Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek II #18 (46)

            Od kilku Mati męczył go, aby poszli razem do klubu na imprezę. Maciek zbywał go tłumacząc, że ma inne obowiązki i napięty grafik. Nie powiedział mu o prawdziwych powodach, czyli codziennych spotkaniach z mężczyznami, a także o Leonie i Robercie.

Czasami ciężko było to wszystko ze sobą zgrać, ale nie mógł z niczego zrezygnować. Spotkania z mężczyznami bywały różne, raz bardziej, innym razem mniej udane, ale dzięki temu mógł liczyć na jakikolwiek cień szansy, że znajdzie godziwe zastępstwo na wypadek gdyby Leon postanowił zakończyć ich znajomość. Głęboko wierzył, że do tego nie dojdzie, ale miał już doświadczenie z poprzedniej relacji z wujkiem Jackiem. Wtedy też zdawało mu się, że jest idealnie, a wspaniały mężczyzna się o niego troszczy i chce spędzać czas wyłącznie z nim. Maciek był nim tak mocno zauroczony, że nigdy nie odmawiał mu seksu i oddawał mu się zawsze, gdy tylko ten chciał. Później odkrył całą prawdę i wiedział, że to wszystko było jedynie złudzeniem, a mężczyzna się nim bawił. Dlatego tym razem nie chciał stawiać wszystkiego na jedną kartę, musiał mieć jakieś drzwi awaryjne” i potencjalnego następcę, gdy relacja z Leonem jednak nie wypaliła. Nie wspominał mężczyźnie o swoim planie, ale musiał się jakoś zabezpieczyć, bo nie chciał cierpieć tak mocno jak kiedyś. Początkowo zastanawiał się czy zastępcą mógłby być Robert. Chłopak wiedział, że mężczyzna ewidentnie na niego leci, a co więcej, jest prawdziwym dżentelmen i to całkiem przystojnym jak na swój wiek. Ale to było wszystko. Mimo, że czuł się bardzo swobodnie w jego towarzystwie to jednak brakowało mu czegoś... tego co czuł do Leona... tego pociągu. Robert był po prostu miłym facetem, nic więcej. Chłopak zastanawiał się kiedyś, czy jest sens aby dalej ciągnąć tą znajomość, ale wiedział, że musi traktować mężczyznę jak VIPa, a przynajmniej tak przestawił to kiedyś Czarek, dlatego nie było mowy o rezygnacji.

Przekładali wyjście do klubu na kolejny dzień, później na kolejny i tak przez pewien czas. Maciek był świadom, że nie może zwodzić przyjaciela w nieskończoność, dlatego się zgodził, gdy w końcu miał wolny wieczór.

Tego dnia usłyszał dzwonek do drzwi. Wiedział, że to Mati, a on cięgle nie był gotowy do wyjścia. Gdy tylko otworzył drzwi przyjaciel przywitał go zniesmaczoną miną. Maciek kiwnął głową przytakując, bo nie taki był plan. Mieli się ubrać jednakowo, a przynajmniej podobnie, tak jak zaproponował to Mati - zwykłe, niebieskie jeansy, a cała reszta w czerwonym kolorze, czyli koszulka, buty oraz wszelkie inne dodatki. Maciek nie wiedział skąd pomysł na właśnie taki strój, ale Mati podobno zobaczył gdzieś właśnie taką stylizację i postanowił się zainspirować. Maciek był już prawie gotowy, nie wiedział tylko którą czerwoną koszulkę powinien założyć. Pokazał przyjacielowi obie propozycje, ale ten skupił swój wzrok na otwartej szafie.

- A to? Co to jest? - Wskazał palcem błyszczący, czerwony materiał.

Maciek wyjął z szafy koszulkę wskazaną przez przyjaciela. Nie był jej fanem, gdyż jego zdaniem była zbyt obcisła i nie czuł się w niej swobodnie. 

- Nie... nie przepadam za nią... i źle na mnie leży. - Skwitował.

- Żartujesz? Na tobie wszystko wygląda zarąbiście. - Zaśmiał się. - Załóż, bo inaczej nie dam ci spokoju.

Chłopak sapnął niezadowolony i rzucił na łóżko koszulkę, którą akurat miał na sobie obnażając swoje ogromne, wydatne piersi oraz czerwone stringi, wystające ponad pasek spodni. Następnie naciągnął na tors błyszczący materiał, po czym  wygładził fałdy równomiernie rozciągając koszulkę na ciele. Dobrze wiedział, że prześwitująca tkanina eksponuje jego wielkie i sztywne sutki, jednak nie był świadom, że przez materiał doskonale było widać również jego prowokującą i rzucającą się w oczy bieliznę. Spojrzał na przyjaciela, który od razu uśmiechnął się szeroko.

- A nie mówiłem? Wyglądasz bosko! - Powiedział gapiąc się na tors chłopaka. - Idealna klubowa stylizacja. No więc postanowione, idziesz w tym! - Zadecydował z radością.

Maciek nie był do końca przekonany o trafności wyboru, ale widząc ekscytację przyjaciela postanowił choć w ten sposób odpłacić mu się za to wielokrotne przekładanie terminu wyjścia do klubu. Szybko wrzucił pozostałe ubrania do szafy i opuścili mieszkanie.

Było już późno, ale właśnie o tej godzinie zaczynała się impreza. Mati od razu postanowił, że to on stawia pierwsze piwo, jako że był inicjatorem wyjścia. Gdy tylko przyjaciel podszedł do baru Maciek został sam i postanowił skorzystać z okazji, by przyjrzeć się imprezowiczom. W klubie było mnóstwo mężczyzn, wielu tańczyło na parkiecie, niektórzy zajęli miejsce na hokerach, a inni siedzieli w lożach. Wiedział, że jest obserwowany, ale zdążył już do tego przywyknąć. Tego dnia chciał się dobrze bawić, więc postanowił nie przejmować się tym, czasem oceniającym wzrokiem.

Rozmawiali pijąc piwo, gdy nagle Mati usłyszał swoją ulubioną piosenkę i zadecydował, że muszą do niej zatańczyć. Maciek nie oponował, bo w końcu właśnie po to tam przyszli. Tańczyli razem, ale jak kumple, w pewnej odległości od siebie. Maciek czuł, że nadal jest obserwowany i prawdopodobnie jest na ustach wszystkich otaczających go mężczyzn. Miał wrażenie, że rozmawiają tylko o nim, komentują jego wygląd, nieustannie się na niego gapiąc. Jakiś facet puścił mu oczko, inny machał ręką zapraszając do siebie. Podobały mu się takie zaczepki, bo wiedział, że najwyraźniej wpadł komuś w oko. Tak mijał czas, pili piwo i tańczyli. Chłopak nie wiedział, która była godzina, ale nie chciał już wracać. Czuł się tam bardzo dobrze.

Gdy po raz kolejny Mati stwierdził, że idzie po jeszcze jedną kolejkę piwa zostawił Maćka samego. Jednak gdy wrócił chłopaka już nie było. Zastanawiał się czy może poszedł do toalety, ale po kilku minutach ten dalej nie wracał. Zaniepokojony zaczął go szukać, ale nigdzie go nie znalazł...

Wybiło południe, gdy Czarek wrócił z pracy. Zdjął buty, położył swoją torbę na krześle i nagle usłyszał dzwonek. Podszedł do drzwi i spojrzał przez wizjer. Rozpoznał przyjaciela Maćka, więc otworzył drzwi.

- Dzień dobry, jest Maciek? - Zapytał chłopak.

- Dobry... a nie wiem, dopiero wróciłem z roboty. Pewnie jest u siebie. - Odpowiedział zaskoczony. - Stało się coś?

- No właśnie nie wiem. Byliśmy w klubie, wypiliśmy piwo, potem Maciek zniknął... Ciągle nie odbiera telefonu.... - Zaczął wyliczać.

- On ma słabą głowę, więc może się upił i postanowił wrócić, a jeśli zabalowaliście do późna to pewnie jeszcze śpi. - Skwitował niewzruszony. - Ech, wejdź i sprawdź.

Chłopak niemal wbiegł do mieszkania. Drzwi pokoju Maćka były zamknięte, więc zatrzymał się przed nimi myśląc przez chwilę czy może wejść bez uprzedzenia. Postanowił jednak zapukać.

- Hej, Maciek. Wstałeś już? - Powiedział pukając.

Niestety nikt się nie odezwał, więc ponowił wołanie.

- Maciek, jesteś tam? - Zapytał po czym dodał. - Mogę wejść?

I tym razem usłyszał jedynie ciszę, która go bardzo zmartwiła.

- Dobra, to wchodzę. - Powiedział zdecydowanie i nacisnął klamkę.

Gdy tylko otworzył drzwi ujrzał nagiego mężczyznę, który właśnie zasłonił swoje krocze ręcznikiem. Był wielki, masywny i łysy. Zaczął rozglądać się po pokoju, szybkim ruchem złapał leżące na podłodze spodnie i niemal natychmiast w nie wskoczył. Wziął rzucone na łóżku bokserki, zwiniętą w kłębek koszulę oraz buty, po czym wybiegł z pokoju mijając chłopaka, który dopiero teraz dostrzegł uniesioną nad poduszką głowę zaspanego Maćka. 

 

W tej samej chwili na korytarzu pojawił się Czarek. Spojrzał przez szeroko otwarte drzwi na chłopaka, który dopiero co się obudził, po czym zerknął na nieznajomego.

- Było jebanko? - Zapytał Maćka bez emocji.

- Yyy... ale to on chciał. Pański syn mnie namówił... to on, ja go do niczego nie zmuszałem. - Wyjaśnił przestraszony mężczyzna, który w pośpiechu zakładał buty.

Słysząc te słowa na twarzy Czarka pojawił się grymas zdziwienia, bo dotarło do niego, że mężczyzna wziął go za ojca Maćka. W tym samym czasie Mati się rozpłakał i wybiegł z mieszkania, ale nikt zwrócił na to uwagi. 

- Maciek może się jebać z kim chce i ile chce. Z resztą zawsze mu powtarzałem, żeby korzystał z okazji jeśli tylko ma taką możliwość. W końcu jakoś musi zdobyć doświadczenie. - Wyjaśnił nieco oburzony. - Tak... dużo o tym rozmawiamy, on dobrze wie jak obchodzić się z facetami. - Dodał widząc zdziwienie mężczyzny, po czym zerknął na chłopaka. - Mam tylko nadzieję, że nie zaspermiliście mi gdzieś wykładziny. Już kiedyś musiałem ją czyścić z tej zaschniętej skorupy i do tej pory jest ślad. - Skomentował patrząc karcąco na chłopaka.

- Jest pan bardzo wyrozumiały dla syna i... - Skomentował zszokowany tym co właśnie usłyszał. - Proszę się nie przejmować o wykładzinę, chłopak o wszystko zadbał i nic nam nie pociekło. Muszę przyznać... pełna profeska, jeśli wie pan co mam na myśli. - Dodał uśmiechając się dwuznacznie, wiedząc, że nie grozi mu już awantura z powodu seksu z młodzieńcem. - To ja uciekam, do widzenia. - Pożegnał się i wybiegł z mieszkania.

- To nie jest mój syn! - Krzyknął zirytowany Czarek, gdy mężczyzna trzasnął za sobą drzwiami, po czym zwrócił się do chłopaka. - Maciek, myślałem że już kiedyś to sobie wyjaśniliśmy, ale możliwe, że nie wyraziłem się dość jasno. Nie sprowadzaj obcych facetów do mojego mieszkania. Właśnie dlatego umawiam cię na spotkania w hotelach czy na gdzieś mieście. Nie życzę sobie żeby jakieś typki się tu kręciły, zrozumiane? - Powiedział stanowczym głosem.

Skarcony chłopak kiwnął głową czując, że najwyraźniej zbyt zaszalał ubiegłej nocy, bo nie do końca pamiętał jak do tego wszystkiego doszło. Na pewno był z Matim w klubie, tańczyli, pili piwo, a potem... jakiś facet się do niego przystawił. Coś od niego chciał, ale nie pamiętał o czym rozmawiali. Poszli do darkroomu, możliwe, że tam mu obciągał, bo przypomniał sobie jak siłował się z rozporkiem mężczyzny, a później... Pamiętał, że wylądowali w jego łóżku i pozwolił się mu wyruchać, a potem... Obudził go Mati, który... No właśnie, gdzie jest Mati? - zaczął się zastanawiać. Jego przyjaciel dopiero co tu był. Musiał wyjść razem z... jak on się nazywał? Czy w ogóle się sobie przedstawili? - próbował przypomnieć sobie czy znał imię tego faceta zakładając w tym samym czasie ubranie. Wiedział, że musi wyjść, znaleźć Matiego i wyjaśnić całe to zamieszanie. W końcu zostawił go samego w klubie bez słowa wyjaśnienia i poszedł się ruchać z nieznajomym.

Gdy tylko wyszedł z kamienicy zobaczył przyjaciela siedzącego na ławce po drugiej stronie ulicy. Przebiegł przez drogę i podszedł do chłopaka, który szlochał zakrywając twarz dłońmi. 

- Mati... co się stało? - Zapytał zmartwiony.

Był świadom, że brzmi to bardzo głupio, ale nie miał pomysłu jak zacząć rozmowę. Wiedział, że nawalił i nie powinien był się tak zachowywać w stosunku do swojego przyjaciela. W końcu mieli iść się zabawić i potańczyć, a on go olał i wybrał jakiegoś nieznajomego. Jego natura znów wzięła górę nad racjonalnym myśleniem. Wiedział, że alkohol także miał w tym swój udział, jednak jego pociąg do penisów był tego głównym powodem. Tak, był łatwy i był tego świadom, a jeśli jakikolwiek interesujący facet tylko puści mu oczko, on od razu jest gotów wskoczyć do jego łóżka i dać się mu wyruchać. Ilość penisów jaka go zaliczyła była na prawdę pokaźna aż po pewnym czasie stracił rachubę i nie wiedział ile ich było. Stało się to dla niego codziennością, a każdy nowy dzień oznaczał, że wjedzie w niego nowy fiut, którego wcześniej nie znał. Z jednej strony bardzo go to kręciło i lubił oddawać się nowo poznanym facetom, ale z drugiej strony stało się to jego przekleństwem, gdyż każdego atrakcyjnego mężczyznę jakiego zobaczył na swojej drodze rozpatrywał w kategorii potencjalnego kochanka. Zastanawiał się nad wielkością jego członka, wyobrażał sobie jak i gdzie mogliby uprawiać seks, oraz jak smakuje jego sperma. Dlatego wręcz z otwartymi ramionami przyjął mężczyznę z klubu, gdy ten się nim zainteresował. Nie pamiętał  co wtedy o nim myślał, ale widząc go stojącego nago przy łóżku wiedział, że podświadomie ciągle wybiera ten sam typ mężczyzn - starszy, postawny, masywny, muskularny i po prostu męski typ. Niestety zrobił to chyba o jeden raz za dużo, albo przynajmniej w nieodpowiedniej chwili.

Mati spojrzał na niego smutnymi oczami, a po jego policzkach płynęły łzy. Wyglądał na rozbitego, jakby właśnie przejechał po nim walec.

- Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytał łamiącym się głosem. - Wiem, że nie jestem dla ciebie dość męski... ale... nawet nie dałeś mi szansy... - Szlochał okularnik.

- Ale... o czym ty mówisz? - Zapytał zaskoczony.

- Tak bardzo się starałem żeby ci zaimponować... robiłem dla ciebie wszystko, nawet kosztem nauki... a ty i tak wolałeś... zrobić to z jakimś przypadkowym facetem. - Rozpłakał się jeszcze bardziej. - Maciek... Czuję do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń...  Na prawdę tego nie zauważyłeś?... Tak bardzo się starałem... Dlaczego nie dałeś mi szansy?

To co usłyszał całkowicie zbiło go z tropu. Jego przyjaciel właśnie wyznał mu miłość, a on złamał jego serce. Czuł się fatalnie, bo po raz pierwszy to on zranił drugą osobę, w dodatku tak mu bliską. Nie spodziewał się, że Mati darzył go tak silnym uczuciem, myślał, że po prostu są przyjaciółmi. Dopiero teraz uświadomił sobie, że to nie była przyjaźń, a coś więcej. Za każdym razem, gdy chciał iść do kina, na spacer, czy po prostu na zakupy w poszukiwaniu nowych ciuchów, Mati był praktycznie na jego zawołanie, zawsze chętny do pomocy. Nieustannie uprzejmy i cierpliwy, codziennie witał go z uśmiechem na twarzy. Nawet gdy Maciek miał gorsze dni, ten pocieszał go i rozweselał. Teraz to wiedział, ale nie potrafił odwzajemnić tego uczucia.


Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...