Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek II #24 (52)

            Zdecydował, że potraktuje ten wyjazd jako odpoczynek oraz odskocznię od swoich problemów i choć na chwilę zapomni o Matim oraz Czarku. W swoim życiu miał tylko dwóch przyjaciół i w przypadku obu zaliczył wpadki, z których było ciężko wybrnąć. Liczył, że ciche dni z Matim prędzej czy później przeminą, ale nie wiedział jak ugryźć temat jego chwili słabości” z Czarkiem. Porozmawiać z nim szczerze o tym co się wydarzyło? Czy może powinien udawać, że nic się nie wydarzyło i żyć dalej? - zastanawiał się. Nie chciał robić przyjacielowi jakichkolwiek nadziei, że ponownie dojdzie między nimi do zbliżenia. Nie wiedział co siedziało w głowie Czarka, ale obawiał się, ze któregoś wieczoru mężczyzna wślizgnie się do jego łóżka licząc na ponowne zaspokojenie swoich żądz. W sumie dlaczego miałby tego nie zrobić? - stwierdził obiektywnie. Maciek już wielokrotnie pokazał, że lubi umawiać się na przygodny seks, co prawda przy okazji poznawania nowych mężczyzn, ale oddawał się każdemu z kim był umówiony, nawet na samym początku, gdy mężczyźni nie spełniali jego oczekiwań. Więc dlaczego nie mógłby dodatkowo wyświadczyć przyjacielskiej przysługi”? Właśnie tak sobie to wyobrażał i był niemal pewien, że mężczyzna odebrał to jako ofertę, z której może korzystać. W końcu chłopak nie oponował, sprowokował zbliżenie, niemal sam je zainicjował. A jak będzie teraz? Czy Czarek odebrał to jako zaproszenie na korzystanie z jego usług seksualnych? A co jeśli właśnie tak było i przy najbliższej okazji poczuje jego dłoń na swoim pośladku? Czy będzie w stanie odmówić i... jak to zrobić? A jeśli Czarek potraktuje to jako niewinna grę wstępną i nakręci się jeszcze bardziej? Wiedział, że jego asertywność praktycznie nie istniała i bał się, że koniec końców niczego nie powie i po prostu da się wyruchać jak wszystkim innym, a później będzie tego żałował. 

Miał w głowie wiele myśli i obawiał się tego co wydarzy się, gdy tylko wróci do mieszkania. Wtedy gdy to się wydarzyło nie myślał o konsekwencjach, liczył się tylko popęd seksualny. Był upojony alkoholem, ale dlaczego musiał wskoczyć na kutasa Czarka? Mógł nawet wrócić do tamtego faceta, z którym był umówiony i dokończyć co było ustalone. Co mu strzeliło do głowy, żeby tak po prostu wyjść? Przecież zawsze zajmował się mężczyznami do samego końca, więc dlaczego akurat tym razem postanowił wyjść przed czasem? Był głupi myśląc, że Leon rzuci wszystko i przyjedzie do niego. Przecież na pewno by się to nie nie wydarzyło. Zawsze był całkowicie uległy, wykonywał wszystkie polecenia, tylko raz postanowił zrobić coś po swojemu i tak to się skończyło. Teraz tego żałował. 

Nie miał planu co zrobi gdy wróci, ale nie chciał teraz o tym myśleć. Musiał od tego odpocząć, a okazja na odpoczynek była idealna. Robert zabrał go na weekend gdzieś daleko poza miasto. Mieli spędzić miło czas, ale nie tylko we dwójkę, bo jeszcze tego samego dnia mieli spotkać się z jego znajomymi.

Dojazd do kurortu minął przyjemnie, a po szybkim zakwaterowaniu wnieśli swoje bagaże do jednego z wielu kompaktowych i uroczych domków, którymi szczycił się obiekt. Teren był mocno zalesiony, dlatego chłopak odniósł wrażenie, że są jednymi z niewielu gości, którzy w tym czasie nocowali w obiekcie, dlatego nie czuł skrępowania, gdy Robert zaczął się do niego dobierać już przy samych drzwiach domku. Maciek wiedział jak wyglądał ich układ, bo nie wiązał z mężczyzną żadnych planów na przyszłość. To był czysty biznes okraszony przyjemnością. Było to jedno z niewielu tego typu zleceń”, na które umawiał go Czarek, bo jak inaczej można nazwać systematyczne spotkania wyłącznie na seks w zamian za wynagrodzenie. Chłopak był świadom, że nie łączy go z Robertem nic więcej i nie chciał być z nim w związku. Miał po prostu zapewniać mężczyźnie przyjemne chwile, nic więcej. Przypomniał sobie ten dzień, gdy Czarek zaproponował mu jednorazowe, dodatkowe spotkanie z Robertem. Wtedy był przekonany, że wszystko skończy się tylko na jednym razie, ale mężczyzna poprosił o kolejne i kolejne, i tak ciągnie się to aż do teraz. Maciek zastanawiał się, czy w związku z tym ktoś mógłby stwierdzić, że zachowuje się jak prostytutka? Że jest męską prostytutką? Ale przecież umawiał się na takie spotkania jedynie z Robertem, no można by jeszcze zaliczyć do tego to pamiętne spotkanie z pięcioma mężczyznami (dzięki, któremu poznał Leona) oraz... jeszcze jakieś jedno czy dwa inne, na których był w międzyczasie... ale to tyle. Tylko tyle - powtarzał sobie w myślach, starając uspokoić umysł. Przecież wszystkie pozostałe spotkania miały inny cel, istotniejszy niż tylko seks, bo chciał poznać mężczyznę, z którym stworzy szczęśliwy związek. I jakimś cudem mu się to udało, bo poznał Leona oraz Marcina. Był szczęśliwy, że dał radę i po tych wszystkich bezowocnych spotkaniach z tymi wszystkimi facetami jego marzenie się spełniło. Teraz musiał dokończyć to co zaczął. Chciał, aby był to ostatni raz gdy będzie się oddawał komuś do kogo nie czuje chemii, nie nawiązał romantycznej relacji oraz głębszego uczucia. Ten weekend spędzi z Robertem, da mu sto procent z siebie, a później będzie należał wyłącznie do Leona... oraz Marcina. 

Chwilę później poszli na spotkanie ze znajomymi Roberta. Nie musieli opuszczać obiektu, gdyż byli umówieni w jednym z kilku miejsc przeznaczonych do  biesiadowania. Już z daleka widzieli kilku mężczyzn kręcących się w okół powoli tlącego się paleniska. Robert przedstawił mu swoich wszystkich (całkiem przystojnych) kolegów, ale już po kilku minutach nie pamiętał, który z nich miał na imię Bogdan, Marek czy tam Mariusz, Sławomir... W zasadzie nie zrobiło mu to większej różnicy, bo wszyscy znali jego imię co znacznie ułatwiało konwersację.

Chłopak nie mówił zbyt wiele, czuł się onieśmielony i nieco przytłoczony taką ilością osób, która była nim żywo zainteresowana. Starał się do każdego uśmiechać, odpowiadał raczej pojedynczymi słowami lub krótkimi zdaniami, ale próbował wyjść ze swojej strefy komfortu i przełamać swój strach oraz nieśmiałość.

Po jakimś czasie zjawił się jeszcze jeden mężczyzna, z którego śmiał się Robert, twierdząc, że jest wiecznie spóźnialski”, a miał na imię Szymon. Chłopak zapamiętał jego imię od razu, gdyż ten wyróżniał się na tle pozostałych mężczyzn. Był niesamowicie przystojny i miał w sobie coś, co od razu urzekło młodzieńca - ten błysk w oku i czarujący uśmiech.

Maciek starał się ukradkiem zerkać na mężczyznę, jednak za każdym razem gdy to robił ich wzrok się spotykał, co od razu speszyło młodzieńca do tego stopnia, że zamilkł i odpowiadał” na pytania jedynie kiwając lub kręcąc głową. Czuł się głupio, tym bardziej, że z każdą chwilą Robert coraz bardziej pokazywał wszystkim, jak bardzo jest blisko z młodzieńcem. Obejmował go ramieniem, tulił, smyrał po udzie i cmokał po szyi. Maciek czuł, że mężczyzna najwyraźniej chce pokazać z kim przyjechał, oraz że łączy ich jakaś bliska relacja. Młodzieniec czuł na sobie wzrok pozostałych mężczyzn, widział w ich oczach pewnego rodzaju zazdrość i pożądanie. Szczególnie uważnie przyglądał mu się pan Szymon. 

Gdy zrobiło się późno i ognisko powoli dogasało, atmosfera się uspokoiła, a rozmowy stały się mniej żywiołowe. Maciek spoglądał na gwiazdy ziewając co chwilę.

- To jak, zbieramy się? - Zaproponował Robert widząc znużenie chłopaka.

Maciek przytaknął, po czym obaj wstali żegnając się ze wszystkimi.

- Co tak szybko? Robert! - Oburzył się jeden z mężczyzn.

- Zostań jeszcze chwilę z nami. - Dodał kolejny.

Mężczyzna nie chciał zatrzymywać na siłę zmęczonego młodzieńca, ale też miał ochotę zostać dłużej w towarzystwie swoich kumpli. Widząc jego rozdarcie, Maciek zaproponował, że wróci do domku sam. Po chwili dyskusji otrzymał od Roberta klucz i oddalił się od ogniska.

 - O stary, farciarz z ciebie. - Powiedział jeden z mężczyzn zerkając na Roberta, gdy młodzieniec zszedł z ich pola widzenia.

- Dużo mu płacisz? - Zapytał inny z zaciekawieniem.

- Tani to on nie jest, ale co on potrafi... och! - Wyjaśnił z zadowoleniem. - Muszę się wam pochwalić, że spełnia moje wszystkie wymagania i nigdy mi nie odmawia. Młody, uroczy blondynek, pięknie zbudowany i... jeszcze nikt mnie tak nie zaspokajał jak on! Wspaniały chłopak. Ostatnio nawet...

Wszyscy wsłuchiwali się w słowa Roberta, który dalej z zachwytem opowiadał o Maćku.

***

Następnego dnia spędzili poranek oraz popołudnie tylko we dwoje. Spacerowali po okolicy, a na obiad wybrali się do pobliskiego miasteczka. Wieczorem mieli się ponownie spotkać ze znajomymi Roberta w tym samym miejscu co dzień wcześniej. Perspektywa ponownego wysłuchiwania rozmów mężczyzn była dla Maćka mało ciekawym zajęciem, ale taki był cel ich wyjazdu. Miał być jedynie towarzystwem dla Roberta, dlatego nie narzekał.

Kilkanaście minut przed wyjściem Robert oświadczył, że niestety zostaje w domku, tłumacząc to prawdopodobnym zatruciem pokarmowym. Maciek domyślał się, że może coś być na rzeczy, gdyż od powrotu z miasteczka, mężczyzna zdawał się być markotny i spędzał większość czasu na zmianę w łóżku oraz w toalecie. Początkowo chłopak chciał również zostać w domku, jednak Robert uznał to za nieeleganckie i nakłonił go, by choć na chwilę odwiedził jego kolegów. Nie chcąc doprowadzić do niepotrzebnej kłótni zgodził się mimo, że obawiał się spotkania z mężczyznami bez wsparcia” Roberta. Wiedział, że z ich strony nic mu nie grozi, jednak czuł się nieswojo w ich towarzystwie. Nie znał ich za dobrze i miał wrażenie, że ponownie zanudzą go ich rozmowami.

Gdy dotarł na miejsce okazało się, że był ostatni i nikt nie spodziewał się jego przybycia. Wszyscy założyli, że z racji niedyspozycji Roberta, Maciek również się nie pojawi, przez co ilość krzeseł okazała się być niewystarczająca.

- Jak mogłeś tak zawalić. Trzeba było przynieść wszystkie krzesła ze składzika. - Powiedział jeden do drugiego z oburzeniem w głosie.

- Robert powiedział, że ma srakę więc wziąłem o dwa mniej. No nie pomyślałem... no... - Tłumaczył się.

- To idź i przynieś jedno! - Powiedział inny.

- Nie da rady. Przy recepcji robią jakąś bibę i zabrali resztę. - Wyjaśnił.

- Skoro zawaliłeś to weź jakieś ze swojego pokoju. - Skomentował któryś.

- Taaa... fotel mam tu przytargać czy stolik kawowy? Nic innego tam nie mam. - Skomentował dosadnie, po czym dodał. - Siadaj Maciek, oddam ci swoje krzesło.

- Nie róbcie problemów tam gdzie ich nie ma. Maciek, zapraszam do siebie na kolanko. - Rzucił jeden z zadowoleniem.

Słysząc tą propozycję kilku się zaśmiało, a jeden zaklaskał. Ktoś jeszcze coś powiedział, ale jego komentarz został zagłuszony przez resztę.

- No co? Przecież nic mu się nie stanie, a jak aż tak wam szkoda, że to ja będę miał takie miłe towarzystwo to możemy się zamieniać co jakiś czas. - Dodał uciszając resztę.

Chłopak stał onieśmielony obserwując sprzeczkę mężczyzn. Był zawstydzony tym co właśnie usłyszał, tym bardziej, że cała reszta wyglądała na przekonaną do takiego rozwiązania.

- Maciek, nie krępuj się. Zaraz strzelimy sobie po kielonku i będzie nam weselej. - Powiedział któryś. - Lubisz nalewkę malinową?

Młodzieniec kiwnął głową po czym otrzymał do ręki kieliszek, który od razu został napełniony trunkiem. Mężczyźni wyglądali na pobudzonych, gdy również i ich kieliszki wypełniły się po brzegi czerwonym płynem. Zanim się napili, jeden z nich klepnął w swoje kolano pokazując, by młodzieniec niezwłocznie na nim usiadł. Zawstydzony Maciek spojrzał na pozostałych, jednak nie widząc znaku sprzeciwu bez słowa podszedł do mężczyzny i usiał na jego kolanie, a zaraz po tym wszyscy wznieśli toast za wspólny wieczór i przechylili kieliszki.

Minuty mijały dość szybko i nie wiadomo kiedy nastała noc. Tak jak było zapowiedziane na początku, Maciek przesiadał się z kolana jednego mężczyzny na kolejnego, co było napędzane postępującą kolejką w polewaniu alkoholu. Chłopak miał wrażenie, że niektórzy specjalnie opróżniali swoje kieliszki w pośpiechu, by jak najszybciej móc gościć go na swoim kolanie. Początkowo go to krępowało, ale z czasem robił to z coraz większą ochotą, traktując to jako formę zabawy. Pozwalał również, by mężczyźni obejmowali go ramieniem, a niektórzy szeptali mu do ucha niewinne komplementy, które wywoływały uśmiech na jego twarzy. Podobało mu się to jaki sposób go zabawiali, ale największą przyjemność sprawiało mu, gdy siedział na kolanie pana Szymona. Jednak mężczyzna nic nie mówił, jedynie obejmował go delikatnie w pasie patrząc się na niego z lekkim uśmiechem na twarzy. Maciek miał wrażenie, że mężczyzna uwodzi go wzrokiem, choć nie był pewien czy robi to umyślnie czy może ma właśnie takie spojrzenie. Młodzieniec wpatrywał się w jego oczy tak mocno, że nie zauważył gdy nagle przechylił swój kieliszek i oblał trunkiem jasną koszulę mężczyzny.

- Och nie... przepraszam... bardzo pana przepraszam! - Jęknął grzebiąc w kieszeni. - Ja... mam gdzieś chusteczkę...

- No trudno, stało się. Muszę to lekko przeprać żeby nie było plamy. - Odpowiedział bez emocji wstając, po czym zażartował. - Najwyraźniej los dał mi do zrozumienia, że muszę założyć coś cieplejszego. Zrobiło się chłodno.

Mężczyzna oddalił się od ogniska, a Maciek stał jak słup nie wiedząc co ze sobą zrobić. Było mu głupio, że przez nieuwagę zabrudził mężczyźnie ubranie. Rozejrzał się i zorientował się, że nikt nie zauważył tego incydentu, a cała reszta dalej śmiała się i rozmawiała. Poczuł się jak piąte koło u wozu albo jak zabawka, którą się wszyscy znudzili. Początkowo każdy z nich chciał ugościć chłopaka na swoim kolanie, jednak z czasem znudziła ich ta gra i przestali zwracać na niego uwagę. Teraz traktowali go jak powietrze.

W oddali nadal widział sylwetkę mężczyzny. Zagryzł zęby i postanowił do niego dołączyć, więc ruszył szybkich truchtem w jego kierunku.

Dogonił go dopiero pod jego domkiem, który znajdował się na drugim krańcu obiektu. Wszędzie panował mrok, a ciemność rozświetlały jedynie latarnie. Zdawało mu się, że w okolicy nie ma nikogo. Są tylko oni.

- Ooo, przyszedłeś mnie odwiedzić? - Zapytał zaskoczony mężczyzna.

- Yyy... bo... ja... chciałem zapytać czy... - Uświadomił sobie, że nie wie jak odpowiedzieć na to pytanie i po co tak de facto pobiegł za mężczyzną. Czuł się głupio, więc postanowił improwizować. - Czy... mogę... skorzystać z toalety?

- Oczywiście. Wchodź. - Zaprosił go do środka, po czym zrzucił koszulę i opadł na sofę. - Toaleta jest tam. - Wskazał palcem, gapiąc się na chłopaka.

Maciek zerknął w stronę toalety, po czym zawiesił wzrok na ciele mężczyzny. Nie dość, że był niesamowicie przystojny to jeszcze to atletyczne ciało. Chłopak był całkowicie urzeczony jego wyglądem. Zrobił krok w stronę toalety, potem kolejny i jeszcze jeden, ale nie przestawał wpatrywać się w mężczyznę, który również nie spuszczał wzroku z chłopaka. Gdy tylko wszedł do pomieszczenia, zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie. Nie wiedział co robić, bo w cale nie chciało mu się sikać.  Czy pan Szymon próbował go uwieść? - zaczął się zastanawiać. Zauważył we wzroku mężczyzny to coś, co działało na niego jak magnes. Jego tętno przyspieszyło. Co teraz? Czy tak po prostu wrócą do reszty? A może pójdą gdzieś na bok żeby pogadać? Tylko po co? Do czego to zmierza? - dumał. Nie miał planu na kolejny ruch. Spuścił w toalecie wodę i umył ręce udając, że faktycznie po to tu przyszedł. Po chwili wyszedł z toalety. Rozejrzał się po małym salonie, ale mężczyzny tam nie było. Na podłodze leżała jego koszula, dokładnie tam gdzie ją zostawił, a przy szeroko otwartych drzwiach do sypiali leżały spodnie. Nie wiedział co robić, zaczekać w środku czy może wyjść. Miał w głowię mętlik, ale nie chciał stać bezczynnie, więc zrobił krok w stronę sypialni. Zbliżył się do drzwi i ujrzał mężczyznę leżącego na łóżku. Zatrzymał się wpatrując się w jego nagie ciało, a jego wzrok od razu przykuł zwisający w pół-wzwodzie, masywny penis mężczyzny.

- Wszystko w porządku? Długo cię nie było. - Zapytał patrząc na chłopaka.

- Tak... wszystko jest... okej... - Odpowiedział, patrząc na zmianę to na jego twarz, to na pokaźnego fiuta.

- To dobrze. Tak sobie myślę, że chyba już nie wracam do chłopaków. Może chciałbyś zostać tu ze mną? - Zaproponował z uśmiechając się lekko.

- Yyy... och... no... tak... dobrze... to mogę zostać z panem... - Powiedział bez chwili zastanowienia.

Mężczyzna uśmiechnął się szeroko i machnął ręką zapraszając młodzieńca bliżej.

***

Kolejnego dnia zjadł śniadanie z Robertem na tarasie. Mężczyzna czuł się znacznie lepiej i wypytywał młodzieńca o wieczór, ale ten zdawkowo podsumował, że było całkiem przyjemnie. Nie rozmawiali zbyt wiele, a Maciek czuł wyrzuty sumienia po tym, co miało miejsce w domku pana Szymona. Oczywiście nie wspomniał o tym Robertowi. Co prawda nie byli parą, ale miał wrażenie jakby go zdradził, gdyż przyjechał tu z nim i dla niego. Co więcej, czuł, że był również niewierny w stosunku do Leona i Marcina. Co prawda niczego im nie obiecywał, bo w końcu oficjalnie nie byli jeszcze w związku, ale zrobił to sam przed sobą. Ten wyjazd miał zakończyć jego rozwiązłość i ostatnią osobą, z którą miał się pieprzyć miał być Robert, ale niestety. Po raz kolejny dał się wyruchać jakiemuś nowemu facetowi i nie został to tego zmuszony. Tamtej nocy sam pobiegł za mężczyzną, dając mu do zrozumienia, że czegoś od niego chce. Później również mógł dokonać wyboru, ale widok pokaźnego penisa całkowicie przyćmił jego racjonalne myślenie. Nie odmówił i dał się wyruchać, a na końcu... To było dziwne. Mężczyzna wsunął mu w dekolt kilka banknotów, odwrócił się na bok i zasnął. Chłopak nie wiedział z czego to wynikało. Wcześniej Leon, a teraz pan Szymon... Dlaczego każdy uważał, że Maciek robił to dla pieniędzy? - zastanawiał się, gdy nagle usłyszał głosy.

- Czołem Robert, my się już zbieramy. - Powiedział jakiś męski głos.

Do tarasu zaczęli zbliżać się wszyscy kumple Roberta. Wytłumaczyli, że postanowili wyjechać wcześniej, aby uniknąć weekendowych korków. Mężczyźni rozmawiali jeszcze przez dłuższą chwilę, a Maciek spostrzegł coś zastanawiającego. Każdy z nich patrzył na niego dziwnym, przeszywającym spojrzeniem, a niektórzy dodatkowo uśmiechali się drwiąco. Czyżby wiedzieli o tym co zaszło w nocy? Czy pan Szymon się im pochwalił? - zaczął się zastanawiać. Nikt nie odezwał się do Maćka, ale mimo tego, chłopak czuł, że coś jest na rzeczy. Spojrzenie pana Szymona również było jednoznaczne, jakby chciał powiedzieć również i ja cię zaliczyłem”. Nagle mężczyzna klepnął chłopaka po ramieniu i puścił mu oczko, po czym wszyscy odeszli. Maciek spojrzał na zdziwiony wyraz twarzy Roberta, ale postanowił to zignorować i udawać, że sam nie wie o co chodzi.


Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...