Przejdź do głównej zawartości

Całkiem Nowy Maciek IV #12 (102)

            Jak każdy dzień i tym razem zaczął od treningu z Markiem, ale tym razem było z goła inaczej. Poczuł kopa do działania dlatego, gdy trener zwiększył ciężary na sztandze, chłopak chciał jak najszybciej zmierzyć się w tym wyzwaniem. Zaparł się leżąc na ławeczce i zaciśniętymi zębami uniósł sztangę. Była cholernie ciężka, ale nie poddawał się i z wielkim wysiłkiem, sapiąc głośno oraz niemal krzycząc uniósł ją tyle razy, ile powtórzeń uwzględniał jego plan treningowy. Po chwili odpoczynku czekała go kolejna seria, która była jeszcze trudniejsza. Zwykle, gdy był u kresu swojej wytrzymałości informował o tym na głos. Teraz samodzielnie podnosił ciężary aż do samego końca. Ostanie powtórzenie szło mu bardzo powoli, a podniesienie sztangi o każdy centymetr przychodziło mu z wielkim trudem. Był mocno zdeterminowany do tego stopnia, że nawet Marek patrzył na niego z podziwem, bo coś się zmieniło w chłopaku, coś o czym wiedział tylko on oraz pan Krzysztof...

Maciek był mocno nabuzowany i przez cały trening dawał z siebie nie sto, a dwieście procent. Jego morale znacznie się poprawiły, a wszystko za sprawą tego dodatkowego zadania…

Gdy impreza u pana Krzysztofa dobiegła końca, chłopak był mocno zmęczony i ciągle niepewny, czy to co zaprezentował spotkało się z uznaniem jego szefa. Gdy doszło do konfrontacji jego serce biło szybciej niż zwykle, ogarnął go stres i uczucie, jakby właśnie czekał na wynik najważniejszego egzaminu w jego życiu. Pan Krzysztof jak zwykle nie okazywał emocji, wyraz jego twarzy niewiele mówił, jednak słowa jakie wypowiedział miały się nijak do tego co prezentowała jego mimika.

- Macieju... - Zrobił pauzę, by spojrzeć chłopakowi prosto w oczy. - Cóż mogę powiedzieć... to było doskonałe, po prostu doskonałe. Zaprezentowałeś się fenomenalnie. Wszyscy moi goście byli tobą oczarowani i nie mogli wyjść z podziwu nad twoimi zaskakującymi umiejętnościami oraz niesamowitym wyglądem. - Nadal zachowywał stoicki spokój. - Ja sam... ciągle jestem oszołomiony tym co nam zafundowałeś... i jestem pod ogromnym wrażeniem. Obiecałeś mi więcej i dotrzymałeś słowa. Jesteś osobą godną zaufania, nie rzucasz słów na wiatr i z wielkim zaangażowaniem wykonujesz wszystkie swoje zadania. Wykonałeś kawał dobrej roboty i wiem, że jesteś właściwą osobą na właściwej pozycji. - Dopiero teraz na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Tak więc myślę, że jedynie w ten sposób mogę ci to wynagrodzić. To taki mały dodatek do twojej pensji... - Wyjął z kieszeni grubą kopertę i przekazał ją chłopakowi. - Jeszcze raz gratuluję i dziękuję. Cieszy mnie, że mam w swoim zespole takiego człowieka jak ty, Macieju.

Słowa jakie usłyszał były dla niego cenniejsze niż ten gruby plik banknotów, który znajdował się w kopercie. Dzięki nim dostał skrzydeł i poczuł, że wysiłek się opłacił. Teraz wiedział, że jego trud jest faktycznie zauważalny, co napawało go dumą. Od samego początku chciał zaimponować szefowi i w końcu mu się udało, a słysząc te wszystkie komplementy niemal popłakał się z radości. Bo czy może być coś lepszego niż TAKA pochwała od szefa oraz sowite wynagrodzenie? 

Uśmiechnął się sam do siebie, przypominając sobie jak jeszcze niedawno martwił się o swoją przyszłość, oraz nadmierną i trudną do okiełznania rozwiązłością. Teraz czuł, że było to niepotrzebne, bo właśnie dzięki temu kim jest zaszedł tak daleko, a jego predyspozycje do uległości były w tym kluczowe. Przecież nie odniósł by takiego sukcesu, gdyby miał hamulce i nie potrafił się oddawać się mężczyznom ot tak. Wystarczyło po prostu żyć zgodnie ze swoją naturą i poddać się jej. Właśnie to uczynił i teraz wiedział, że to był właściwy krok.

***

Przez kolejne dni nadal czuł dumę, a uśmiech nie schodził z jego twarzy. Czuł się po prostu doskonale. Był spełniony, bo czego więcej potrzebował w życiu? Świetna praca, profesjonalny trener personalny, własne mieszkanie i perfekcyjne ciuchy, które prezentowały się na nim zjawiskowo. Gdy tylko w pobliżu znajdowało się jakieś lustro z chęcią na nie zerkał, podziwiając swój wygląd, z którego był dumny do tego stopnia, że nie raz masturbował się w zaciszu własnego mieszkania patrząc w swoje odbicie. Dotykał swoje ciało albo po prostu korzystał ze swojej pokaźnej kolekcji zabawek erotycznych. Lubił to, po prostu lubił seks. Czuł się bardzo atrakcyjnie co dodatkowo go podniecało.

Pan Krzysztof oczywiście nadal korzystał z jego usług” co stało się chlebem powszednim chłopaka. Dzień jak co dzień - praca biurowa, jakieś obciąganko czy tam ruchanko - taka codzienna rutyna. Dlatego, gdy na horyzoncie pojawiło się kolejne, dodatkowe zadanie” z radością je przyjął. Nie ukrywał tego faktu, że bardzo mu to schlebiało, że szef nadal wysyła go na spotkania z klientami, sam na sam.

Tym razem byli umówieni w jakimś barze, a pan Zbyszek jak zwykle był jego kierowcą. Maciek był tam umówiony z mężczyzną, który jak inni, rozważa podpisanie kontraktu z firmą szefa. Zadaniem chłopaka było dopięcie wszystkiego na ostatni guzik”. To była ostatnia faza... negocjacji, a Maciek musiał ponownie sprawić się doskonale.

Początkowo siedzieli przy stoliku sącząc alkohol, a klient wyraźnie oczarowany Maćkiem prawił mu komplementy, które działały na niego onieśmielająco, czego nie ukrywał, a co jeszcze bardziej nakręcało mężczyznę. Niewinna i całkiem przyjemna rozmowa zmierzała w dobrze znanym mu kierunku, dlatego gdy mężczyzna zaproponował przeniesienie się do darkroomu, chłopak od razu przytaknął. Jednak zanim do tego doszło, mężczyzna zaczął się przechwalać swoim „okazałym sprzętem”, którego musi uwolnić w toalecie zanim przejdą do konkretów, gdyż nadmierna ilość alkoholu wpływa negatywnie na jego pęcherz. Po krótkiej wymianie uprzejmości mężczyzna udał się do toalety zostawiając Maćka samego.

Chłopak rozglądał się dookoła obserwując innych gości baru, zastanawiając się nad kolejnymi, dodatkowymi zleceniami jaki może otrzymać od szefa. Czuł się bardzo doceniony, jako że to on „usługiwał” tak potężnemu mężczyźnie jak pan Krzysztof, a także sam odpowiadał za finalizację” znaczących kontraktów w firmie. On - kiedyś nic nieznaczący i pomiatany przez wszystkich chłopak, teraz był kimś i zrobił niebywałą karierę.

Siedział tak jeszcze przez chwilę uśmiechając się sam do siebie, gdy doszło do niego, że mężczyzna nadal nie wrócił z toalety. Czyżbym go źle zrozumiał i miałem na niego czekać w darkroomie? - przestraszył się i szybkim krokiem ruszył w tamtym kierunku.

W pomieszczeniu panował półmrok i względny spokój. Rozejrzał się dookoła zastanawiając się gdzie mógł znajdować się mężczyzna, gdy nagle uświadomił sobie, że ten wspominał coś o obciąganiu, a kilka metrów dalej ujrzał glory-holes. Z jednej z nich wstawał lekko pobudzony penis. Czy to ten? - pomyślał starając się ocenić jego wielkość. Nie był przesadnie duży, a przynajmniej nie tak jak mężczyzna go opisywał. Zrobił niepewnie krok w tamtym kierunku, ale w tej samej chwili jakiś nieznany mu mężczyzna uklęknął przed ścianą i zaczął zajmować się penisem.

Widząc to zatrzymał się czując ogarniającą go panikę. Z żadnego innego otworu nie wystawał penis, gdy niespodziewanie, tuż obok niego coś się poruszyło.

Obrócił się w tamtym kierunku i ujrzał całkiem sporego, grubego kutasa, który lekko dyndał chcąc zachęcić kogoś do zabawy. Chłopak poczuł ulgę oraz satysfakcję łapiąc go w dłoń i niemal w tej samej chwili okazało się, że i to nie wszystko. Najwyraźniej dopiero teraz mężczyzna postanowił docisnął swoje krocze do samej ściany, wysuwając w całości swojego gigantycznego gnata wraz z pokaźnymi jajami na wierz.

Zaskoczony Maciek uniósł brwi gapiąc się na potwora, którego właśnie trzymał w dłoni. Miła niespodzianka, czyli jednak nie kłamał i faktycznie jest tak ogromny - uradował się w myślach, zachwycając się tym niebywałym rozmiarem. Niemal od razu przed nim uklęknął i zaczął go wielbić tak jak robił to najlepiej...

...a zanim wpakował go do ust, wylizał go dokładnie...

...po czym przeszedł do kornetów.

Obrabiał pałę klienta zerkając jednocześnie na mężczyznę obok, który robił dokładnie to samo co on. Najwyraźniej obaj byli wielkimi amatorami penisów, bo również i nieznajomy starał się wziąć fiuta w całości do ust. Szło mu to jednak z marnym skutkiem, gdyż kilkukrotnie się krztusił i musiał brać głęboki oddech podczas krótkich przerw. Zaś Maciek czuł się bardzo pewnie, mimo że rozmiar penisa mężczyzny był na prawdę rekordowy i z pewnością mógłby być za duży dla wielu obciągaczy. On jednak znał swoje możliwości i bez najmniejszego problemu wsuwał kutasa głęboko do swojego gardła, aż jego usta sięgały włosów łonowych mężczyzny. Jak to się mówi - trening czyni mistrza - a w kwestii głębokiego oralu chłopak był prawdziwym specjalistą. Wczuł się w swoją rolę, bo obciąganie pokaźnym kutasów miał we krwi i uwielbiał to robić. Skupił się tylko na tym, przestał zwracać uwagę na to co dzieje się dookoła niego i nie zważał na mężczyzn, którzy w tym czasie krążyli po pomieszczeniu. Miał zadanie do wykonania i musiał zadowolić klienta, bo tego wymagał od niego szef, a po za tym... jego ambicja nie pozwalała mu inaczej. W wielu dotychczasowych pracach i zadaniach jakie wykonywał w swoim życiu, często bywał bardzo przeciętny lub nawet słaby. Jeśli jednak chodzi o seks i wszystko z tym związane, był prawdziwym specjalistą i czuł, że nie ma sobie równych...

Z zamyślenia wyrwało go coś niespodziewanego, bo mężczyzna właśnie zaczął dochodzić. Nagle poczuł tryśnięcie, wprost do gardła, gdy penis był głęboko w nim. Zatrzymał się na chwilę pozwalając, by kolejne salwy ciepłej spermy spływały do jego przełyku. W międzyczasie przełykał otrzymany ładunek delektując się tym przyjemnym uczuciem. Wyobrażał sobie, że pewnie w taki sam sposób musi czuć się samochód podczas tankowania, bo w końcu, on też był właśnie tankowany, ale czymś znacznie cenniejszym niż paliwo.

Po chwili tryskanie ustało, a on wyjął penisa z ust czując na języku resztki spermy, które ciągle z niego wypływały.

Coś pociekło mu po podbródku, mieszanina śliny i nasienia, ale się tym nie przejął. Zaczął wylizywać fiuta, gdy uświadomił sobie, że po tej stronie ściany był już sam. Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą obciągał penisa tuż obok, zniknął. A myślałem, że to ja miałem dziś ekstra szybki numerek - zaśmiał się w myślach.

Po kilku sekundach penis był czysty, a jego właściciel najwyraźniej postanowił ponownie schować go do spodni, gdyż szybko zniknął mu z oczu. Co teraz? - pomyślał chłopak. Pod barem czekał na nich pan Zbyszek, by zawieźć ich... chyba do hotelu albo w jakieś inne ustronne miejsce, gdzie mieli kontynuować „spotkanie”. Klient był dość wymagający i jasno określił warunki, dlatego Maciek wiedział, że na samym obciąganiu się nie skończy.

Nagle usłyszał brzdęk upadających monet, gdzieś zza ściany. Od razu domyślił się, że to pewnie jego klient rozsypał monety, które miał w kieszeni, a może wypadł mu portfel, gdy zakładał ponownie spodnie. W tej samej chwili olśniło go, że powinien się tam udać i pomóc mężczyźnie. W końcu na pewno będzie to mile widziane, że nie jest mu to obojętne i może jeszcze bardziej wkupi się w jego łaski wykonując dobry uczynek.

Nie zastanawiając się dłużej wstał i pobiegł wzdłuż ściany, która kilka metrów dalej kończyła się kotarą oddzielającą obie strefy. Odsunął materiał i ujrzał leżący na podłodze stary, wytarty portfel oraz kilkanaście drobnych monet rozrzuconych po całej podłodze. Już miał po nie sięgnąć, gdy instynktownie uniósł wzrok. Stał przed nim mężczyzna, którego się tu nie spodziewał. To był pan Tomek, pracownik techniczny z biura, szarpiący za swój pasek w spodniach i poprawiający zawartość rozporka. Obaj byli zaskoczeni na swój widok, ale żaden się nie odezwał.

Wpatrując się w niego z przerażeniem Maciek wykonał krok w tym, niemal wpadając na kotarę. Po czym odwrócił się i wybiegł z darkroomu. Rozejrzał się po sali szukając wzrokiem klienta...

***

Kilkanaście minut później, zrezygnowany wsiadł do samochodu. A zaskoczony pan Zbyszek spojrzał na niego pytająco.

- A gdzie klient? - Odezwał się widząc nietęgą minę chłopaka.

- Nie wiem... yyy... chyba... to koniec na dziś... - Wydukał zmartwiony.


Następny rozdział                     Poprzedni rozdział

Komentarze

  1. Uuuu... mam nadzieję że Maciek dostanie pozadna kare za niedopinowanie klienta 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystko jest takie oczywiste 🤭

      Usuń
    2. Oho... Czyli jakis zwrot akcji się szykuje 😈

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Całkiem Nowy Maciek III #30 (90)

               Nie wrócili ponownie do tej rozmowy, jednak „problem ” ten nie został rozwiązany. Maciek był świadom, że kwestia męsko-męskich kontaktów seksualnych jest dla taty tematem tabu, dlatego spodziewanym było zakończenie ich dyskusji w ten sposób, jednak chłopak nadal nie wiedział na czym stoi. Czy tata uważał go za geja? Czy może nadal stanowczo twierdził, że jego syn kiedyś (oraz w końcu!) znajdzie sobie dziewczynę, a „to ” co wydarzyło się z trenerem można uznać za swego rodzaju błąd, o którym należy jak najszybciej zapomnieć. Tego młodzieniec nie wiedział, gdyż nie przedyskutowali tej kwestii, a temat „odmiennej ” orientacji seksualnej swojego syna był na tą chwilę  dla taty nie do przeskoczenia. On sam często mówił o klasycznym modelu związku oraz rodziny i zawsze pomijał fakt istnienia osób homoseksualnych - nie negował, ale ignorował. Chłopak wiedział, że teraz nie jest czas na rozmowę o jego preferencjach seksualnych, ta...

Całkiem Nowy Maciek #12

               Maciek siedział przy stole gdy wujek poszedł otworzyć drzwi i odebrać zamówienie. Dziś na obiad była pizza. Lot, odnalezienie bagażów oraz powrót do domu w godzinach szczytu zajął im zdecydowanie więcej czasu niż zakładali, więc chcieli zjeść coś na szybko. Gdy na talerzach znalazły się wspaniale pachnące, trójkątne kawałki obaj zaczęli konsumować je w ciszy. Chłopak przespał praktycznie cały lot dlatego czuł się wypoczęty. Zaczął planować wspólny wieczór, tak jak robili to wcześniej - oglądając filmy. Miał ochotę sprawić wujkowi przyjemność i poszukać czegoś z jego ulubionych gatunków filmowych. Wyobrażał sobie jak siedzi na sofie w objęciach mężczyzny i razem zajadają popcorn. Spojrzał na wujka, który kończył ostatni kawałek pizzy przeglądając telefon, po czym wstał i zaczął rozpakowywać walizki. Sprawnie się z nimi uporał i już po chwili na podłodze leżał stos ubrań, który szybko wylądował w pralce. Maciek chciał przedstawić...

Całkiem Nowy Maciek IV #5 (95)

               To był piątek, ostatni roboczy dzień w tym tygodniu i mimo, że weekend był zapasem to nie czuł irytacji czy zmęczenia pracą. Ten tydzień był pełen wyzwań, a grafik pana Krzysztofa był dość napięty co oczywiście miało wpływ na Maćka. Mnóstwo odbytych spotkań, setki odebranych telefonów, tona wydrukowanych i sprawdzonych dokumentów, litry zaparzonej kawy oraz wiele „umilaczy czasu ” jakie „ serwował ” panu Krzysztofowi. Choć chłopak spędził sporą część swojego czasu na wykonywaniu typowej, biurowej pracy, to jednak doznania cielesne jakie zapewniał swojemu szefowi zdawały się grać pierwsze skrzypce w jego codziennych obowiązkach. O tak, zwykle zaczynał pracę od jebanka na „dzień dobry ” , potem jakieś obciąganko między spotkaniami, by na koniec również zasiąść na penisie mężczyzny. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że jego szef miał aż tak wielkie potrzeby, choć biorąc pod uwagę stresującą pracę rozumiał, że właśnie to jest jego ...