W szkole czuł się obco odkąd usłyszał te gorzkie słowa z ust Matiego. Początkowo chciał to wszystko wyjaśnić, jednak zabrakło mu odwagi, a z czasem stało się to jeszcze trudniejsze. Miał wrażenie, że jego przyjaciel odsunął się od niego na dobre. Mówi się, że czas zabliźnia rany, jednak niesmak pozostał, a ich relacje znacznie się ochłodziły i nie byli już takimi przyjaciółmi jak kiedyś. Czy w ogóle byli jeszcze przyjaciółmi?
Ukojenia doznawał gdy wracał do domu. Właśnie tam czuł się sobą. Był kochany i doceniany. Wiedział, że zawsze może liczyć na swoich partnerów, a życie u ich boku było czymś o czym zawsze marzył... było niemal doskonałe.
Jednak któregoś dnia był świadkiem kłótni Leona i Marcina. Nie wiedział co było przedmiotem sprzeczki, bo nie słyszał całej wymiany zdań. Początkowo nie chciał się wtrącać w konflikt licząc, że mężczyźni szybko się pogodzą. Niestety tak się nie stało i grobowa atmosfera utrzymywał się do późnego wieczora. Postanowił więc kroczyć i spróbować zażegnać ich kryzys.
Zaczął od Marcina, który wyglądał na mocno obrażonego. Nie trzeba było zadawać wielu pytań, bo mężczyzna od razu wszystko z siebie wyrzucił. Jak się okazało, mężczyźni pokłócili się o finanse. Marcin chciał założyć kolejną firmę, a Leon zarzucił mu rozrzutność i lekkomyślność.
- A wiesz co jest najgorsze? Że on mi nie ufa... i nie ma otwartego umysłu! - Mówił Marcin. - Sam też miał kilka niewypałów w biznesie i prawie zbankrutował, ale podobno to ja mam szalone pomysły, które ciągną go na dno!
Maciek słuchał go uważnie, starają się pocieszyć i załagodzić napiętą sytuację. Czuł, że właśnie tego potrzebuje Marcin - wygadać się.
Kilkanaście minut później, Marcin stwierdził, że musi wyjść na krótki spacer by przewietrzyć umysł. Maciek zaś postanowił udać się do Leona, by i on mógł przedstawić swój punkt widzenia. Ten miał zaś jeszcze więcej do powiedzenia.
- On lubi ryzykować, ale nie każde ryzyko popłaca. - Zaczął Leon. - Pewnie ci się chwalił, że aktualnie zajmuje się ekskluzywnymi nieruchomościami dla majętnej klienteli. Oczywiście to prawda, ale nie jest tak kolorowo jak może się wydawać. Otóż Marcin zakupił bardzo drogie mieszkanie, wsadził mnóstwo kasy w wyposażenie, niemal drugie tyle ile kosztowało, ale przeholował... bo teraz nikt nie chce go kupić za taką cenę i zastanawiam się co zrobić żeby nie stracić zbyt wiele. - Złapał się za głowę i sapnął głośno. - Ach, ten Marcin. Wcześniej miał restaurację, własną markę modową wraz z butikami... i wszystko padło. Ma do mnie pretensje, że chce go kontrolować, ale to ja wykładam na to pieniądze. Bardzo wiele w niego zainwestowałem, dosłownie i w przenośni, ale jak na razie tylko inwestycja w wygląd się powiodła. - Powiedział po czym wyjaśnił widząc niezrozumienie malujące się na twarzy młodzieńca. - Myślisz, że wygląda tak od zawsze? Haha! Wcześniej był chudy jak patyk! To wszystko dzięki trenerowi personalnemu i diecie. Od zawsze chciał być duży i umięśniony, więc mu to umożliwiłem... Dałem mu wszystko czego chciał...
Nastąpiła chwila ciszy. Po czym Maciek zabrał głos.
- Ja go za to podziwiam... ja... ja sam boję się ryzykować, on nie... i... to chyba daje mu radość... Chciałbyś żeby był szczęśliwy... prawda? - Maciek położył dłoń na jego udzie.
- W zasadzie to masz rację. - Uśmiechnął się do chłopaka. - Ma szalone pomysły, ale...
Rozmawiali jeszcze przez dłuższą chwilę, aż usłyszeli trzaśnięcie drzwi frontowych. Marcin wrócił ze spaceru. Wiedzieli co teraz zrobić. Musieli z nim porozmawiać, we trójkę. Tak właśnie robią ludzie w związku, rozmawiają gdy nadchodzi kryzys.
Początkowo Marcin nadal był obrażony, ale Leon postanowił przeprosić jako pierwszy. Do rozmowy wtrącił się również Maciek, chwaląc jednego jak i drugiego, aż w końcu przyniosło to oczekiwany skutek. Cała trójka zaczęła się obejmować, przepraszać i komplementować na wzajem, a później... wylądowali w łóżku.
W tamtej chwili Maciek czuł się cudownie. Miał wrażenie, że jest swego rodzaju łącznikiem pomiędzy Leonem, a Marcinem. Ta kłótnia jeszcze bardziej zespoiła ich związek, a seks na pogodzenie był wspaniały i każdy kolejny również.
Maciek dobrze znał swoje miejsce i nigdy im nie odmawiał.
Gdy chcieli go ruchać jednocześnie...
Lub to on miał nadziewał się na ich penisy...
Czasami łączyli oral z analem w różnych konfiguracjach...
Choć zdarzało się, że zabawiali się Maćkiem na zmianę...
Jedno było pewne, że zawsze to on będzie naznaczony ich spermą.. i w cale mu to nie przeszkadzało.
Komentarze
Prześlij komentarz