Kolejne dni były dość intensywne, a chłopak chodził na spotkania dzień w dzień, za każdym razem poznając nową twarz. Nie był już pod takim wrażeniem jak poprzednim razem, spotykając umięśnionego i bardzo pociągającego mężczyznę, jednak nie miał na co narzekać. Zdawał sobie sprawę, że nie często będzie mu dane widywać się z takimi mięśniakami, dlatego był zadowolony widując całkiem atrakcyjnych mężczyzn. Niektórzy z nich od razu wpadli mu w oko, co było wynikiem ich bardzo pociągającego wyglądu, penisa o konkretnym rozmiarze czy niskiego oraz głębokiego głosu. Spotykał też takich, do których czuł obojętność, spowodowaną ich przeciętnym wyglądem. Mimo różnic, wszystkich traktował jednakowo starając się zadowolić każdego z nich.
Wszyscy byli od niego znacznie starsi, co w żaden sposób mu nie przeszkadzało. Co ciekawe zauważył, że im więcej lat dzieliło go z danym mężczyzną to ich kontakt nabierał coraz większego erotyzmu. Ci „najmłodsi” zdawali się oczekiwać od niego jedynie upustu emocji i banalnego seksu nastawionego wyłącznie na spuszczenie się na jego ciało. Ci starsi zaś wykazywali większe zaangażowanie i chęć wprowadzenia większej namiętności w ich spotkania. Maciek czuł na sobie ich pożądliwe spojrzenia, a ich dotyk mówił, że pragną bliskości jego ponadprzeciętnego ciała. Takie „drobiazgi” nieco onieśmielały chłopaka, ale również jeszcze bardziej podniecały. Uwielbiał to uczucie bycia pożądanym, mimo że biło ono od znacznie starszych mężczyzn. Te dłonie przemieszczające się po jego ciele, usta całujące jego sutki, członki ucierające się o jego pośladki... niby takie oczywiste ruchy, ale uwielbiał tą grę wstępną (jeśli oczywiście jakakolwiek miała miejsce), i zwykle to właśnie dojrzali panowie angażowali się w nią najmocniej, doceniając walory chłopaka.
A co działo się potem? Scenariusz przewidywał wiele możliwości i konfiguracji, co zależało od mężczyzn jak i od samego chłopaka.
Albo sam się nadziewał, albo pała wjeżdżała w niego...
Ujeżdżał albo był ujeżdżany...
Obciągał albo właściciel kutasa sam obsługiwał się jego ustami...
Młodzieniec nigdy nie wiedział czy może tuż po ruchaniu facet zachce, aby ten ponownie wziął jego penisa do ust, by zaraz potem zerznąć go jeszcze raz. To były chwile gdy potencjalnie przewidywalny bieg zdarzeń nagle się zmieniał. Nie potrafił i nie mógł odmówić, pozwalając czasem by ten sam kutas wchodził w jego tyłek i usta na zmianę po kilka razy.
Za to zakończenie miało zawsze jeden, wspólny mianownik - naznaczyć chłopaka nasieniem. Maciek nie wiedział z czego to wynikało, że wszyscy mężczyźni, niemal jednomyślnie, zawsze dążyli do tego samego. Jednak każdy miał swoją taktykę spuszczając się mu...
na twarz...
wprost do otwartych ust...
w ustach w czasie obciągania...
w dziurę...
bezpośrednio w nim podczas ruchania...
na klatę...
Lubili patrzeć jak ich nasienie pokrywa jego ciało, wypływa z jego ust czy odbytu. Często widział uśmiech na ich twarzach, jedni klepali go po policzku mówiąc „dobra robota młody”, inni po prostu obserwowali z zadowoleniem jego zaspermione ciało.
W takich chwilach czuł satysfakcję wiedząc, że udało mu się ich zaspokoić. Uradowany zajmował się wtedy ich penisami. Lubił je wylizywać patrząc z dołu na wyraz twarzy mężczyzn, mając wrażenie jakby byli jego właścicielami, a on ich uniżonym sługą spełniającym ich wszystkie zachcianki (oczywiście wyłącznie te erotyczne). W takich chwilach czuł, że jest jedynie zabawką w czyiś rękach. Myśl ta go podniecała, uwielbiał być takim uległym chłopcem. Nasienie, którym go naznaczali dodatkowo to podkreślało, że jako uległy pasyw znał swoje miejsce oraz swoją rolę. Rozumiał co kiedyś miał na myśli Czarek, teraz był już tego świadom i wiedział jak ważne jest, aby po każdym stosunku porządnie wylizać każdego kutasa.
Nie stanowiło to dla niego wyłącznie obowiązku na zakończenie każdego spotkania. Po prostu to lubił, a powoli wiotczejący po odbytym stosunku penis, oraz uwalniające się z niego ostatnie krople nasienia działały na niego jak afrodyzjak. Te chwile, gdy dokładnie wylizywał penisa językiem, a później lekko zasysał do ust ciągle nabrzmiałego członka były czymś niesamowitym. Nikt go to tego nie zmuszał, ani nawet nie musiał się o to upominać. To było w jego pakiecie stałych usług. Wiedział, że daje tym radość, a sprawianie przyjemności mężczyznom miał we krwi, był o tym przekonany i chciał się tym z nimi dzielić.
Komentarze
Prześlij komentarz