Od pewnego czasu miał tylko dwa obowiązki: szkołę o pranku oraz wieczorne spotkania z mężczyznami. Chyba że akurat był weekend, wtedy godziny spotkań były niezależne od niego oraz dość zmienne. Spotykał różnych mężczyzn, jednak do tej pory nie poznał nikogo z kim chciałby nawiązać jakąkolwiek relację. Wyjątkiem był Robert. Jednak w tym przypadku to nie chłopak podjął decyzję o kontynuacji znajomości. To właśnie mężczyzna chciał spotkać się z nim po raz drugi, trzeci, czwarty i kolejny. Stało pewnego rodzaju rutyną i widywali się zwykle co tydzień. Maciek nigdy nie podejrzewał, że pierwotnie „dodatkowe zlecenie” stanie się jego cotygodniowym aktywnością, tak jak niektóre szkolne przedmioty. Z tym że w przeciwieństwie do tych szkolnych, często wyłącznie teoretycznych zajęć, te były czysto praktyczne. Na nich trenował swoje umiejętności seksualne, a jego stały „obiekt testów” mógł za każdym razem przedstawić obiektywną ocenę jego poczynań. Jednak chłopak nie poczuł motylków w żołądku, ani tej tak zwanej chemii do mężczyzny, ale czuł się przy nim dobrze, a także darzył go dużym zaufaniem. Robert był prawdziwym elokwentnym dżentelmenem co bardzo imponowało młodzieńcowi, jednak nie było to do końca to czego szukał. Brakowało mu tej iskry w oku, „silnej męskiej ręki”, trochę szaleństwa oraz... No cóż, Maciek uwielbiał być dominowany, co było całkowitym przeciwieństwem praktyk Roberta.
Chłopak uczęszczał na wszystkie spotkania jakie zaplanował dla niego Czarek. Nadal bardzo cenił rady swojego przyjaciela, jednak od pewnego czasu zauważył, że ich przyjaźń zeszła na boczny tor. Ich rozmowy krążyły wyłącznie w temacie tych spotkań. Maciek domyślał się, że Czarek w ostatnim czasie miał inne, poważniejsze rzeczy na głowie, jako że planował gruntowny i dość kosztowny remont kuchni. Dlatego też nie chciał dodatkowo zamęczać go pytaniami o pieniądze, które nierzadko otrzymywał z dużym opóźnieniem. Co więcej, biorąc pod uwagę ilość spotkań, chłopak miał wrażenie, że powinien otrzymywać większe wynagrodzenie niż to, którym dzielił się z nim Czarek. Nie rozmawiali już tak jak kiedyś, a widząc przyjaciela, który co raz częściej wracał z pracy nie w sosie, nie chciał dokładać mu zmartwień. Wiedział, że taka rozmowa może być nieprzyjemna i sam też się jej obawiał. Przekonywał się, że jeszcze nadejdzie właściwy czas na wyjaśnienia... przecież tak bardzo nie potrzebował teraz tej gotówki... to może zaczekać. Chłopak sam szukał usprawiedliwień i wyjaśnień, by tylko uspokoić własny umysł, a wolny czas coraz częściej spędzał z Matim. Jego towarzystwo pozwalało mu zapomnieć o tym co go trapiło. Bardzo go polubił, dlatego nie cierpiał za nadto z powodu ochłodzenia relacji z Czarkiem. Jego nowy kumpel był niemal na każde jego zawołanie co było dla niego wielkim zaskoczeniem. Zastanawiał się, czy właśnie tak wygląda przyjaźń z rówieśnikami, bo nigdy wcześniej tego nie doświadczył. Nigdy nie powiedział Matiemu o swoich „dodatkowych zajęciach” czy orientacji seksualnej. Poruszali wszystkie tematy po za seksualnością. Maciek wiedział, że to jeszcze nie pora na takie wyznania. W zasadzie nie wiedział kiedy nadejdzie właściwy moment na taką szczerość. Na pewno teraz było na to za wczas.
Chłopak nie miał zbyt wiele obowiązków, a wychodzenie na spotkania stało się dla niego chlebem powszednim. Z tego powodu każde kolejne wyście nie niosło już ze sobą aż tylu emocji co te pierwsze. Traktował je teraz jak swoją codzienność.
Również i tym razem wyszedł z mieszkania i udał się pod podany adres myśląc o planach na kolejny dzień. Gdy zbliżył się do budynku o numerze zgodnym z adresem jaki otrzymał zauważył stojącego na balkonie mężczyznę. Zwolnił kroku, by móc się mu dokładniej przyjrzeć. Jegomość miał rozpiętą koszulę, a odsłonięte ciało było tym czego chłopak pragnął najbardziej, a były to doskonale wyrzeźbione mięśnie.
Przez chwilę się rozmarzył nad tym widokiem, aż niepostrzeżenie znalazł się pod drzwiami o właściwym numerze. Miały być one otwarte i tak właśnie było. W środku nie zastał nikogo, więc postanowił się przygotować na przybycie mężczyzny. Zdjął wszystkie ubrania pozostając jedynie w jock-strapach i usiał na łóżku. Rozejrzał się po pokoju i zorientował się, że drzwi balkonowe były otwarte, a za powiewającą na wietrze firaną ujrzał postać. To był ten sam mężczyzna, którym zachwycał się idąc ulicą. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście, bo niemal wszyscy faceci z jego snów wyglądali właśnie tak jak on. Nie wiedział co zrobić, czy zawołać go, czy może zaczekać. Cały czas patrzył w jego kierunki, aż nagle nieświadomie wstał. Zrobił krok w przód uderzając w stolik kawowy, zrzucając z niego wazon. Ceramika wylądowała na podłodze robiąc spory hałas.
- O, już jesteś.- Krzyknął zza okna. - Gwar z ulicy jest tak głośny, że nie usłyszałem kiedy wszedłeś.
Mężczyzna wyłonił się zza firany i gdy tylko spojrzał na chłopaka na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie. Zmierzył go wzrokiem. Następnie zerknął na drzwi, złapał za guziki koszuli jakby miał zamiar je zapiąć, po czym puścił i sapnął kręcąc głową.
- Wypnij się. - Powiedział surowo wskazując łóżku.
Maciek wykonał polecenie nie wiedząc do końca czego może się spodziewać. Reakcja mężczyzny była dla niego zagadką, ale nie kwestionował tego o co go poprosił. Oparł się o łóżko i przeniósł wzrok na ścianę. Usłyszał kroki zbliżającego się mężczyzny, następnie dźwięk rozsuwanego rozporka, splunięcie, a po chwili poczuł dłoń, która rozcierała coś mokrego po jego odbycie. Domyślił się, że była to jego ślina. Tylko dlaczego nie pozwolił mu na wylizanie jego penisa przed właściwym seksem? Zastanawiał się. Usłyszał jak mężczyzna energicznie porusza dłonią, najprawdopodobniej pobudzał swojego członka, po czym zaczął napierać nim na odbyt chłopaka. Mimo, że przez codzienny seks młodzieniec nie należał już do tych „ciasnych” to jednak bez uprzedniej stymulacji i chwili pobudzenia niezbędnej do rozluźnienia mięśni, wchodzący w niego penis sprawił mu ból. Chłopak rozchylił swoje pośladki starając się ułatwić penisowi penetrowanie swojego odbytu.
Starał się nie pisnąć, ani nawet nie syknąć. Wiedział, że byłoby jego osobistym faux pas. Reguły, które powtarzał mu w kółko Czarek, mimo że nużące miały jednak przełożenie w praktyce. Maciek zacisnął zęby i zniósł te kilkanaście sekund bólu, pozwalając by pała mężczyzny mogła go nieprzerwanie penetrować. Co więcej, właśnie dojechał go facet, o którym zawsze marzył, herkules z jego snów. Dlatego nie mógł sobie pozwolić na chwilę słabości. Musiał pokazać się od jak najlepszej strony. Zaczął lekko sapać i stękać, jak to zwykle robili aktorzy w filmach pornograficznych. Chciał być dla niego doskonałym pasywem, który podnieca się każdą sekundą jebania właśnie z nim. Nie widział go, ale czuł jak ten obija swoje krocze o jego pośladki. Żałował, że na ścianie nie wisiało żadne lustro, w którym mógłby podziwiać tą tak długo wyczekiwaną akcję. Nim jednak zdążył się wczuć w rolę, mężczyzna stęknął i wyjął swojego gnata.
Po odbycie i pośladkach młodzieńca popłynęła sperma. Kilka sekund później mężczyzna wytarł swojego penisa o skórę chłopaka, a gdy ten miał się odwrócić, by tak jak miał w zwyczaju wylizać penisa, mężczyzna naciągnął spodnie i zasunął rozporek. Maciek spojrzał pytającym wzrokiem na mężczyznę, ale ten nawet na niego nie patrzył.
- Muszę już iść. Śpieszy mi się. - Skwitował bez emocji, po czym wyszedł zostawiając chłopaka samego.
Maciek nie ukrywał zaskoczenia, że chwila, którą chciał się delektować właśnie się zakończyła. Nie mógł w to uwierzyć, że był tak blisko. Już kiedyś spotkał mocno umięśnionego faceta, ale ten wyglądał jeszcze lepiej. Postawny, szerokie bary, doskonale wyrzeźbiona klatka piersiowa... taka masywna i prawdziwie męska. Spojrzał na swoje piersi porównując w myślach ich rozmiar. Piersi mężczyzny były bardzo okazałe choć znacznie mniejsze, a ich kształt... to była klata prawdziwego faceta, do której każdy chce się przytulać. Młodzieniec siedział na łóżku dalej rozmyślając o mężczyźnie. Ta twarz... taka pociągająca. Wydatna szczęka, pociągający podbródek, te rysy twarzy i surowe spojrzenie. Nie pamiętał czy widział jego penisa, ale wcale mu to nie przeszkadzało, bo mężczyzna miał w sobie coś co działało na niego jak magnes.
Wtedy, gdy po raz pierwszy poznał tamtego mięśniaka szybko odpuścił, gdy tylko okazało się, że nie ma między nimi nici porozumienia. Nawet nie spróbował zawalczyć. A teraz? Co teraz? Znowu odpuści? Mężczyzna go wyruchał i szybko wyszedł, najwyraźniej faktycznie się spieszył. Może mimo wszystko trzeba dać mu szansę?
Maciek myślał o nim cała drogę powrotną. Nie dawało mu to spokoju, bo co jeśli to jest właśnie ten jedyny? Tym razem musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Wiedział, że nie może w nieskończoność czekać, aż wyśniony książę po prostu spadnie mu z nieba i zostanie z nim na zawsze. Był już dorosły, musiał podejmować dojrzałe decyzje. Chciał o niego zawalczyć.
Jak do tej pory jedynym ogniwem łączącym go z tym mężczyzną był Czarek. Postanowił, ze musi zdobyć od niego jakiekolwiek dane kontaktowe. Niestety szybko się przekonał, że nie jest to takie proste. Czarek był bardzo marudny, ale koniec końców zgodził się pomóc. Przyznał, że ze wszystkimi mężczyznami kontaktował się przez pewien portal internetowy, jednak konto poszukiwanego mężczyzny było już nieaktywne. Maciek był zawiedziony tą informacją i nie wiedział gdzie dalej powinien szukać. Zastanawiał się nad tym co może mu pomóc w znalezieniu mężczyzny. Niestety wiedział o nim niewiele, w zasadzie nic. Jedyne co chodziło mu po głowie to umięśniona sylwetka. To była jego najbardziej charakterystyczna cecha - muskulatura. Czy może był on kulturystą lub trenerem personalnym? Ta druga myśl zdawała się mu być bardziej prawdopodobna, dlatego postanowił sprawdzić wszystkie siłownie w mieście. Przejrzał strony internetowe wszystkich jakie znalazł. Zdecydowana większość posiadała listę trenerów. Przejrzał dostępne zdjęcia, a gdy ich brakowało wyszukiwał nazwiska w portalach społecznościowych. Niestety żadna fotografia nie odpowiadała wizerunkowi poszukiwanego mężczyzny. Spędzone kilka dobrych godzin na poszukiwaniach okazało się klapą. Maciek był zawiedziony, bo nie wiedział gdzie dalej powinien szukać. Nie miał nawet pomysłu kogo mógłby się poradzić. Czarek nie miał dla niego czasu, a Mati... nie był w temacie jego rozterek sercowych.
Ostatnią deską ratunku był serwis z ogłoszeniami dla osób homoseksualnych, który znalazł kiedyś przez przypadek szukając ciekawych stron dla gejów. Przygotował szczegółowy opis mężczyzny oraz mniej więcej w jakich okolicznościach się poznali (bez wchodzenia w zbędne detale), a po kliknięciu „Dodaj” zaglądał na swoją pocztę średnio co godzinę. Liczył, że może w ten sposób go odnajdzie. Niestety nikt się do niego nie odezwał.
Kilka dni później wychodząc ze szkoły poszedł do pobliskiego sklepu zrobić małe zakupy, a gdy był już niemal przy drzwiach zauważył szyld na budynku po przeciwnej stronie drogi:
Studium Sportu i Fitnessu „Spartakus”
A co jeśli to jest właśnie to miejsce? Na pewno nie odwiedzał strony internetowej żadnego studium sportu czy fitnessu, gdy był na etapie poszukiwań - pomyślał i przebiegł przez jezdnię. Budynek był sporą kamienicą. Dzień był dość ciepły, więc nie zdziwiły go szeroko otwarte drzwi. Przekroczył próg i wszedł do szerokiego korytarza. Rozejrzał się dookoła i ujrzał wiszące na ścianie gabloty, a w jednej z nich wisiała kartka z napisem „Kulturystyka”. Maciek poczuł, że jeszcze nic nie jest stracone. Podszedł bliżej przyglądając się zawieszonym zdjęciom, a gdy na którymś z kolei zauważył znajomą twarz uśmiechnął się sam do siebie. Udało się! - krzyknął w myślach. Mężczyzna, którego szukał był tutaj opiekunem sekcji kulturystów. Tuż obok wisiała kartka z grafikiem zajęć, a najbliższe miały się odbyć jeszcze tego samego dnia, ale dopiero za dwie godziny. Chłopak postanowił zaczekać na mężczyznę. Dwie godziny oczekiwania były niczym w porównaniu z frustracją jaką czuł przez ostatnie kilka dni.
Czas dłużył się niemiłosiernie, a chłopak zerkał na zegarek niemal co pięć minut. Wiedział, ze wytrwałość mu się opłaci dlatego nie narzekał. Trafił tu zupełnie przez przepadek, był to całkowity łut szczęścia, dlatego cieszył się, że szala w końcu przechyliła się na jego stronę. Przywoływał wspomnienia z tego pamiętnego spotkania, gdy nagle go ujrzał. Właśnie wchodził do budynku idąc zdecydowanym krokiem. Maciek był oszołomiony jego muskularną aparycją, pociągającą twarzą i jeszcze... tym czymś. To coś działało jak feromony, które ciągnęły do niego chłopaka.
- Co ty tu kurwa robisz? - Krzyknął, po czym ściszył głos. - Śledzisz mnie?
- Yyy... to znaczy... ja... przyszedłem... żeby się zobaczyć... - Wydukał.
Mężczyzna złapał go za ramie i pociągnął w stronę drzwi budynku. Zaskoczony chłopak nie oponował i już po kilku sekundach stali na chodniku.
- Nie wiem co ty sobie ujebałeś, ale wypierdalaj stąd! I to już! - Ryknął.
- Ale... ja... ja myślałem... że może... jeszcze raz się... spotkamy... - Wyjaśnił przestraszony.
- Pojebało cię? Nie ma mowy! - Skomentował oburzony odwracając się.
- Ale... nie możemy tego... powtórzyć? Nie dziś... może być... kiedy indziej. - Starał się zatrzymać mężczyznę.
- Ocipiałeś? - Nagle się zatrzymał. - Mam żonę i dzieci, czasem mi się zdarzy ale... Kurwa, no nie ma mowy! Nie takie coś! - Spojrzał wymownie na tors chłopaka.
- Ale... przecież było fajnie... ja się postaram... obiecuję... postaram się... i będzie jeszcze lepiej... - Powiedział niemal błagalnym głosem.
- Fajnie? Nawet mnie nie wkurwiaj! - Zbliżył się mówiąc ściszonym głosem. - Lubię dobrze zbudowanych... chłopaczków. - Ostatnie słowo powiedział prawie szeptem. - Byłem chętny na jebanie i zgodziłem się w pośpiechu. Niczego do chuja nie sprawdzałem, a po opisie myślałem, że jesteś przypakowany. Ale gdy cię kurwa zobaczyłem na żywo to mi chuj opadł i miałem ochotę wyjść. No ja pierdole! Ale miałem taką kurwa chcicę, że mnie jaja bolały i musiałem zaruchać. Tyle! Nic więcej. Nie kręcą mnie takie... jebane sztuczne balony. - Spojrzał chłopakowi prosto w twarz. - Nie przychodź tu więcej i mnie nie szukaj, bo dostaniesz wpierdol. - Syknął po czym odszedł.
Komentarze
Prześlij komentarz