Zawitali do hotelu w późnych godzinach nocnych, czyli zgodnie z planem. Recepcjonista wydał im dwa klucze, po czym rozeszli się w swoich kierunkach, każdy do własnego pokoju.
Gdy Maciek dotarł pod właściwy numer, zamknął drzwi i rozejrzał się po pokoju. Wyglądał dość luksusowo, a z okna rozciągał się widok na zabytkową część miasta oraz morze. Gdy spojrzał w tamtym kierunku od razu wróciły tamte wspomnienia sprzed lat. Wtedy po raz pierwszy wyjechał na wakacje z prawdziwego zdarzenia, jednocześnie były to też jego pierwsze zagraniczne wakacje, i była to właśnie Ibiza, w towarzystwie...
Pogodził się z przeszłością, ale te wspomnienia ciągle miały moc. To tutaj po raz pierwszy pocałował kogoś... mężczyznę... swojego wujka. Całkowicie stracił dla niego głowę i było to wspaniałe uczucie, bo zachowywali się jak para. No właśnie... „jak” para, gdyż wujek Jacek nigdy jasno nie sklasyfikował ich relacji, a mimo to Maciek ciągle wierzył, że coś z tego będzie. Mężczyzna traktował go jak swojego partnera, był taki romantyczny i szarmancki, wprost idealny. To właśnie z nim stracił swoje dziewictwo, oddawał mu się gdy ten tylko tego chciał i nigdy mu nie odmawiał. Jednak potem to wszystko okazało się być kłamstwem. Wujek zabawił się jego kosztem, gdy go upił i zaciągnął do łóżka wraz z jakimś obcym mężczyzną, a gdy po czasie prawda wyszła na jaw, czar prysł...
Teraz patrzył na to inaczej, bo nie miał nic przeciwko trójkątom i innym wielokątom, ale wtedy był taki niedoświadczony. W tamtym czasie darzył wujka głębokim uczuciem i chciał być tylko z nim, nikim innym. Z sentymentem wspomniał tamte chwile, gdy się całowali, czuł jego zapach i tulił się w jego męskich objęciach. To były słodko-gorzkie wspomnienia. Pogodził się z tym fałszywym obliczem wujka, który tak sprawnie owinął go sobie w okół palca, zmanipulował go i wykorzystał. Czuł względem niego rozgoryczanie i złość, ale jednocześnie pociąg do mężczyzny wcale nie umarł. Jakby nie patrząc wujek Jacek był jego pierwszym facetem i jakimś cudem, mimo bólu jak mu sprawił, nadal czuł do niego sentyment i do tych chwil spędzonych razem.
Rzucił się na łóżko, dotknął swoją masywną pierś i wyobraził sobie tą idealną chwilę z wujkiem. Odłożył na bok zawód jaki mu sprawił i skupił się na doznawaniu przyjemności. Puścił wodze fantazji i niemal poczuł jego dłoń na swoim ciele, która złapała go za jego wielkie piersi. Następnie pocałunek w usta, jego zarost delikatnie drapiący go po policzku i oddech na skórze. Zamknął oczy i cicho jęknął nie przestając się dotykać...
***
Poranek zaczął się nerwowo, gdyż pan Krzysztof ciągle prowadził rozmowę z klientem przez telefon. Rozmawiali po hiszpańsku dlatego Maciek nie zrozumiał ani słowa, ale domyślił się z lekko uniesionego tonu mężczyzny, że nie jest to przyjemna konwersacja.
Spojrzał w dal, nadal rozmyślając o poprzednim wieczorze. Dotykał swoje ciało tak jak lubił najbardziej, pieścił swoje wielki piersi oraz okazałe sutki, masturbował się i... marzył o wujku Jacku. Jedyne co teraz czuł to lekkie zniesmaczenie. Dlaczego myślałem właśnie o nim? W swoim życiu spotkałem tylu atrakcyjnych mężczyzn, więc dlaczego myślałem o wujku, który mnie wykorzystał i porzucił? - skarcił się w myślach starając się uspokoić i ułożyć wszystko w głowie - To przez to miejsce, to przez Ibizę!
- A niech to! - Krzyknął niespodziewanie pan Krzysztof, gdy zakończył rozmowę. - Wczoraj wymusili na mnie, że dziś rano musimy się pilnie spotkać, a teraz przełożyli spotkanie na popołudnie! To krzyżuje wszystkie moje plany! Teraz nawet nie wiem czy zdążymy na lot, więc chyba trzeba go przełożyć!
Przez najbliższe kilka minut Maciek wysłuchiwał obelg (choć ciągle bardzo eleganckich) pod adresem klienta, który sprawiał firmie szefa najwięcej problemów. Chłopak był świadom, że pan Krzysztof nie może pozwolić sobie na odrzucenie tej oferty, gdyż uderzyłoby to w dobre imię firmy oraz... klient po prostu za dobrze płacił by wybrzydzać.
Tym sposobem poirytowany pan Krzysztof zaproponował wyjście na pobliską plaże, by zabić czas oraz choć trochę się uspokoić. Szef zawsze sprawiał wrażenie bardzo opanowanego, dlatego ta sytuacja była dla Maćka nowością i nie chcąc dolewać oliwy do ognia postanowił nie ciągnąc dalej tematu pracy i co nieco poopowiadać o Ibizie - korzystając z własnych, nieco okrojonych wspomnień w wersji, która nie uwzględniała wujka Jacka.
Po krótkim czasie wylądowali na leżakach plażowych, delektując się idealną aurą. Chłopak czuł ten charakterystyczny i przyjemny zapach morza, promienie słońca muskały jego ciało, a pan Krzysztof opowiadał jakieś ciekawe historie. To było bardzo przyjemne przedpołudnie, a wszystko dopełniało intrygujące i pociągające „otoczenie”. Maćkowi ciężko było się skupić na opowieściach szefa, gdy dookoła kręciło się tylu przystojniaków. Każdy z nich miał w sobie coś co urzekało chłopaka - a to muskularna sylwetka, przystojna i męska twarz, wypchane kąpielówki czy choćby interesujące tatuaże. Jego uwagę w szczególności przykuł pewien bardzo atrakcyjny i dobrze zbudowany, ogolony na łyso facet.
Szerokie bary, silne ramiona i wąska talia. Kroczył pewnie przed siebie, a jego kąpielówki z trudem mieściły pokaźną i wyraźnie ciążącą mu zawartość, która dyndała z każdym krokiem. Materiał był tak bardzo opinający, że aż ujawniał gdzie dokładnie znajduje się penis mężczyzny. Maciek zawiesił na nim swój wzrok, wyobrażając sobie mężczyznę w akcji...
...zbliża się... nie, podbiega i porywa mnie... potem siłą zaciąga tam, daleko między te wielkie głazy... zrzuca z siebie te obcisłe kąpielowi, zrywa moje i zmusza mnie do seksu... nie opieram się... a on mnie...
- Halo! Macieju! - Donośne krzyknięcie szefa wyrwało chłopaka z zamyślenia. - W co się tak wpatrujesz? - Spojrzenie i ton mężczyzny wskazywały, że uważnie przyglądał się młodzieńcowi i dobrze wiedział na kim zawiesił wzrok. - Chcę ci przypomnieć, że nie jesteś na urlopie, a na delegacji... ze mną. - Mocno zaakcentował ostatnie słowo.
- Yyy... bo ja... tak sobie myślałem... yyy... że... - Speszony chłopak poczuł, że nie może bagatelizować tej reprymendy, dlatego starał się wymyślić na poczekaniu wymówkę, tłumaczącą jego zachowanie.
- Ach, Macieju... na szczęście nie jesteś tutaj od myślenia... - Ponownie skarcił go wzrokiem. - Twoje obowiązki są zgoła inne. Chyba jesteś tego świadom, prawda?
- Yyy... tak... tak, proszę pana... yyy... oczywiście, proszę pana... - Wyprostował się.
- Cieszy mnie to. Tak więc, zbieramy się. Masz bardzo poważne zadanie do wykonania. - Powiedział z pełną powagą, po czym wstał.
Po tych słowach opuścili plażę, a Maciek dobrze wiedział co go czeka. Pan Krzysztof oczywiście miał rację, bo wszystkie zadania chłopaka kręciły się raczej w okół wykonywania prostych zadań i „usługiwania”, niż pracy umysłowej.
Zdziwiło go, że szef tak długo zwlekał, ale może wynikało to z irytacji wywołanej przez klienta? Tego nie wiedział, ale gdy tylko dotarli do hotelu, pan Krzysztof zaprosił go do swojego pokoju (co wybrzmiało bardziej jak polecenie niż prośba). Tam Maciek wykonał to co do niego należało - zajął się penisem mężczyzny, a zaraz po wykonywaniu zadania został wyproszony, więc udał się do swojego pokoju.
Gdy nadeszła właściwa pora udali się do siedziby firmy, z którą podjęli współpracę. Jednak prawdopodobnie z uwagi na hiszpański temperament, i tam kazano im chwilę zaczekać. Niestety trwało to dłużej niż się spodziewali, a spotkanie zaczęło się prawie z dwugodzinnym opóźnieniem. „Klient” w osobie znużonego mężczyzny oraz oschłej kobiety przeprosili za zwłokę bez jakichkolwiek emocji, a sfrustrowany pan Krzysztof starał się nie okazywać irytacji.
Spotkanie to wyglądało inaczej niż te, do których Maciek przywykł. Chłopak czuł, że jest obserwowany i oceniany. Mina kobiety mówiła sama za siebie, a jej krytyczne spojrzenie działało na młodzieńca bardzo demotywująco. Atmosfera zdawała się być napięta i mimo wrodzonego talentu szefa do prowadzenia tego typu prezentacji, rozmówcy zdawali się nie być zainteresowani tym co ma do powiedzenia, a finalnie całe spotkanie okazało się być klapą, co tym bardziej zdenerwowało szefa.
- Muszę odreagować. - Przerwał ciszę, gdy opuścili budynek. - Widziałem, że tuż obok jest klimatyczny bar. Zapraszam… ja stawiam.
Pomimo, że Maciek nie brał czynnego udziału w rozmowach to i tak czuł się zmęczony, gdyż nieprzyjemna aura udzieliła się i jemu, dlatego z chęcią przystał na propozycję mężczyzny.
Ruszyli do miejsca wybranego przez szefa i zajęli jeden z kilku wolnych stolików. W tle leciała klubowa muzyka umożliwiająca swobodną konwersację, a po uzgodnieniu co zamawiają, pan Krzysztof udał się do baru. W międzyczasie chłopak rozglądał się, starając się ochłonąć i wyluzować.
Czas leciał, a pan Krzysztof nie wracał dlatego nieco zaniepokojony chłopak zaczął szukać go wzrokiem i już po chwili zauważył go stojącego przy barze. Żywo dyskutował z jakimiś mężczyznami, śmiali się i sprawiali wrażenie jakby się znali. Minęło jeszcze kilka minut zanim mężczyzna wrócił z dwoma drinkami do stolika. Był wyraźnie rozbawiony, jakby ta rozmowa znacznie poprawiła jego humor. Maciek nie dopytywał o grupkę mężczyzn przy barze, gdyż nie chciał wyjść na wścibskiego, a pan Krzysztof również nie podjął tego tematu.
Skupili się na sobie, a mężczyzna zaczął prowadzić monolog, jak to miał w zwyczaju. Bardzo lubił opowiadać historie ze swojego życia, dzielić się swoimi spostrzeżeniami i dywagować na różne tematy. Ewidentnie nie potrzebował rozmówcy, a jedynie słuchacza, właśnie takiego jak Maciek, który nie wchodzi mu w słowo, a tylko przytakuje.
Czas płynął, a gdy ich szklanki stały już puste pan Krzysztof ponownie udał się do baru po następną kolejkę. Gdy tylko się oddalił Maciek nie spuszczał go z wzroku i obserwował, gdy ten zbliżył się do baru i ponownie wdał się w rozmowę z tymi samymi mężczyznami. Jeden z nich poklepał go po ramieniu, a drugi uścisnął kumpelsko jakby… no właśnie, czy oni się znali?
Niespodziewanie muzyka stała się znacznie głośniejsza, a gdy mężczyzna wrócił do stolika z pełnymi szklankami, chłopak z trudem usłyszał co ten miał do powiedzenia. Sączyli drinki jeszcze przez chwilę, gdy nagle pan Krzysztof oświadczył, że jest zmęczony i planuje wracać - a przynajmniej tak zdawało się chłopakowi. Maciek dopił drinka i wskazał ręką na toaletę, po czym wstał i udał się w tamtym kierunku. Wiedział, że już wracają, ale bardzo chciało mu się sikać.
Gdy tylko załatwił swoją potrzebę i wrócił do stolika okazało się, że był już zajęty przez kogoś innego, a szefa nie było. Wsunął dłoń do kieszeni chcąc zadzwonić i znaleźć mężczyznę, ale jego telefonu tam nie było. Sięgnął do drugiej kieszeni, ale ta też była pusta. Spanikowany wrócił do toalety, ale również i tam nie znalazł urządzenia.
Poczuł ogarniający go strach. Zgubił telefon, szef gdzieś zniknął, a on był w obcym kraju i nie znał żadnego języka, którym mógłby się porozumieć z obcokrajowcami. Nie wiedział co robić, a jego puls przyspieszył, gdy spojrzał w kierunku baru. Mężczyźni, z którymi wcześniej rozmawiał pan Krzysztof nadal tam byli. Skoro się znali to pewnie będą w stanie mi pomóc - pomyślał idąc niepewnie w ich kierunku.
No i widzisz :) gdybyś połączył poprzedni odcinek z tym to by szedł super sztos :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i bez połączenia ten jest dość dobry 😅
UsuńDobry ale nie sztos 😀
UsuńA dalej
OdpowiedzUsuńTen wątek będzie miał kontynuację, jeśli o to pytasz. Kolejne dwa rozdziały wszystko wyjaśnią.
Usuń