, gdy nagle uświadomił sobie, że ktoś stoi za nim. To był jego trener... całkiem nagi.
- Tylko mi teraz nie mów, że ci się nie podobało. - Powiedział masując swojego sztywnego członka. - Odniosłem wrażenie, że też tego chcesz, a ja... nie mogę sobie opuścić takich... cycków!
***
Ostatnimi czasy coraz rzadziej chodził na siłownię z uwagi na brak czasu. Ciągle tylko praca i pracy, a Adam, jego kumpel i jednocześnie pracodawca, nie odpuszczał mu dokładając coraz to nowe zlecenia. Zaczęło się to, gdy szef podpisał kontrakt z tym Krzysztofem, czy jak tam na niego mówią - „Zeusem”, bo ma firmę usługową o nazwie „Akropol”. A teraz Adam ciśnie wszystkich, odkąd ugadał się z tym zasranym, miejskim „magnatom”, który podobno dorobił się fortuny na jakichś szemranych interesach.
Bogdan dreptał korytarzem, ciągle myśląc o pracy, która niegdyś sprawiała mu więcej przyjemności. Kiedyś był czas na kawę, pogaduchy i nawet piwko po pracy z pozostałymi pracownikami. Teraz coraz częściej miał dość, zarówno pracy jak i kumpla-szefa, który od pewnego czasu zaczął się zachowywać jak tyran.
Gdy wszedł do szatni ujrzał rozrzucone na ławeczce ubrania. Spojrzał na nie zdegustowany i pokręcił głową. Dobrze znał przyzwyczajenia niektórych użytkowników siłowni, którzy nie potrafili zachować porządku i zagarniali dla siebie otaczającą ich przestrzeń nie zwracając uwagi na innych.
Szybko się przebrał i tuż przed opuszczeniem szatni postanowił jeszcze lekko się odświeżyć i przepłukać twarz. Wszedł więc do łazienki, a gdy tylko zamknął drzwi zorientował się, że słyszy podejrzany, choć znajomy dźwięk. Uśmiechnął się, gdy tylko uruchomiła się jego wyobraźnia. Po cichu zrobił kilka kroków i zaskoczony ujrzał to co zasugerowała mu intuicja. Jakiś starszy facet właśnie rżnął niskiego, muskularnego blondyna o gigantycznych piersiach.
- O kurwa… - Mruknął do siebie czując falę podniecenia obserwując ich z ukrycia.
No proszę... Kolejna przygoda 😈 tym razem z trenerem 😈 ja się zastanawiam skąd Maciek ma taki wytrzymały tyłek 😂
OdpowiedzUsuńBył "trenowany" przez tylu facetów, że teraz nie jest to dla niego żadnym wyzwaniem 😂
Usuń